Karty punktowe po walce Marcina Helda z Joe Lauzonem, czyli fatalne dla Polaka błędy Jeffa Mullena i Marcosa Rosalesa!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: wtorek, 17, styczeń 2017
Portal MMAWeekly na gali UFC Fight Night 103 w Phoenix dotarł do kart punktowych trójki sędziowskiej z potyczki Marcina Helda (22-6 MMA, 0-2 UFC) i Joe Lauzona (27-12 MMA, 14-9 UFC). Werdykt [TUTAJ LINK], który wzbudził niesmak nie tylko nad Wisłą z racji niesłusznej porażki polskiego fightera, ale i na świecie, jest do tej pory dogłębnie analizowany. A to wszystko sprawka dwóch niekompetentnie oceniających ten bój jegomości: Jeffa Mullena i Marcosa Rosalesa.
Wgląd na karty punktowe pozwala nam przekonać się o tym, jakie cuda zostały wypisane. Jako jedyny swoją robotę należycie wykonał Derek Cleary, przyznając każdą z trzech rund na konto zawodnika z Tych. Gdy jego punktacja została wyczytana jako pierwsza po walce, mogliśmy zakładać, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. Myliliśmy się...
Wtedy do akcji wkroczyli wspomniani Mullen i Rosales. Ich zdaniem Held był lepszy od swojego oponenta jedynie w trzeciej rundzie, pozostałe dali na korzyść Lauzona. O ile przyznanie pierwszej rundy dla Amerykanina można uzasadnić bardzo mocnym otwarciem z jego strony, o tyle w drugiej udane sprowadzenia i kontrola w parterze w wykonaniu Polaka zrobiły swoje. Nawet komentujący ten bój mistrz UFC Daniel Cormier był pod wrażeniem zapasów Helda, a przecież mówiąc o ''DC'' mamy na myśli byłego olimpijczyka, więc nie są to słowa rzucane na wiatr.
Niestety, duet Mullen-Rosales zaprzepaścił całą ciężką pracę, jaką w tę walkę włożył były pretendent do tytułu Bellatora. Jest teraz w trudnym położeniu, bo jego bilans w UFC to dwie porażki. Pomocną dłoń zadeklarował wyciągnąć do niego Lauzon, który ma zamiar przekonać matchmakera UFC, Seana Shelby'ego, żeby nie pozbywał się Helda z organizacji [TUTAJ LINK]. A nie musiałoby do tego dochodzić, gdyby wszyscy panowie przy stołkach oglądali właściwy pojedynek.
Wgląd na karty punktowe pozwala nam przekonać się o tym, jakie cuda zostały wypisane. Jako jedyny swoją robotę należycie wykonał Derek Cleary, przyznając każdą z trzech rund na konto zawodnika z Tych. Gdy jego punktacja została wyczytana jako pierwsza po walce, mogliśmy zakładać, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. Myliliśmy się...
Wtedy do akcji wkroczyli wspomniani Mullen i Rosales. Ich zdaniem Held był lepszy od swojego oponenta jedynie w trzeciej rundzie, pozostałe dali na korzyść Lauzona. O ile przyznanie pierwszej rundy dla Amerykanina można uzasadnić bardzo mocnym otwarciem z jego strony, o tyle w drugiej udane sprowadzenia i kontrola w parterze w wykonaniu Polaka zrobiły swoje. Nawet komentujący ten bój mistrz UFC Daniel Cormier był pod wrażeniem zapasów Helda, a przecież mówiąc o ''DC'' mamy na myśli byłego olimpijczyka, więc nie są to słowa rzucane na wiatr.
Niestety, duet Mullen-Rosales zaprzepaścił całą ciężką pracę, jaką w tę walkę włożył były pretendent do tytułu Bellatora. Jest teraz w trudnym położeniu, bo jego bilans w UFC to dwie porażki. Pomocną dłoń zadeklarował wyciągnąć do niego Lauzon, który ma zamiar przekonać matchmakera UFC, Seana Shelby'ego, żeby nie pozbywał się Helda z organizacji [TUTAJ LINK]. A nie musiałoby do tego dochodzić, gdyby wszyscy panowie przy stołkach oglądali właściwy pojedynek.