Grappler Night 2: Drwal, Gałązka i Rawski wygrywają przed czasem! Podsumowanie gali!
- Kategoria: Wyniki Polska
- Opublikowano: niedziela, 12, kwiecień 2015
W sobotę 11-ego kwietnia w podwarszawskim Mińsku Mazowieckim w czasie, gdy w Krakowie odbywała się gala UFC, miała miejsce gala Grappler Night 2. Organizatorzy: Marcin i Ewelina Frankiewicz zadbali nie tylko o poziom sportowy, ale również o wysoki poziom organizacyjny gali. Walki odbywały się w małej hali przy ul. Kopernika, a zgromadzona publiczność mogła podziwiać 11 walk w formułach MMA, K-1 oraz w boksie.
W pojedynku otwierającym galę świetnie zaprezentował się Robert Fliszkiewicz z Nastula Team. Robert pokazał solidne umiejętności bokserskie oraz dynamikę w ringu, wyprowadzając każdy cios i każde kopnięcie nie tylko wyprowadzając z nienaganną techniką, ale również z odpowiednią siłą. Michał Gryszkiewicz stawiał opór, jednak był za mało aktywny, by stanowić zagrożenie. Nie mniej jednak w trzeciej rundzie ‘rzucił’ przeciwnika na deski, a sędzia wyliczył Fliszkiewicza do ośmiu. Zawodnik Nastula Club nie upadł jednak po ciosie, tylko się pośliznął, o czym wspomniał w rozmowie po gali.
W drugiej walce zaprezentowali się: miejscowy zawodnik Piotr Bielak oraz Daniel Strzemiński. Dwóch młodych zawodników stoczyło bezkompromisowy pojedynek opierając się na akcjach pięściarskich. Sędziowie mieli problem z wytypowaniem zwycięzcy tej niezwykle wyrównanej batalii, a publiczność gromkimi brawami nagrodziła młodych wojowników.
W trzecim pojedynku do ringu wyszedł pierwszy z czterech reprezentantów miejscowego Klubu Walki Grappler, Kamil Kublik, który zmierzył się z Michałem Piotrowskim. Podopieczny Marcina Frankiewicza szukał walki w parterze i dyktował warunki pojedynku. Nie udało mu się skończyć przeciwnika przed czasem, ale zaprezentował się dobrze przed swoją publicznością zapoczątkowując dobrą serię zawodników Frankiewicza.
W czwartej walce do ringu wyszły dwie młode dziewczyny. 15-letnia Krystyna Iwanow z Klubu Walki Grappler Mińsk Mazowiecki wykazała się większą wolą walki od Dominiki Skołorzyńskiej. Pojedynek w całości rozegrał się w stójce, gdzie Iwanow szarżowała seriami ciosów, które dochodziły do głowy rywalki. Skołorzyńska odpowiadała niskimi kopnięciami oraz backfistami. Gdyby zawodniczka klubu Spectrum 360 postawiła na niskie kopnięcia, których Iwanow w ogóle nie blokowała, mogła by wygrać pojedynek, zwłaszcza mając znaczącą przewagę warunków fizycznych.
Jednym z najciekawszych pojedynków gali było starcie w formule K-1 w wadze do 95-ciu kg. Tomasz Litewnicki z Respekt FIght Wawerska Szkoła Walki pokazał wielkie serce do walki, ale w starciu z Rafałem Jastrzębskim z ŁCSiSW – Jacek Kęzik Łuków to było za mało. Jastrzębskiemu wychodziło wszystko, a publiczność mogła zobaczyć nie tylko świetne uderzenia pięściarskie, ale również celne kopnięcia opadające i kopnięcia boczne. Zawodnik z Łukowa wywarł na mnie największe wrażenie i mam nadzieję, że to dopiero początek kariery tego dobrze zapowiadającego się zawodnika.
Wielkie gratulacje dla obu zawodników, za dostarczenie fanom wielkich emocji. Tylko Bóg i Tomasz Litewnicki wiedzą jak udało mu się dokończyć pojedynek. Gratulacje również dla niego, pokazał ogromne serce do walki i to, że jest ulepiony z naprawdę twardej gminy.
Podczas gali odbył się również profesjonalny pojedynek pięściarski. Paweł Echler z Legia Fight Club nie sprostał Jakubowi Tarczewskiemu. Tarczewski świetnie używał lewej ręki, zwłaszcza lewe sierpowe znajdowały drogę do szczęki zawodnika LFC. Prezes Polskiego Związku Bokserskiego, który był obecny na hali, w bardzo pozytywny sposób wypowiadał się o walce pięściarzy na Grappler Night 2.
W drugiej walce zawodowej sobotniego wieczoru do ringu wyszedł zawodnik Klubu Walki Grappler, Sebastian Rawski, który debiutował w zawodowym MMA pojedynkiem z zawodnikiem MMA WLKS Siedlce, Hubertem Jaszczukiem. Była to klasyczna konfrontacja striker vs grappler, z której klasycznie zwycięsko wyszedł chwytacz. Wywodzący się z judo Rawski świetnie obalał przeciwnika, zawsze kończąc obalenie w pozycji bocznej, z której próbował przechodzić do dosiadu i bić ciosami, duszenie trójkątnego rękoma czy będąc za plecami Jaszczuka duszenia zza pleców. Siedlecki zawodnik pokazał niezwykłe umiejętności defensywne, większość ciosów w parterze Rawskiego było zwykłymi ‘obcierkami’ , głównie dlatego, że Jaszczuk świetnie balansował głową w parterze. Sędzią pojedynku była Pani Renata Naczaj, która w pewnym momencie podniosła walkę z dosiadu do stójki. Jak się okazało, sędzina upominała zawodników o takiej ewentualności i niespełnienie przez nich warunków kontynuowania walki w parterze. Świetny występ Rawskiego, który miał pośród publiczności wielu kibiców, co było słychać podczas gali. Na pochwałę zasługuje narożnik Jaszczuka. Trener Konrad Decyk przytomnie rzucił ręcznik w trzeciej rundzie kończąc walkę, pokazując, że zależy mu na zdrowiu swojego podopiecznego.
W pojedynku amatorskim w wadze półśredniej zmierzyli się Alan Czajkowski z Radomia i mieszkający w Ostrołęce Ormianin, Vahe Movsisyan. Zawodnik pochodzący z południowego Kaukazu szukał przede wszystkim skończenia pojedynku próbując taktarova oraz w trzeciej rundzie rzucając się na rywala z ciosami. Podopieczny zawodnika organizacji Fight Exclusive Night, Alberta Odzimkowskiego wybronił wszystkie próby rywala i zajmował dominujące pozycje, pewnie zwyciężając na dystansie trzech rund.
Udanie zaprezentował się również Daniel Chrzanowski, który wygrał już drugą walkę na gali Grappler Night poddając w drugiej rundzie Artura Głowackiego z Nastula Club. Jak widać w MMA większe mięśnie nie zawsze są gwarantem zwycięstwa, a szczuplejszy zawodnik z Ostrołęki pokazał, żę mniejszy nie znaczy gorszy.
W przedostatniej walce w wadze półśredniej brat słynnego zawodnika UFC oraz obecnego pretendenta do pasa KSW w wadze średniej Tomasza Drwala, Krzysztof Drwal poddał w pierwszej rundzie zawodnika Nastula Club, Damiana Majewskiego. Trzeba jednak przyznać, że Krakowianin nie miał łatwego zadania, gdyż zawodnik trenujący w Warszawie postawił twarde warunki. Majewski chciał rozstrzygnąć walkę w stójce, w której był zawodnikiem lepszym. Pojedynek przeniósł się do parteru po obaleniu zawodnika Nastula Team, ale Drwal był w stanie pracować najpierw z półgardy, później zająć plecy i poddać duszeniem przeciwnika. Tym samym Krzysztof Drwal udowodnił, że jest zawodnikiem MMA, a nie tylko bratem słynnego zawodnika. Czeka go jeszcze mnóstwo pracy, zwłaszcza że dywizja półśrednia w Polsce jest obsadzona zarówno gwiazdami, jak i mnóstwem utalentowanych zawodników.
W walce wieczoru pojawił się laureat nagrody Grapplera, który nie mógł wystąpić na pierwszej gali z powodu kontuzji, Marcin Gałązka. Podopiecny Marcina Frankiewicza w niecałe 30 sekund rozprawił się z Arkadiuszem Ozioro. Duża różnica wzrostu nie sprawiła problemów młodemu zawodnikowi Klubu Walki Grappler, który pojedynek rozstrzygnął w stójce najprawdopodobniej łamiąc nos przeciwnikowi. Zdecydowanie był to pojedynek okraszający całą, niezwykle udaną, galę i zaufanie, jakim organizatorzy obdarzyli Gałązkę jest w pełni uzasadnione. Poniżej pełne wyniki z gali.
Komplet wyników:
Walka wieczoru
73 kg: Marcin Gałązka pokonał Arkadiusza Ozioro przez TKO (seria ciosów) w 1 rundzie
Pozostałe walki zawodowe
77 kg: Krzysztof Drwal pokonał Damiana Majewskiego przez poddanie (duszenie zza pleców) w 1 rundzie
75 kg: Daniel Chrzanowski pokonał Artura Głowackiego przez poddanie (duszenie zza pleców) w 2 rundzie
84 kg: Sebastian Rawski pokonał Huberta Jaszczuka przez TKO (poddanie narożnika) w 3 rundzie
+91 kg: Jakub Tarczewski pokonał Pawła Echlera przez decyzję – pojedynek bokserski
Walki amatorskie
77 kg: Alan Czajkowski pokonał Vahe Movsisyana przez jednogłośną decyzję
95 kg: Rafał Jastrzębski pokonał Tomasza Litewnickiego przez jednogłośną decyzję – K-1
56 kg: Krystyna Iwanow pokonał Dominikę Skołorzyńską przez jednogłośną decyzję
63 kg: Kamil Kublik pokonał Michała Piotrowskiego przez jednogłośną decyzję
75 kg: Daniel Strzemiński zremisował z Piotrem Bielikiem po 3 rundach
67 kg: Robert Fliszkiewicz pokonał Michała Gryszkiewicza przez jednogłośną decyzję
W pojedynku otwierającym galę świetnie zaprezentował się Robert Fliszkiewicz z Nastula Team. Robert pokazał solidne umiejętności bokserskie oraz dynamikę w ringu, wyprowadzając każdy cios i każde kopnięcie nie tylko wyprowadzając z nienaganną techniką, ale również z odpowiednią siłą. Michał Gryszkiewicz stawiał opór, jednak był za mało aktywny, by stanowić zagrożenie. Nie mniej jednak w trzeciej rundzie ‘rzucił’ przeciwnika na deski, a sędzia wyliczył Fliszkiewicza do ośmiu. Zawodnik Nastula Club nie upadł jednak po ciosie, tylko się pośliznął, o czym wspomniał w rozmowie po gali.
W drugiej walce zaprezentowali się: miejscowy zawodnik Piotr Bielak oraz Daniel Strzemiński. Dwóch młodych zawodników stoczyło bezkompromisowy pojedynek opierając się na akcjach pięściarskich. Sędziowie mieli problem z wytypowaniem zwycięzcy tej niezwykle wyrównanej batalii, a publiczność gromkimi brawami nagrodziła młodych wojowników.
W trzecim pojedynku do ringu wyszedł pierwszy z czterech reprezentantów miejscowego Klubu Walki Grappler, Kamil Kublik, który zmierzył się z Michałem Piotrowskim. Podopieczny Marcina Frankiewicza szukał walki w parterze i dyktował warunki pojedynku. Nie udało mu się skończyć przeciwnika przed czasem, ale zaprezentował się dobrze przed swoją publicznością zapoczątkowując dobrą serię zawodników Frankiewicza.
W czwartej walce do ringu wyszły dwie młode dziewczyny. 15-letnia Krystyna Iwanow z Klubu Walki Grappler Mińsk Mazowiecki wykazała się większą wolą walki od Dominiki Skołorzyńskiej. Pojedynek w całości rozegrał się w stójce, gdzie Iwanow szarżowała seriami ciosów, które dochodziły do głowy rywalki. Skołorzyńska odpowiadała niskimi kopnięciami oraz backfistami. Gdyby zawodniczka klubu Spectrum 360 postawiła na niskie kopnięcia, których Iwanow w ogóle nie blokowała, mogła by wygrać pojedynek, zwłaszcza mając znaczącą przewagę warunków fizycznych.
Jednym z najciekawszych pojedynków gali było starcie w formule K-1 w wadze do 95-ciu kg. Tomasz Litewnicki z Respekt FIght Wawerska Szkoła Walki pokazał wielkie serce do walki, ale w starciu z Rafałem Jastrzębskim z ŁCSiSW – Jacek Kęzik Łuków to było za mało. Jastrzębskiemu wychodziło wszystko, a publiczność mogła zobaczyć nie tylko świetne uderzenia pięściarskie, ale również celne kopnięcia opadające i kopnięcia boczne. Zawodnik z Łukowa wywarł na mnie największe wrażenie i mam nadzieję, że to dopiero początek kariery tego dobrze zapowiadającego się zawodnika.
Wielkie gratulacje dla obu zawodników, za dostarczenie fanom wielkich emocji. Tylko Bóg i Tomasz Litewnicki wiedzą jak udało mu się dokończyć pojedynek. Gratulacje również dla niego, pokazał ogromne serce do walki i to, że jest ulepiony z naprawdę twardej gminy.
Podczas gali odbył się również profesjonalny pojedynek pięściarski. Paweł Echler z Legia Fight Club nie sprostał Jakubowi Tarczewskiemu. Tarczewski świetnie używał lewej ręki, zwłaszcza lewe sierpowe znajdowały drogę do szczęki zawodnika LFC. Prezes Polskiego Związku Bokserskiego, który był obecny na hali, w bardzo pozytywny sposób wypowiadał się o walce pięściarzy na Grappler Night 2.
W drugiej walce zawodowej sobotniego wieczoru do ringu wyszedł zawodnik Klubu Walki Grappler, Sebastian Rawski, który debiutował w zawodowym MMA pojedynkiem z zawodnikiem MMA WLKS Siedlce, Hubertem Jaszczukiem. Była to klasyczna konfrontacja striker vs grappler, z której klasycznie zwycięsko wyszedł chwytacz. Wywodzący się z judo Rawski świetnie obalał przeciwnika, zawsze kończąc obalenie w pozycji bocznej, z której próbował przechodzić do dosiadu i bić ciosami, duszenie trójkątnego rękoma czy będąc za plecami Jaszczuka duszenia zza pleców. Siedlecki zawodnik pokazał niezwykłe umiejętności defensywne, większość ciosów w parterze Rawskiego było zwykłymi ‘obcierkami’ , głównie dlatego, że Jaszczuk świetnie balansował głową w parterze. Sędzią pojedynku była Pani Renata Naczaj, która w pewnym momencie podniosła walkę z dosiadu do stójki. Jak się okazało, sędzina upominała zawodników o takiej ewentualności i niespełnienie przez nich warunków kontynuowania walki w parterze. Świetny występ Rawskiego, który miał pośród publiczności wielu kibiców, co było słychać podczas gali. Na pochwałę zasługuje narożnik Jaszczuka. Trener Konrad Decyk przytomnie rzucił ręcznik w trzeciej rundzie kończąc walkę, pokazując, że zależy mu na zdrowiu swojego podopiecznego.
W pojedynku amatorskim w wadze półśredniej zmierzyli się Alan Czajkowski z Radomia i mieszkający w Ostrołęce Ormianin, Vahe Movsisyan. Zawodnik pochodzący z południowego Kaukazu szukał przede wszystkim skończenia pojedynku próbując taktarova oraz w trzeciej rundzie rzucając się na rywala z ciosami. Podopieczny zawodnika organizacji Fight Exclusive Night, Alberta Odzimkowskiego wybronił wszystkie próby rywala i zajmował dominujące pozycje, pewnie zwyciężając na dystansie trzech rund.
Udanie zaprezentował się również Daniel Chrzanowski, który wygrał już drugą walkę na gali Grappler Night poddając w drugiej rundzie Artura Głowackiego z Nastula Club. Jak widać w MMA większe mięśnie nie zawsze są gwarantem zwycięstwa, a szczuplejszy zawodnik z Ostrołęki pokazał, żę mniejszy nie znaczy gorszy.
W przedostatniej walce w wadze półśredniej brat słynnego zawodnika UFC oraz obecnego pretendenta do pasa KSW w wadze średniej Tomasza Drwala, Krzysztof Drwal poddał w pierwszej rundzie zawodnika Nastula Club, Damiana Majewskiego. Trzeba jednak przyznać, że Krakowianin nie miał łatwego zadania, gdyż zawodnik trenujący w Warszawie postawił twarde warunki. Majewski chciał rozstrzygnąć walkę w stójce, w której był zawodnikiem lepszym. Pojedynek przeniósł się do parteru po obaleniu zawodnika Nastula Team, ale Drwal był w stanie pracować najpierw z półgardy, później zająć plecy i poddać duszeniem przeciwnika. Tym samym Krzysztof Drwal udowodnił, że jest zawodnikiem MMA, a nie tylko bratem słynnego zawodnika. Czeka go jeszcze mnóstwo pracy, zwłaszcza że dywizja półśrednia w Polsce jest obsadzona zarówno gwiazdami, jak i mnóstwem utalentowanych zawodników.
W walce wieczoru pojawił się laureat nagrody Grapplera, który nie mógł wystąpić na pierwszej gali z powodu kontuzji, Marcin Gałązka. Podopiecny Marcina Frankiewicza w niecałe 30 sekund rozprawił się z Arkadiuszem Ozioro. Duża różnica wzrostu nie sprawiła problemów młodemu zawodnikowi Klubu Walki Grappler, który pojedynek rozstrzygnął w stójce najprawdopodobniej łamiąc nos przeciwnikowi. Zdecydowanie był to pojedynek okraszający całą, niezwykle udaną, galę i zaufanie, jakim organizatorzy obdarzyli Gałązkę jest w pełni uzasadnione. Poniżej pełne wyniki z gali.
Komplet wyników:
Walka wieczoru
73 kg: Marcin Gałązka pokonał Arkadiusza Ozioro przez TKO (seria ciosów) w 1 rundzie
Pozostałe walki zawodowe
77 kg: Krzysztof Drwal pokonał Damiana Majewskiego przez poddanie (duszenie zza pleców) w 1 rundzie
75 kg: Daniel Chrzanowski pokonał Artura Głowackiego przez poddanie (duszenie zza pleców) w 2 rundzie
84 kg: Sebastian Rawski pokonał Huberta Jaszczuka przez TKO (poddanie narożnika) w 3 rundzie
+91 kg: Jakub Tarczewski pokonał Pawła Echlera przez decyzję – pojedynek bokserski
Walki amatorskie
77 kg: Alan Czajkowski pokonał Vahe Movsisyana przez jednogłośną decyzję
95 kg: Rafał Jastrzębski pokonał Tomasza Litewnickiego przez jednogłośną decyzję – K-1
56 kg: Krystyna Iwanow pokonał Dominikę Skołorzyńską przez jednogłośną decyzję
63 kg: Kamil Kublik pokonał Michała Piotrowskiego przez jednogłośną decyzję
75 kg: Daniel Strzemiński zremisował z Piotrem Bielikiem po 3 rundach
67 kg: Robert Fliszkiewicz pokonał Michała Gryszkiewicza przez jednogłośną decyzję