free templates joomla

K-1 World MAX 2014 Final: Enriko Kehl mistrzem! Buakaw Banchamek nie wyszedł do rundy dodatkowej! Wyniki!

Buakaw vs KehlW sobotę 11-go października 2014 roku w Pattayi w Tajlandii, miała miejsce końcowa faza tegorocznych zmagań o tytuł mistrzowski K-1 World MAX. Tytułowe wydarzenie, a więc walka o pas między Buakawem Banchamkiem (218-22-12), bożyszczem lokalnej publiczności, a Enriko Kehlem (36-7-1) miała być wspaniałym widowiskiem. I choć sam pojedynek stał na niezłym poziomie, to jednak pewne okoliczności zepchnęły jego przebieg na dalszy plan. Ale po kolei...

Kehl zaczął bardzo odważnie, bez kompleksów atakując utytułowanego Taja. Buakaw skoncentrował się na wywracaniu swojego przeciwnika, co choć wygląda efektownie, w żaden sposób nie punktuje na zasadach K-1. Więcej czystych trafień zawodnik aspirujący do miana pierwszego trzykrotnego mistrza K-1 MAX wyprowadził w drugiej rundzie, którą wyraźnie wygrał. W trzeciej Kehl szukał swojej szansy na odwrócenie losów walki. Niemiec do końca nie odpuszczał Buakawowi, który jednak dalej robił swoje w ringu. Wydawało się, że nieznacznie, ale to jednak Buakaw zostanie ogłoszony zwycięzcą. Sprawy przybrały jednak zaskakujący obrót...

Sędziowie ogłosili bowiem remis, oznaczający konieczność przeprowadzenia dodatkowej rundy. Gdy zapadł werdykt, Buakaw i jego sztab niezwłocznie opuścili halę. Powstało ogromne zamieszanie, Kehl się niecierpliwił i nikt nie wiedział, co się właściwie stało. Po kilku minutach podjęto jedyną słuszną decyzję i po prostu wręczono pas mistrzowski Kehlowi z powodu absencji Buakawa. Pytanie tylko, dlaczego do tego doszło?

Można było spekulować, że to kontuzja. Możliwe też było, że Taj najzwyczajniej w świecie obraził się na cały świat i zaprotestował przeciwko krzywdzącemu go werdyktowi sędziów, a przecież to tym dziwniejsze, gdyż walczył u siebie. Buakaw wydał oświadczenie wyjaśniające przyczyny nieprzystąpienia do dogrywki. Przyznał, że Instytut Tajskiego Sportu zezwolił mu walczyć jedynie przez trzy rundy, w przeciwnym wypadku... trafiłby do więzienia. Szczerze mówiąc, nie mamy pojęcia jak się do tego odnieść...

Pozostałe pojedynki wobec tego wszystkiego znalazły się w głębokim cieniu, ale warto o nich wspomnieć. Debiut Paula Daleya (20-3) dla K-1 wypadł bardzo okazale, gdyż wygrał z Mohammadem Ghaedibardehem (4-1). W pierwszej rundzie lepiej radził sobie Irańczyk, który wykorzystywał przewagę warunków fizycznych do dystansowania oponenta kopnięciami i kolanami. Od drugiej rundy to Daley przejął rządy i do końca tej konfrontacji w sumie trzykrotnie posyłał rywala na deski.

Pierwsza runda boju między Maximo Suarezem (41-5) a Turalem Bayramovem (16-4) była bardzo dynamiczna, Bayramov był nawet liczony po prawym sierpowym młodego Hiszpana. Niestety już na początku drugiej rundy Azer doznał kontuzji lewego ramienia, skutkiem czego to ''El Gladiator'' Suarez mógł podnieść ręce w geście triumfu, a potem wykonać spontaniczny taniec radości.

Udany był powrót po czteroletniej przerwie Andre ''Didy'' Amade, który wypunktował Li Yankuna z Chin, pokazując wiele widowiskowych technik, jak chociażby latające kolana.

Komplet wyników:

72 kg: Andre ''Dida'' Amade (Brazylia) pokonał Li Yankuna (Chiny) przez decyzję
72 kg: Maximo Suarez (Hiszpania) pokonał Turala Bayramova (Azerbejdżan) przez TKO w 2 rundzie
80 kg: Paul Daley (Wielka Brytania) pokonał Mohammada Ghaedibardeha (Iran) przez decyzję

Finał K-1 World MAX 2014
70 kg: Enriko Kehl (Niemcy) pokonał Buakawa Banchamka (Tajlandia) przez nieprzystąpienie Buakawa do rundy dodatkowej