Aleksander Karabanow: Emelianenko boi się bo wie co go czeka!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: sobota, 07, czerwiec 2014
Bardzo ciekawego wywiadu dla portalu "Sowiecki Sport" o sytuacji słynnego zawodnika MMA i Sambo, Aleksandra Emelianenko udzielił adwokat - Aleksander Karabanow. Wbrew pozorom nie jest to adwokat zawodnika podejrzanego o gwałt a pokrzywdzonej Poliny Stepanowej. Karabanov po konfrontacji twarzą w twarz zawodnika i pokrzywdzonej uważa, że Emelianeko wie co czeka go na tak zwanej "zonie" czyli rosyjskiej kolonii karnej, gdzie może trafić po skazującym wyroku i bardzo się tego boi.
A jest czego, bo rosyjski świat przestępczy w tej materii nie uznaje wyjątków i liczy się paragraf skazujący a nie status i osiągnięcia na wolności. Adwokat znający temat wie co mówi, bo przekonało się o tym wielu sławnych ludzi jacy mieli pecha trafić do rosyjskiego więzienia. Nie jest to gołosłowne i przykład Michaiła Chodorkowskiego, którego zaatakowano nożem wewnątrz więzienia jest dobitny. Przeżył, bo był pilnie strzeżony, ale szczęście nie wszystkim musi sprzyjać.
A przecież był to "więzień specjalnej troski". Aleksander na takie przywileje liczyć nie może, bo już przyznał się do popełnienia gwałtu, nie ma milionów na koncie, nie ujmie się za niem Zachód i nie ma odpowiedniego rodowodu (jak Chodorkowski) czyli po aresztowaniu nie posądzą nikogo o antysemityzm. Może za to liczyć na przytulny azyl w postaci "szpitalki". Jego alter ego niejaki Wiaczesław Datsik o ultra nacjonalistycznych poglądach w więziennym szpitalu psychiatrycznym szukał azylu w świecie, w którym rządzą nie tylko "czyści" etnicznie Rosjanie a głównie pochodzące z Kaukazu nacje. To wiedza, która może być bezcenna, by przeżyć wyrok a nie tylko go odbyć. Emelianenko ma się czego obawiać jako gwałciciel i to rozumie adwokat powódki.
O tym, jak wyglądała konfrontacja Emelianenko i Poliny Stepanowej, adwokat opowiedział następująco: "uczestniczyło w tym pięć osób: ofiara, oskarżony, ich prawnicy i śledczy. Po pierwsze, pod uwagę brane były okoliczności sprawy, śledczy zadawali dociekliwe pytania oraz Emelianenko i Polina mogli uczestniczyć w swego rodzaju wzajemnej wymianie poglądów. Z naszej strony patrząc, konfrontacja zakończyła się pomyślnie".
Na pytanie jak Emelianenko zachowywał podczas konfrontacji? Adwokat opowiada: "obawialiśmy się, że Aleksander będzie miał znaczący wpływ na Polinę, i sportowiec był absolutnie przytłoczony jej widokiem. Nie wiedział, jak odpowiedzieć na proste pytania. Dlatego oczywiste jest, że Emelianenko bardzo żałuje, tego co się stało. Dałby wiele, aby cofnąć czas".
Portal zaś dopytuje: "czy to oznacza to, że nie widzieliście bestii przed sobą?" A adwokat odpowiada: "wręcz przeciwnie, jestem pewien, że Emelianenko jest bardzo miłą osobą w rodzinie i wśród znajomych. Zniszczył go alkohol. Nawiasem mówiąc, on jednak przyznał, że tego dnia był w stanie skrajnego upojenia. Odpowiadał: "To pamiętam - tego nie pamiętam"
W aktach sprawy i zarzutach pojawiła się też sprawa zmuszenia pokrzywdzonej do użycia narkotyków i adwokat przyznał, że chodziło o haszysz a Stepanowa została zmuszona do użycia pod groźbą wyrzucenia przez okno z piątego piętra. Tak czy tak, Aleksandra czeka życiowa walka, bo ewentualne przyznanie się przed sądem gwarantuje połowę kary z kodeksowych 10 lat, ale owe 5 lat (&117 k.k. Federacji Rosyjskiej) co jest mieczem obosiecznym, kara niższa a i tak więźniowie czytają gazety, znają informacje i wiedzą o co oskarżony jest Emelianenko. To nie gwarantuje mu nietykalności, nawet jako zawodnikowi MMA.
A jest czego, bo rosyjski świat przestępczy w tej materii nie uznaje wyjątków i liczy się paragraf skazujący a nie status i osiągnięcia na wolności. Adwokat znający temat wie co mówi, bo przekonało się o tym wielu sławnych ludzi jacy mieli pecha trafić do rosyjskiego więzienia. Nie jest to gołosłowne i przykład Michaiła Chodorkowskiego, którego zaatakowano nożem wewnątrz więzienia jest dobitny. Przeżył, bo był pilnie strzeżony, ale szczęście nie wszystkim musi sprzyjać.
A przecież był to "więzień specjalnej troski". Aleksander na takie przywileje liczyć nie może, bo już przyznał się do popełnienia gwałtu, nie ma milionów na koncie, nie ujmie się za niem Zachód i nie ma odpowiedniego rodowodu (jak Chodorkowski) czyli po aresztowaniu nie posądzą nikogo o antysemityzm. Może za to liczyć na przytulny azyl w postaci "szpitalki". Jego alter ego niejaki Wiaczesław Datsik o ultra nacjonalistycznych poglądach w więziennym szpitalu psychiatrycznym szukał azylu w świecie, w którym rządzą nie tylko "czyści" etnicznie Rosjanie a głównie pochodzące z Kaukazu nacje. To wiedza, która może być bezcenna, by przeżyć wyrok a nie tylko go odbyć. Emelianenko ma się czego obawiać jako gwałciciel i to rozumie adwokat powódki.
O tym, jak wyglądała konfrontacja Emelianenko i Poliny Stepanowej, adwokat opowiedział następująco: "uczestniczyło w tym pięć osób: ofiara, oskarżony, ich prawnicy i śledczy. Po pierwsze, pod uwagę brane były okoliczności sprawy, śledczy zadawali dociekliwe pytania oraz Emelianenko i Polina mogli uczestniczyć w swego rodzaju wzajemnej wymianie poglądów. Z naszej strony patrząc, konfrontacja zakończyła się pomyślnie".
Na pytanie jak Emelianenko zachowywał podczas konfrontacji? Adwokat opowiada: "obawialiśmy się, że Aleksander będzie miał znaczący wpływ na Polinę, i sportowiec był absolutnie przytłoczony jej widokiem. Nie wiedział, jak odpowiedzieć na proste pytania. Dlatego oczywiste jest, że Emelianenko bardzo żałuje, tego co się stało. Dałby wiele, aby cofnąć czas".
Portal zaś dopytuje: "czy to oznacza to, że nie widzieliście bestii przed sobą?" A adwokat odpowiada: "wręcz przeciwnie, jestem pewien, że Emelianenko jest bardzo miłą osobą w rodzinie i wśród znajomych. Zniszczył go alkohol. Nawiasem mówiąc, on jednak przyznał, że tego dnia był w stanie skrajnego upojenia. Odpowiadał: "To pamiętam - tego nie pamiętam"
W aktach sprawy i zarzutach pojawiła się też sprawa zmuszenia pokrzywdzonej do użycia narkotyków i adwokat przyznał, że chodziło o haszysz a Stepanowa została zmuszona do użycia pod groźbą wyrzucenia przez okno z piątego piętra. Tak czy tak, Aleksandra czeka życiowa walka, bo ewentualne przyznanie się przed sądem gwarantuje połowę kary z kodeksowych 10 lat, ale owe 5 lat (&117 k.k. Federacji Rosyjskiej) co jest mieczem obosiecznym, kara niższa a i tak więźniowie czytają gazety, znają informacje i wiedzą o co oskarżony jest Emelianenko. To nie gwarantuje mu nietykalności, nawet jako zawodnikowi MMA.