Joanna Jędrzejczyk uważa, iż Karolina Kowalkiewicz nie zasługuje na walkę rewanżową
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: wtorek, 15, listopad 2016
Kilkadziesiąt godzin po obronieniu tytułu mistrzyni UFC w wadze słomkowej, Joanna Jędrzejczyk (13-0 MMA, 7-0 UFC) była gościem programu ''The MMA Hour'', prowadzonego przez Ariela Helwani'ego. Polka podzieliła się swoimi spostrzeżeniami po walce na sobotniej gali UFC 205 w Nowym Jorku, w której podejmowała swoją rodaczkę, Karolinę Kowalkiewicz (10-1 MMA, 3-1 UFC).
Po pojedynku, który zakończył się pewną wygraną na punkty Jędrzejczyk, jej przeciwniczka apelowała o możliwość ponownego zmierzenia się z mistrzynią, najlepiej na polskiej ziemi. Trenująca od niedawna w American Top Team Jędrzejczyk z niedowierzaniem zareagowała na te słowa łodzianki.
''Przegrała tę walkę, a każda runda powinna być punktowana 10-8 na moją korzyść. W czwartej rundzie była niebezpieczna może przez jakieś 10 sekund. W starciu Woodley'a z Thompsonem, ten drugi zasłużył na rewanż, bo było ono wyrównane. Ale dajcie spokój, Karolina nie może mówić o rewanżu. Słyszałam, iż pobiegła do Dany zaraz po walce i prosiła o rewanż, ale bez przesady.''
Mimo wszystko czempionka potrafiła docenić Kowalkiewicz i przyznała, że miała pewne problemy w czwartej rundzie, kiedy to oponentka zamroczyła ją swoimi uderzeniami i miała swój zdecydowanie najlepszy moment w przeciągu 25 minut rywalizacji w klatce. Jednocześnie przyznała jednak, iż jej poprzednie starcia w obronie pasa mistrzowskiego, które również kończyły się werdyktami sędziowskimi, wymagały od Jędrzejczyk większego wysiłku.
''Jest twarda, ale to ja jestem mistrzynią, ponieważ jestem pokorna w gymie każdego dnia. Wiele od siebie wymagam, każdego dnia czegoś się uczę i podejmuję właściwe decyzje zarówno w życiu prywatnym, jak i w karierze zawodniczej. Karolina jest twarda i nie okazywałam jej braku szacunku przed pojedynkiem. Stoczyłam ciężkie boje z Claudią Gadelhą i Valerie Letourneau, więc nie był to dla mnie najtrudniejszy pojedynek. Zdominowałam tę walkę, czułam się świetnie i mogłam nawet zrobić więcej, ale zrobiłam tyle, ile było potrzeba.''
''W porządku, zaskoczyła mnie w czwartej rundzie, ale to wszystko, wobec czego była niebezpieczna przez jakieś 15 sekund. Nie była może najtwardsza, lecz spodziewałam się ciężkiej przeprawy z nią. Była pretendentką, a ja doskonale wiem, że polskie dziewczyny są twarde.''
Na pytanie kiedy możemy ponownie spodziewać się ''Joanny Champion'' w oktagonie sama zainteresowana stwierdziła, że zapewne na wiosnę przyszłego roku.
''Może w kwietniu lub w maju. Nie wiem, w każdym razie po świętach muszę usiąść i porozmawiać z UFC kiedy chcą, żebym znowu się zaprezentowała i wyrazić swoje zdanie w tym temacie.''
Po pracowitym roku, w którym brała brała udział w programie ''The Ultimate Fighter'' jako trenerka i dwukrotnie broniła tytułu w limicie 115 funtów (52,2 kg), a także przeniosła się z Olsztyna na Florydę, Jędrzejczyk zasługuje na chwilę odpoczynku. W piątej konfrontacji o zachowanie przy sobie pasa UFC prawdopodobnie zmierzy się z Brazylijką Jessicą Andrade. W tej jednak chwili dla Polki najważniejszy jest odpoczynek, a o jej dalszych planach z pewnością dowiemy się w odpowiednim czasie.
Co do Kowalkiewicz, musi sobie zapracować na ponowną walkę z Jędrzejczyk. Wydaje się, że poprzez zwycięskie starcia z najsilniejszymi pretendentkami w wadze słomkowej, jak Gadelha czy Esparza, dostąpiłaby tego zaszczytu. Będziemy czekać na to, jak zawodniczka z Łodzi zareaguje po swojej premierowej porażce na zawodowej arenie.
Po pojedynku, który zakończył się pewną wygraną na punkty Jędrzejczyk, jej przeciwniczka apelowała o możliwość ponownego zmierzenia się z mistrzynią, najlepiej na polskiej ziemi. Trenująca od niedawna w American Top Team Jędrzejczyk z niedowierzaniem zareagowała na te słowa łodzianki.
''Przegrała tę walkę, a każda runda powinna być punktowana 10-8 na moją korzyść. W czwartej rundzie była niebezpieczna może przez jakieś 10 sekund. W starciu Woodley'a z Thompsonem, ten drugi zasłużył na rewanż, bo było ono wyrównane. Ale dajcie spokój, Karolina nie może mówić o rewanżu. Słyszałam, iż pobiegła do Dany zaraz po walce i prosiła o rewanż, ale bez przesady.''
Mimo wszystko czempionka potrafiła docenić Kowalkiewicz i przyznała, że miała pewne problemy w czwartej rundzie, kiedy to oponentka zamroczyła ją swoimi uderzeniami i miała swój zdecydowanie najlepszy moment w przeciągu 25 minut rywalizacji w klatce. Jednocześnie przyznała jednak, iż jej poprzednie starcia w obronie pasa mistrzowskiego, które również kończyły się werdyktami sędziowskimi, wymagały od Jędrzejczyk większego wysiłku.
''Jest twarda, ale to ja jestem mistrzynią, ponieważ jestem pokorna w gymie każdego dnia. Wiele od siebie wymagam, każdego dnia czegoś się uczę i podejmuję właściwe decyzje zarówno w życiu prywatnym, jak i w karierze zawodniczej. Karolina jest twarda i nie okazywałam jej braku szacunku przed pojedynkiem. Stoczyłam ciężkie boje z Claudią Gadelhą i Valerie Letourneau, więc nie był to dla mnie najtrudniejszy pojedynek. Zdominowałam tę walkę, czułam się świetnie i mogłam nawet zrobić więcej, ale zrobiłam tyle, ile było potrzeba.''
''W porządku, zaskoczyła mnie w czwartej rundzie, ale to wszystko, wobec czego była niebezpieczna przez jakieś 15 sekund. Nie była może najtwardsza, lecz spodziewałam się ciężkiej przeprawy z nią. Była pretendentką, a ja doskonale wiem, że polskie dziewczyny są twarde.''
Na pytanie kiedy możemy ponownie spodziewać się ''Joanny Champion'' w oktagonie sama zainteresowana stwierdziła, że zapewne na wiosnę przyszłego roku.
''Może w kwietniu lub w maju. Nie wiem, w każdym razie po świętach muszę usiąść i porozmawiać z UFC kiedy chcą, żebym znowu się zaprezentowała i wyrazić swoje zdanie w tym temacie.''
Po pracowitym roku, w którym brała brała udział w programie ''The Ultimate Fighter'' jako trenerka i dwukrotnie broniła tytułu w limicie 115 funtów (52,2 kg), a także przeniosła się z Olsztyna na Florydę, Jędrzejczyk zasługuje na chwilę odpoczynku. W piątej konfrontacji o zachowanie przy sobie pasa UFC prawdopodobnie zmierzy się z Brazylijką Jessicą Andrade. W tej jednak chwili dla Polki najważniejszy jest odpoczynek, a o jej dalszych planach z pewnością dowiemy się w odpowiednim czasie.
Co do Kowalkiewicz, musi sobie zapracować na ponowną walkę z Jędrzejczyk. Wydaje się, że poprzez zwycięskie starcia z najsilniejszymi pretendentkami w wadze słomkowej, jak Gadelha czy Esparza, dostąpiłaby tego zaszczytu. Będziemy czekać na to, jak zawodniczka z Łodzi zareaguje po swojej premierowej porażce na zawodowej arenie.