Zamieszanie wokół walki Eddie Alvarez vs Khabib Nurmagomedov
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: czwartek, 22, wrzesień 2016
Nadal nie są znane losy dalszej przyszłości tytułu wagi lekkiej w UFC. Aktualny mistrz Eddie Alvarez (28-4 MMA, 3-1 UFC) "za Chiny ludowe" nie chce słyszeć o mało atrakcyjnym medialnie pojedynku z dagestańskim zawodnikiem Khabibem "The Eagle" Nurmagomedovem (23-0 MMA, 7-0 UFC) i nadal zabiega o walkę a w zasadzie nawet dwie (walka - rewanż) z Conorem McGregorem (20-3 MMA, 8-1 UFC).
Dzieje się tak pomimo faktu, iż jak informowały rosyjskie media, awizował ją prowadzący twardą ręką karierę syna Abdulmanap Magomedovich Nurmagomedov a także sam Dana White poprzez twitter. Z ochotą podchwycił ją Khabib: "Czekamy z Daną White, aż Alvarez podpisze umowę. Obiecuję tobie, że walka zakończy się szybko i nie będzie bolało"- napisał Khabib adresując to do aktualnego mistrza.
Mistrz z kolei nie bardzo chce o tym wariancie słyszeć i mimo, iż Khabib kontrakt podpisał i nawet odesłał proponuje aby to Conor McGregor Alvarez zmierzył się z nim w Nowym Jorku w dniu 12 listopada na gali UFC 205 w legendarnej hali Madison Square Garden. Alvarez z niejednego pieca chleb jadł i wie, że pojedynek można wygrać i przegrać a niekoniecznie zarobić "gażę życia". Nurmagomedov nie ma o tym jeszcze pojęcia, bo jako "ruskiemu" nikt mu taki pieniędzy nie zaproponuje, ani on nie sprzeda tyle PPV, ile Alvarez z McGregorem. I to choćby całe Brighton Beach z Nowego Jorku się zrzuciło lub z judaizmu przeszło na islam. Koniec i kropka. Decyzja jest teraz w rękach...Conora McGregora. Jeśli on powie "tak" to wszystko jest możliwe, bo nikt nie sprzedaje dziś więcej PPV niż on. Tak więc "Orzeł" z tego pojedynku wyfrunie w obliczu możliwości biznesowych tej walki.
Jednak Dana White na razie awizuje walkę Alvareza z "Rosjaninem" Nurmagomedovem na galę UFC 206 w dniu 10-go grudnia w Toronto w Kanadzie, więc opcja nowojorska i tak nie wchodzi w grę. Najbliższe dni zdecydują czy Alvarez postawi na swoim, czy też "Futrzana Czapa" dostanie szansę walki o pas? No nie można zapomnieć, czego oczywiście nie wiedzą władze UFC, że w narożniku dżygita z Dagestanu "na pewno" pojawi się Cristiano Ronaldo. Możliwe jednak, że sam Ronaldo o tym nie wie lub nie pamięta, ale może ktoś obsługujący twitter w jego imieniu, może jeszcze pamięta o tym. Wszak "nadzieja zawsze umiera ostatnia".
Dzieje się tak pomimo faktu, iż jak informowały rosyjskie media, awizował ją prowadzący twardą ręką karierę syna Abdulmanap Magomedovich Nurmagomedov a także sam Dana White poprzez twitter. Z ochotą podchwycił ją Khabib: "Czekamy z Daną White, aż Alvarez podpisze umowę. Obiecuję tobie, że walka zakończy się szybko i nie będzie bolało"- napisał Khabib adresując to do aktualnego mistrza.
Mistrz z kolei nie bardzo chce o tym wariancie słyszeć i mimo, iż Khabib kontrakt podpisał i nawet odesłał proponuje aby to Conor McGregor Alvarez zmierzył się z nim w Nowym Jorku w dniu 12 listopada na gali UFC 205 w legendarnej hali Madison Square Garden. Alvarez z niejednego pieca chleb jadł i wie, że pojedynek można wygrać i przegrać a niekoniecznie zarobić "gażę życia". Nurmagomedov nie ma o tym jeszcze pojęcia, bo jako "ruskiemu" nikt mu taki pieniędzy nie zaproponuje, ani on nie sprzeda tyle PPV, ile Alvarez z McGregorem. I to choćby całe Brighton Beach z Nowego Jorku się zrzuciło lub z judaizmu przeszło na islam. Koniec i kropka. Decyzja jest teraz w rękach...Conora McGregora. Jeśli on powie "tak" to wszystko jest możliwe, bo nikt nie sprzedaje dziś więcej PPV niż on. Tak więc "Orzeł" z tego pojedynku wyfrunie w obliczu możliwości biznesowych tej walki.
Jednak Dana White na razie awizuje walkę Alvareza z "Rosjaninem" Nurmagomedovem na galę UFC 206 w dniu 10-go grudnia w Toronto w Kanadzie, więc opcja nowojorska i tak nie wchodzi w grę. Najbliższe dni zdecydują czy Alvarez postawi na swoim, czy też "Futrzana Czapa" dostanie szansę walki o pas? No nie można zapomnieć, czego oczywiście nie wiedzą władze UFC, że w narożniku dżygita z Dagestanu "na pewno" pojawi się Cristiano Ronaldo. Możliwe jednak, że sam Ronaldo o tym nie wie lub nie pamięta, ale może ktoś obsługujący twitter w jego imieniu, może jeszcze pamięta o tym. Wszak "nadzieja zawsze umiera ostatnia".