UFC 173: T.J. Dillashaw demoluje Renana Barao! Wyniki!
- Kategoria: Wyniki Świat
- Opublikowano: niedziela, 25, maj 2014
MGM Grand Garden Arena w Las Vegas dnia 24 maja 2014 roku gościła galę UFC 173. Wspólnym mianownikiem dla pojedynków z głównej karty była ich jednostronność. Zwłaszcza w jednym przypadku można mówić o ogromnym zaskoczeniu. W walce o mistrzostwo w wadze koguciej broniący tytułu Renan Barao (32-2 MMA, 7-1 UFC) nie miał nic do powiedzenia. Jego pogromcą został T.J. Dillashaw (10-2 MMA, 6-2 UFC)!
Jeśli ktoś wcześniej przewidywał, że może to być starcie toczone pod dyktando jednego zawodnika, raczej wskazywał na Brazylijczyka. Tymczasem fighter Team Alpha Male nic sobie nie robił z pozycji underdoga i wywierał presję na mistrzu. Już w pierwszej rundzie mógł, a i chyba powinien skończyć walkę, ale zabrakło mu nieco konsekwencji. W kolejnych rundach Amerykanin przeważał w stójce, był wyraźnie szybszy i dokładniejszy od Barao, któremu zdecydowanie brakowało tak charakterystycznej dla jego stylu agresji. W końcu Dillashaw dopiął swego i po akcji, rozpoczętej lewym highkickiem, poprawionej lewym sierpowym, po którym Barao padł na deski, a wykończonej ciosami z góry mógł podnieść ręce w geście triumfu. Wielka sensacja stała się faktem, choć patrząc na to, co działo się w oktagonie trudno uwierzyć, że Barao to czołowy fighter bez podziału na kategorie. Dillashaw był lepszy w każdym elemencie.
To pokazuje ogromną dynamikę MMA, gdzie tak naprawdę nie można mówić o zawodnikach nie do pokonania, bo co chwilę pojawiają się nowi mistrzowie. Brazylijczyk bowiem zakończył właśnie kapitalną serię 32 kolejnych zwycięstw. Niech jego przypadek służy jako przestroga dla innych dominatorów. Na przykład dla Jona Jonesa.
Niekwestionowany mistrz wagi półciężkiej został wyzywany przez Daniela Cormiera (15-0 MMA, 4-0 UFC) po tym, jak ten pokonał Dana Hendersona (30-12 MMA, 7-6 UFC). Czego należało się spodziewać, ‘’DC’’ przeważał siłowo, łatwo obalając świetnego przecież zapaśnika, jakim jest ‘’Hendo’’ i tam nie pozwalał mu na rozwinięcie skrzydeł. Oprócz siły, pokazał także technikę, poddając doświadczonego oponenta duszeniem zza pleców. Czy teraz dostanie to, czego chce? Pierwszeństwo do starcia z Jonesem ma Alexander Gustafsson, ale potem, przy założeniu, iż mistrz pokona Szweda po raz drugi, następny w kolejce powinien być właśnie Cormier. A czy ma szanse? Na pewno nie można mu ich odbierać, bo ma jeszcze spore rezerwy.
O kolejnej walce o tytuł w wadze półśredniej marzy Robbie Lawler (23-10 MMA, 8-4 UFC) i wykonał pierwszy ważny krok ku temu celowi. Tym bardziej, iż okazał się lepszy od wysoko notowanego Jake’a Ellenbergera (29-8 MMA, 8-4 UFC), pokazując swój główny atut, a więc silne ciosy, którymi wykończył rywala.
Do title shota w wadze koguciej zbliżył się również Takeya Mizugaki (20-7-2 MMA, 7-2 UFC). W najbardziej wyrównanej main cardowej batalii uporał się z Francisco Riverą (10-3 MMA, 3-2 UFC) i podobnie jak Lawler zwycięstwo zawdzięcza swoim umiejętnościom stójkowym. Po jego ciosach przeciwnik dwukrotnie lądował na deskach, jednak Japończyk nie potrafił pójść za ciosem. Rivera miał swoją szansę, gdy miał duszenie gilotynowe, ale Mizugaki w swojej karierze już nie z takich tarapatów wychodził. Stał się teraz jednym z głównych kandydatów do zostania pierwszą przeszkodą do pokonania dla nowo koronowanego mistrza w osobie Dillashawa.
Kontuzja kostki zmusiła Jamie’ego Varnera (21-10-1 MMA, 3-5 UFC) do poddania się w walce z Jamesem Krause’em (21-5 MMA, 2-1 UFC). Nie wiadomo, jak potoczyła by się bez tego nieszczęśliwego zwrotu, choć w pierwszej rundzie Krause prezentował się bardzo korzystnie.
Ważne, a nawet historyczne wydarzenia miały miejsce podczas tej gali. Oby jak najwięcej tak zaskakujących i widowiskowych spektaklów działo się w oktagonie największej organizacji MMA na świecie.
Komplet wyników:
Undercard
77 kg: Jingliang Li (Chiny) pokonał Davida Michaud (USA) przez niejednogłośną decyzję 2-1 (29-28, 28-29, 30-27)
66 kg: Sam Sicilia (USA) pokonał Aarona Phillipsa (USA) przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 30-27)
70 kg: Vinc Pichel (USA) pokonał Anthony’ego Njoukani’ego (USA) przez decyzję 3-0 (30-27, 30-27. 29-28)
70 kg: Mitch Clarke (Kanada) pokonał Ala Iaquintę (USA) przez techniczne poddanie (duszenie D’Arce) w 2 rundzie (0:57 min)
61 kg: Chris Holdsworth (USA) pokonał Chico Camusa (USA) przez decyzję 3-0 (30-27, 30-27, 30-27)
70 kg: Tony Ferguson (USA) pokonał Katsunori’ego Kikuno (Japonia) przez TKO (uderzenia) w 1 rundzie (4:06 min)
70 kg: Michael Chiesa (USA) pokonał Francisco Trinaldo (Brazylia) przez decyzję 3-0 (30-26, 30-26, 30-27)
Główna karta
70 kg: James Krause (USA) pokonał Jamie’ego Varnera (USA) przez TKO (kontuzja kostki) po 1 rundzie (5:00 min)
61 kg: Takeya Mizugaki (Japonia) pokonał Francisco Riverę (USA) przez decyzję 3-0 (29-28, 30-27, 30-27)
77 kg: Robbie Lawler (USA) pokonał Jake’a Ellenbergera (USA) przez TKO (ciosy) w 3 rundzie (3:06 min)
93 kg: Daniel Cormier (USA) pokonał Dana Hendersona (USA) przez techniczne poddanie (duszenie zza pleców) w 3 rundzie (3:53 min)
Walka o mistrzostwo UFC w wadze koguciej
61 kg: T.J. Dillashaw (USA) pokonał Renana Barao (Brazylia) przez TKO (ciosy) w 5 rundzie (2:26 min)
Jeśli ktoś wcześniej przewidywał, że może to być starcie toczone pod dyktando jednego zawodnika, raczej wskazywał na Brazylijczyka. Tymczasem fighter Team Alpha Male nic sobie nie robił z pozycji underdoga i wywierał presję na mistrzu. Już w pierwszej rundzie mógł, a i chyba powinien skończyć walkę, ale zabrakło mu nieco konsekwencji. W kolejnych rundach Amerykanin przeważał w stójce, był wyraźnie szybszy i dokładniejszy od Barao, któremu zdecydowanie brakowało tak charakterystycznej dla jego stylu agresji. W końcu Dillashaw dopiął swego i po akcji, rozpoczętej lewym highkickiem, poprawionej lewym sierpowym, po którym Barao padł na deski, a wykończonej ciosami z góry mógł podnieść ręce w geście triumfu. Wielka sensacja stała się faktem, choć patrząc na to, co działo się w oktagonie trudno uwierzyć, że Barao to czołowy fighter bez podziału na kategorie. Dillashaw był lepszy w każdym elemencie.
To pokazuje ogromną dynamikę MMA, gdzie tak naprawdę nie można mówić o zawodnikach nie do pokonania, bo co chwilę pojawiają się nowi mistrzowie. Brazylijczyk bowiem zakończył właśnie kapitalną serię 32 kolejnych zwycięstw. Niech jego przypadek służy jako przestroga dla innych dominatorów. Na przykład dla Jona Jonesa.
Niekwestionowany mistrz wagi półciężkiej został wyzywany przez Daniela Cormiera (15-0 MMA, 4-0 UFC) po tym, jak ten pokonał Dana Hendersona (30-12 MMA, 7-6 UFC). Czego należało się spodziewać, ‘’DC’’ przeważał siłowo, łatwo obalając świetnego przecież zapaśnika, jakim jest ‘’Hendo’’ i tam nie pozwalał mu na rozwinięcie skrzydeł. Oprócz siły, pokazał także technikę, poddając doświadczonego oponenta duszeniem zza pleców. Czy teraz dostanie to, czego chce? Pierwszeństwo do starcia z Jonesem ma Alexander Gustafsson, ale potem, przy założeniu, iż mistrz pokona Szweda po raz drugi, następny w kolejce powinien być właśnie Cormier. A czy ma szanse? Na pewno nie można mu ich odbierać, bo ma jeszcze spore rezerwy.
O kolejnej walce o tytuł w wadze półśredniej marzy Robbie Lawler (23-10 MMA, 8-4 UFC) i wykonał pierwszy ważny krok ku temu celowi. Tym bardziej, iż okazał się lepszy od wysoko notowanego Jake’a Ellenbergera (29-8 MMA, 8-4 UFC), pokazując swój główny atut, a więc silne ciosy, którymi wykończył rywala.
Do title shota w wadze koguciej zbliżył się również Takeya Mizugaki (20-7-2 MMA, 7-2 UFC). W najbardziej wyrównanej main cardowej batalii uporał się z Francisco Riverą (10-3 MMA, 3-2 UFC) i podobnie jak Lawler zwycięstwo zawdzięcza swoim umiejętnościom stójkowym. Po jego ciosach przeciwnik dwukrotnie lądował na deskach, jednak Japończyk nie potrafił pójść za ciosem. Rivera miał swoją szansę, gdy miał duszenie gilotynowe, ale Mizugaki w swojej karierze już nie z takich tarapatów wychodził. Stał się teraz jednym z głównych kandydatów do zostania pierwszą przeszkodą do pokonania dla nowo koronowanego mistrza w osobie Dillashawa.
Kontuzja kostki zmusiła Jamie’ego Varnera (21-10-1 MMA, 3-5 UFC) do poddania się w walce z Jamesem Krause’em (21-5 MMA, 2-1 UFC). Nie wiadomo, jak potoczyła by się bez tego nieszczęśliwego zwrotu, choć w pierwszej rundzie Krause prezentował się bardzo korzystnie.
Ważne, a nawet historyczne wydarzenia miały miejsce podczas tej gali. Oby jak najwięcej tak zaskakujących i widowiskowych spektaklów działo się w oktagonie największej organizacji MMA na świecie.
Komplet wyników:
Undercard
77 kg: Jingliang Li (Chiny) pokonał Davida Michaud (USA) przez niejednogłośną decyzję 2-1 (29-28, 28-29, 30-27)
66 kg: Sam Sicilia (USA) pokonał Aarona Phillipsa (USA) przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 30-27)
70 kg: Vinc Pichel (USA) pokonał Anthony’ego Njoukani’ego (USA) przez decyzję 3-0 (30-27, 30-27. 29-28)
70 kg: Mitch Clarke (Kanada) pokonał Ala Iaquintę (USA) przez techniczne poddanie (duszenie D’Arce) w 2 rundzie (0:57 min)
61 kg: Chris Holdsworth (USA) pokonał Chico Camusa (USA) przez decyzję 3-0 (30-27, 30-27, 30-27)
70 kg: Tony Ferguson (USA) pokonał Katsunori’ego Kikuno (Japonia) przez TKO (uderzenia) w 1 rundzie (4:06 min)
70 kg: Michael Chiesa (USA) pokonał Francisco Trinaldo (Brazylia) przez decyzję 3-0 (30-26, 30-26, 30-27)
Główna karta
70 kg: James Krause (USA) pokonał Jamie’ego Varnera (USA) przez TKO (kontuzja kostki) po 1 rundzie (5:00 min)
61 kg: Takeya Mizugaki (Japonia) pokonał Francisco Riverę (USA) przez decyzję 3-0 (29-28, 30-27, 30-27)
77 kg: Robbie Lawler (USA) pokonał Jake’a Ellenbergera (USA) przez TKO (ciosy) w 3 rundzie (3:06 min)
93 kg: Daniel Cormier (USA) pokonał Dana Hendersona (USA) przez techniczne poddanie (duszenie zza pleców) w 3 rundzie (3:53 min)
Walka o mistrzostwo UFC w wadze koguciej
61 kg: T.J. Dillashaw (USA) pokonał Renana Barao (Brazylia) przez TKO (ciosy) w 5 rundzie (2:26 min)