Aleksander Emelianenko przyznaje się do gwałtu!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: czwartek, 27, marzec 2014
Jak poinformowały, niektóre rosyjskie media, znany 32-letni zawodnik MMA Alexander Emelianenko przyznał się do zgwałcenia mieszkanki Moskwy Poliny Stepanovej u siebie w mieszkaniu na początku marca. Sprawa jednak nie jest do końca jasna. Podczas przesłuchania jednak Emelianenko nie był w stanie jednoznacznie powiedzieć, czy to zrobił za zgodą dziewczyny i czy było to wymuszone, jak twierdziła 26-letnia kobieta. Podejrzany ostatecznie także zgodził się na przeprowadzenie testu na wykrywaczu kłamstw, czego wcześniej konsekwentnie odmawiał.
Przypomnijmy, iż w mieszkaniu byłego mistrza Sambo i brata słynnego Fiodora Emelianenko, prokuratura zleciła przeprowadzenie przeszukania po nagłośnieniu sprawy przez media. W jego trakcie zabezpieczono ślady biologiczne a także przedmioty, które wskazała poszkodowana. Ona twierdziła, iż została zmuszona siłą i groźbami do zabronionych czynów w tym także doszło do gwałtu, picia alkoholu i prawdopodobnie narkotyku, bowiem w trakcie badań w jej organizmie wykryto ich obecność, podczas testów krwi.
Emelianenko przyznał, że był w stanie skrajnego upojenia alkoholem w trakcie całej sytuacji i niewiele z tego pamięta. Brzmi to co najmniej komicznie w zestawieniu z jego niedawnymi wypowiedziami medialnymi, gdzie twierdził, że nie tylko nie pije, ale wręcz - nie lubi alkoholu. W najbliższych dniach Aleksander Emelianenko przejdzie test na wykrywaczu kłamstw, którego wcześniej odmówił. W ciągu tygodnia, śledczy powinni określić rozmiar sprawy karnej, ale wstępnie wg. rosyjskiego prawa w przypadku potwierdzenia się zarzutów grozić będzie kara do 10 lat więzienia na podstawie &117 k.k. Federacji Rosyjskiej.
26-letnia Paulina Stepanova była koleżanką kobiety, która pracowała w pobliskim sklepie jako sprzedawczyni i dorabiała jako pomoc domowa Emelianenko. Poprosiła ją o zastąpienie i sprzątanie w mieszkaniu zawodnika w dniu 2-go marca, gdzie doszło do całej sytuacji. Polina zgłosiła się do szpitala tego samego dnia i zarejestrowano ślady bicia i molestowania seksualnego. Lekarze natychmiast przekazali wiadomość telefonicznie do policji, ale sama pokrzywdzona zgłosiła to dwa dni później wg. przecieków z moskiewskiej prokuratury. Dodatkowo prawdopodobnie z powodu nagłośnia sprawy próbowała wycofać zarzuty co mogło także pociągnąć ją do odpowiedzialności za zniesławienie.
Jednak gdy dalej sprawa trafiła do prokuratury i mediów - wsparta znanym moskiewskim adwokatem, postanowiła publicznie wystąpi w TV i ujawnić większość szczegółów. Jej adwokat Alexander Karabanov mówi: "naszym celem nie złamać życie temu człowiekowi, zresztą rozumiem, że jest normalnym facetem, gdy jest trzeźwy. Moje zadanie to nie psuć jego życia, ale chcemy uczciwości i sprawiedliwości".
Patrząc jednak obiektywnie na całą sprawę, trzeba przyznać, iż młodszy z braci Emelianenko, konsekwentnie idzie na zatracenie. Nie jest to jego pierwsza sprawa tego typu ani zapewne ostatnia. Z kilkunastu różnych afer wychodził obronną ręką, którą można wręcz nazwać "boską ręką", bo waga zarzutów była poważna i nawet "rosyjska sprawiedliwość" miewa swój kres w przypadku celebrytów i znanych osób. Los takich fighterów jak Ruslan Gelaev i Otari Kvantrishvili, pownien być przestrogą dla Alexandra E.
On sam zapewne broni nie złoży a niejasności w tej sprawie, będą pracować na jego korzyść. Niestety niewiele to już ma wspólnego ze sportem a wielki talent jaki posiadał, został roztrwoniony. Gdyby lista sukcesów była tak długa jak lista afer to dziś A.E. byłby na miejscu Caina Velasqueza a postać brata Fiodora nie była by dla niego kompleksem. Na razie jednak ma on listę zmartwień i listę zarzutów do obalenia.
Przypomnijmy, iż w mieszkaniu byłego mistrza Sambo i brata słynnego Fiodora Emelianenko, prokuratura zleciła przeprowadzenie przeszukania po nagłośnieniu sprawy przez media. W jego trakcie zabezpieczono ślady biologiczne a także przedmioty, które wskazała poszkodowana. Ona twierdziła, iż została zmuszona siłą i groźbami do zabronionych czynów w tym także doszło do gwałtu, picia alkoholu i prawdopodobnie narkotyku, bowiem w trakcie badań w jej organizmie wykryto ich obecność, podczas testów krwi.
Emelianenko przyznał, że był w stanie skrajnego upojenia alkoholem w trakcie całej sytuacji i niewiele z tego pamięta. Brzmi to co najmniej komicznie w zestawieniu z jego niedawnymi wypowiedziami medialnymi, gdzie twierdził, że nie tylko nie pije, ale wręcz - nie lubi alkoholu. W najbliższych dniach Aleksander Emelianenko przejdzie test na wykrywaczu kłamstw, którego wcześniej odmówił. W ciągu tygodnia, śledczy powinni określić rozmiar sprawy karnej, ale wstępnie wg. rosyjskiego prawa w przypadku potwierdzenia się zarzutów grozić będzie kara do 10 lat więzienia na podstawie &117 k.k. Federacji Rosyjskiej.
26-letnia Paulina Stepanova była koleżanką kobiety, która pracowała w pobliskim sklepie jako sprzedawczyni i dorabiała jako pomoc domowa Emelianenko. Poprosiła ją o zastąpienie i sprzątanie w mieszkaniu zawodnika w dniu 2-go marca, gdzie doszło do całej sytuacji. Polina zgłosiła się do szpitala tego samego dnia i zarejestrowano ślady bicia i molestowania seksualnego. Lekarze natychmiast przekazali wiadomość telefonicznie do policji, ale sama pokrzywdzona zgłosiła to dwa dni później wg. przecieków z moskiewskiej prokuratury. Dodatkowo prawdopodobnie z powodu nagłośnia sprawy próbowała wycofać zarzuty co mogło także pociągnąć ją do odpowiedzialności za zniesławienie.
Jednak gdy dalej sprawa trafiła do prokuratury i mediów - wsparta znanym moskiewskim adwokatem, postanowiła publicznie wystąpi w TV i ujawnić większość szczegółów. Jej adwokat Alexander Karabanov mówi: "naszym celem nie złamać życie temu człowiekowi, zresztą rozumiem, że jest normalnym facetem, gdy jest trzeźwy. Moje zadanie to nie psuć jego życia, ale chcemy uczciwości i sprawiedliwości".
Patrząc jednak obiektywnie na całą sprawę, trzeba przyznać, iż młodszy z braci Emelianenko, konsekwentnie idzie na zatracenie. Nie jest to jego pierwsza sprawa tego typu ani zapewne ostatnia. Z kilkunastu różnych afer wychodził obronną ręką, którą można wręcz nazwać "boską ręką", bo waga zarzutów była poważna i nawet "rosyjska sprawiedliwość" miewa swój kres w przypadku celebrytów i znanych osób. Los takich fighterów jak Ruslan Gelaev i Otari Kvantrishvili, pownien być przestrogą dla Alexandra E.
On sam zapewne broni nie złoży a niejasności w tej sprawie, będą pracować na jego korzyść. Niestety niewiele to już ma wspólnego ze sportem a wielki talent jaki posiadał, został roztrwoniony. Gdyby lista sukcesów była tak długa jak lista afer to dziś A.E. byłby na miejscu Caina Velasqueza a postać brata Fiodora nie była by dla niego kompleksem. Na razie jednak ma on listę zmartwień i listę zarzutów do obalenia.