Konstantin Gluhov zrywa współpracę z trenerem!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: poniedziałek, 21, lipiec 2014
Po 12-tu latach współpracy ze swoim trenerem rozstał się łotewski zawodnik rosyjskiego pochodzenia 34-letni Konstantin Gluhov. Mający 28 zwycięstw w MMA i odpowiednio 29 w Kickboxingu, potężnie zbudowany zawodnik pracował pod okiem Jurija Ryżkowa (Yuri Ryzhikov) w Alfa Gym w stolicy Łotwy Rydze. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie ujawnił on jak wyglądała ta współpraca i zarzuty, iż został zmanipulowany, poddany "praniu mózgu" i okradziony.
Jak wyjaśnił rosyjskim mediom - współpraca opierała się o tak zwaną "filozofię prawdziwego fightera" na bazie której Ryżkow oszukał, upokarzał i pokłócił go z rodziną i bliskimi przyjaciółmi. Współpraca była wieloletnia i z tego powodu zawodnik zdecydował się wyjaśnić sytuację. Weteran walk w M-1 Global i KSW a także K-1 razem przeszedł długą drogę z trenerem.
"Jego "filozofia" opierała się na twierdzeniu, że zawodnik powinien tylko trenować, i starał się zminimalizować kontakt z ludźmi (w tym rodziną), wykluczyć wszelkie inne czynności niż treningi. Ryżkow podkreślał, że nie jest trenerem a nauczycielem i osiągnięcia w Sztukach Walki są niemożliwe bez całkowitego poddania się woli nauczyciela w pełnym zakresie. Co więcej, dotyczyło to nie tylko treningów, ale i życia w ogóle. Oczywiście stało się to konsekwencją jego "filozofii wojownika" i to było z rodzaju najgorszej z sekty! Teraz myślę o nim jako o koszmarze" - powiedział Gluhov o byłym trenerze, którego mieliśmy okazję poznać.
Łotewski zawodnik podkreślił, że "wszedł" do rodziny rodziny trenera niemal jako adoptowany syn (co bardzo akcentowała żona byłego trenera). Na tym nie koniec, bo jako adoptowany syn miał też obowiązki. Wszystkie zarobione pieniądze z walk i od sponsorów były przekazywane do "nowej" rodziny. "Yura całkowicie zabierał 100% pieniędzy siebie! On zawsze dodawał, że w każdym momencie da mi pieniądze na wszelkie potrzeby. Ale gdy potrzebowałem pieniędzy, wyjaśnił mi, że ich nie ma" - opisał sytuację widzianą ze swojej pozycji łotewski zawodnik.
W przeciwieństwie do Gluhova jak opisuje on sam, rodzinie trenera niczego nie brakowało: podróże, zabiegi, markowa odzież, elektronika, artykuły gospodarstwa domowego, edukacja dzieci była na koszt flagowej postaci teamu. Tylko najstarszy syn pracował za płacę minimalną. Reszta nie myślała o poszukiwaniu pracy. W zestawieniu z twierdzeniami o rozwoju Jura powiedział Gluhovowi: "Nie obchodzi mnie, czy wygrasz czy przegrasz, najważniejsze - że będziemy zarabiać pieniądze".
"Każdy, kto próbował otworzyć mi oczy, od razu stał się moim wrogiem, bo Jura robił mi pranie mózgu. W zeszłym roku spotkałem Annę, z którą niedawno wziąłem ślub. I oczywiście, Ryżkow był kategorycznie przeciw moim osobistym relacjom, ponieważ postrzegał je jako zagrożenie. To dzięki Annie, moim rodzicom i bliskim przyjaciołom, zacząłem poważnie myśleć o tym wszystkim, patrzeć na sytuację z innej perspektywy i rozumieć prawdziwe przyczyny tej "filozofii" Ryżkowa - on po prostu potrzebował mnie do zarabiania pieniędzy. Jestem bardzo wdzięczny mojej żonie, swojej rodzinie i swoich bliskich, że uwolnili mnie od tego zombie i dali wsparcie w tym trudnym czasie!" - kontynuował Gluhov swoją epopeję.
"Początkowo starałem się tłumaczyć Ryżkowowi i współpracować na wysokim procencie managerskim (jak to jest przyjęte w świecie sportu), ale spotkałem się z silną agresją ze strony jego rodziny, mówiąc delikatnie "brudnymi sztuczkami" w najmniejszym stopniu i powstała też niezdrowa atmosfera na treningach. Więc w końcu postanowiłem całkowicie zrezygnować z Jury Ryżkowa i reprezentować w interesach wyłącznie siebie".
"Teraz, po pierwsze, chcę tylko, by w końcu żyć pełnią życia i szybko zapomnieć. Ale Ryżkow i familia nie może pogodzić się z utratą dochodów. Grożą mojej rodzinie i przyjaciołom, dzięki czemu próbują mieć mnie z powrotem. Martwię się, bo wiem, Ryżkowa nic nie powstrzyma i zdolny do wszystkiego" - zaznaczył zawodnik w obawie przed działaniami swojego byłego trenera.
Nie są one bezpodstawne jak wynika z informacji podawanych przez Gluhova i wyjaśnia on: "rozumiem, że ta publikacja rozgniewa ich jeszcze bardziej, ale nie chcę żyć w ciągłym strachu i trzymać ją w nim rodzinę. Pod adresem moich krewnych otrzymaliśmy bezpośrednie groźby od Ryżkowa i wiem, że on jest w stanie wejść nawet drogę przestępstwa. To z tego powodu, a także w celu wyjaśnienia wszelkich możliwych problemów, postanowiłem dać świadectwo tej historii. Chcę też ostrzec innych sportowców będących podobnej sytuacji".
Jak wyjaśnił rosyjskim mediom - współpraca opierała się o tak zwaną "filozofię prawdziwego fightera" na bazie której Ryżkow oszukał, upokarzał i pokłócił go z rodziną i bliskimi przyjaciółmi. Współpraca była wieloletnia i z tego powodu zawodnik zdecydował się wyjaśnić sytuację. Weteran walk w M-1 Global i KSW a także K-1 razem przeszedł długą drogę z trenerem.
"Jego "filozofia" opierała się na twierdzeniu, że zawodnik powinien tylko trenować, i starał się zminimalizować kontakt z ludźmi (w tym rodziną), wykluczyć wszelkie inne czynności niż treningi. Ryżkow podkreślał, że nie jest trenerem a nauczycielem i osiągnięcia w Sztukach Walki są niemożliwe bez całkowitego poddania się woli nauczyciela w pełnym zakresie. Co więcej, dotyczyło to nie tylko treningów, ale i życia w ogóle. Oczywiście stało się to konsekwencją jego "filozofii wojownika" i to było z rodzaju najgorszej z sekty! Teraz myślę o nim jako o koszmarze" - powiedział Gluhov o byłym trenerze, którego mieliśmy okazję poznać.
Łotewski zawodnik podkreślił, że "wszedł" do rodziny rodziny trenera niemal jako adoptowany syn (co bardzo akcentowała żona byłego trenera). Na tym nie koniec, bo jako adoptowany syn miał też obowiązki. Wszystkie zarobione pieniądze z walk i od sponsorów były przekazywane do "nowej" rodziny. "Yura całkowicie zabierał 100% pieniędzy siebie! On zawsze dodawał, że w każdym momencie da mi pieniądze na wszelkie potrzeby. Ale gdy potrzebowałem pieniędzy, wyjaśnił mi, że ich nie ma" - opisał sytuację widzianą ze swojej pozycji łotewski zawodnik.
W przeciwieństwie do Gluhova jak opisuje on sam, rodzinie trenera niczego nie brakowało: podróże, zabiegi, markowa odzież, elektronika, artykuły gospodarstwa domowego, edukacja dzieci była na koszt flagowej postaci teamu. Tylko najstarszy syn pracował za płacę minimalną. Reszta nie myślała o poszukiwaniu pracy. W zestawieniu z twierdzeniami o rozwoju Jura powiedział Gluhovowi: "Nie obchodzi mnie, czy wygrasz czy przegrasz, najważniejsze - że będziemy zarabiać pieniądze".
"Każdy, kto próbował otworzyć mi oczy, od razu stał się moim wrogiem, bo Jura robił mi pranie mózgu. W zeszłym roku spotkałem Annę, z którą niedawno wziąłem ślub. I oczywiście, Ryżkow był kategorycznie przeciw moim osobistym relacjom, ponieważ postrzegał je jako zagrożenie. To dzięki Annie, moim rodzicom i bliskim przyjaciołom, zacząłem poważnie myśleć o tym wszystkim, patrzeć na sytuację z innej perspektywy i rozumieć prawdziwe przyczyny tej "filozofii" Ryżkowa - on po prostu potrzebował mnie do zarabiania pieniędzy. Jestem bardzo wdzięczny mojej żonie, swojej rodzinie i swoich bliskich, że uwolnili mnie od tego zombie i dali wsparcie w tym trudnym czasie!" - kontynuował Gluhov swoją epopeję.
"Początkowo starałem się tłumaczyć Ryżkowowi i współpracować na wysokim procencie managerskim (jak to jest przyjęte w świecie sportu), ale spotkałem się z silną agresją ze strony jego rodziny, mówiąc delikatnie "brudnymi sztuczkami" w najmniejszym stopniu i powstała też niezdrowa atmosfera na treningach. Więc w końcu postanowiłem całkowicie zrezygnować z Jury Ryżkowa i reprezentować w interesach wyłącznie siebie".
"Teraz, po pierwsze, chcę tylko, by w końcu żyć pełnią życia i szybko zapomnieć. Ale Ryżkow i familia nie może pogodzić się z utratą dochodów. Grożą mojej rodzinie i przyjaciołom, dzięki czemu próbują mieć mnie z powrotem. Martwię się, bo wiem, Ryżkowa nic nie powstrzyma i zdolny do wszystkiego" - zaznaczył zawodnik w obawie przed działaniami swojego byłego trenera.
Nie są one bezpodstawne jak wynika z informacji podawanych przez Gluhova i wyjaśnia on: "rozumiem, że ta publikacja rozgniewa ich jeszcze bardziej, ale nie chcę żyć w ciągłym strachu i trzymać ją w nim rodzinę. Pod adresem moich krewnych otrzymaliśmy bezpośrednie groźby od Ryżkowa i wiem, że on jest w stanie wejść nawet drogę przestępstwa. To z tego powodu, a także w celu wyjaśnienia wszelkich możliwych problemów, postanowiłem dać świadectwo tej historii. Chcę też ostrzec innych sportowców będących podobnej sytuacji".