Islandzcy czytelnicy prasy sportowej, zaskakująco wybrali w plebiscycie na "Sportowca Roku 2014" w swoim kraju 26-letniego zawodnika UFC Gunnara Nelsona (13-1-1 MMA, 2-1 UFC). Jest to sporym zaskoczeniem w Islandii zdominowanej przez takie sporty takie jak piłka nożna czy piłka ręczna. Zaskoczeniem jest także fakt, iż "Gunni" zdeklasował rywali mając na koncie dwa zwycięstwa i jedną porażkę w swoich występach w 2014 roku. Najwidoczniej potomkowie Wikingów i irlandzkich Celtów, bardziej cenią waleczną postawę w boju niż tak popularne "gierki".


Tym bardziej to znamienne, że Nelson nie walczył o żaden pas czy choćby rolę pretendenta. Na razie jeszcze nie...trudno będzie sobie wyobrazić co będzie się działo w Kraju Gejzerów, gdy o takowy będzie walczył? Posiadacz dwóch czarnych pasów (Karate Goju-Ryu i Brazylijskie Jiu-Jitsu) ma wszelkie dane by aspirować do największych zaszczytów, mimo że pochodzi z maleńkiej Islandii.

Nelson trenuje nie tylko w rodzinnym Reykjaviku w gymie Mjölnir, ale także w gymie SBG w Irlandii, prowadzonego przez Johna Kavanagha, trenera słynnego Irlandczyka Conora McGregora walczącego w wadze piórkowej w UFC. Jak widać celtyckie związki Islandii z Irlandią są wręcz magiczne, bo mogą w przyszłości "wyczarować" dwóch mistrzów UFC.

Gunnar legitymuje się rekordem 13 zwycięstw w karierze. Ma też 1 porażkę na koncie i 1 remis. W samym UFC czterokrotnie już zwyciężał po razie w 2012 i 2014. W 2014 roku, Nelson łatwo zmusił do poddania Omara Akhmedova z Dagestanu w marcu a lipcu Zaka Cummingsa. W październiku zarobił na nim punkty Rick Story, choć decyzję 2-1 ze Sztokholmu można uznać za dość kontrowersyjną. Ale stało się i "Gunni" został zatrzymany pierwszy raz w karierze. Jednak nie na tyle by miało to w pływ na jego popularność w kraju zamieszkanym przez Islandczyków i...Polaków, których jest tam już 2,5% i na pewno wielu z nich oddało głos na Gunnara. Taką przynajmniej mamy nadzieję.