Mazovia Max 80: Marek Odzeniak o turnieju i treningach u Norichiki Tsumamoto
- Kategoria: Wywiady
- Opublikowano: piątek, 07, marzec 2014
Marek Odzeniak w tym sezonie osiąga coraz lepsze wyniki. W kategorii -80 kg jest aktualnym Mistrzem Polski w Karate Kyokushin. W zeszły weekend zdołał wygrać eliminacje do ME, które pod koniec maja odbędą się w odległym Azerbejdżanie. Marek nie zwalnia tempa i już 15-go marca weźmie udział w turnieju Mazovia MAX 80, w którym zwycięzca dostanie 2.000 dolarów. Organizatorem turnieju są sensei Piotr Sztencel i sensei Tomasz Basiak.
Fightsport.pl: Witaj Marek. W ostatni weekend wygrałeś eliminacje do ME w Baku. Jak oceniasz cały turniej, która walka była dla Ciebie najtrudniejsza?
Marek Odzeniak: Cześć. Bardzo cieszę się z tego jak potoczyły się eliminacje. Dostrzegam z każdym rokiem, że Turniej Kwalifikacyjny zyskuje na wielkości i prestiżu. Startuje coraz więcej zawodników, co świadczy o rosnącym zaangażowaniu w trening. Jest to również dowódd na to ze siła Kyokushin w Polsce rośnie, a wzrost poziomu oznacza, że podążamy w dobrym kierunku. Najcięższy pojedynek tego turnieju to półfinał z Gerardem Willem. Było to już nasze trzecie starcie wiec można powiedzieć, że już się trochę znamy. Mimo wszystko Gerard jest obecnie jednym z najlepszych zawodników nie tylko w Polsce, o czym świadczą jego osiągnięcia i zawsze jest niebezpieczny. (Gerard w ubiegłym roku wygrał ME w organizacji IKO-1 i KWF.)
FS: Ten sezon jest dla Ciebie na prawdę udany. Wygrałeś MP w 2013 roku, następnie turniej Branko Bosnaka. Jakie są Twoje plany na dalszą część sezonu?
MO: Jestem zadowolony z minionego sezonu jednak mam ogromny niedosyt, gdyż na największych imprezach - Mistrzostwa Europy wagowe w Lucernie, Mistrzostwa Europy Open i Mistrzostwa Polski Open nie poszło mi tak jakbym oczekiwał, a te starty były dla mnie najważniejsze. W pierwszej połowie roku chciałbym skupić się na wagowych ME, które w dniach 30-31 maja odbędą się ME w Baku. Chciałbym jak najlepiej zaprezentować się na tej imprezie, a co do dalszej części sezonu nie mam jeszcze bliżej sprecyzowanych planów.
FS: W dniu 15 marca zawalczysz w turnieju Mazovia MAX 80. Powiedz jak wyglądają Twoje przygotowania do turnieju, jakie są Twoje oczekiwania?
MO: Trenuję regularnie przez cały rok godząc Karate z pracą zawodową. W każdej chwili Kumite jest w moje głowie i cały czas staram się myśleć o walce, nawet jak nie mam możliwości do trenowania. Mazovia Max 80 jest w idealnym momencie, tuż po kwalifikacjach i przed Mistrzostwami Polski, gdzie będę bronił tytułu. Traktuję ten turniej jako bardzo mocny sprawdzian przed ME w Baku, ze względu na obsadę. Na pewno po Mazovia Max będę wiedział, w którym miejscu jestem i nad czym muszę jeszcze popracować, aby dojść do perfekcji.
FS: W turnieju weźmie udział wielu utytułowanych zawodników z naszego polskiego podwórka, zawitają również ME i MŚ. Który z zawodników mógłby ewentualnie wygrać cały turniej Mazovia MAX 80?
MO: Wszyscy stawiają na Mariusa Iliasa, to wyjątkowy i bardzo wartościowy zawodnik. Oczywiście Jimmie Collin jest zawsze niebezpieczny i może zaskoczyć wszystkich, tak jak każdy inny zawodnik. W walce wszystko może się wydarzyć :-).
FS: O ile dobrze pamiętam w zeszłym roku, wraz z Twoim kolegą klubowym Maćkiem Mazurem, wyjechaliście do Norichiki Tsukamoto. Jak wspominasz ten czas? Jak podobało Ci się w "Kraju Kwitnącej Wiśni', czego się nauczyłeś, czy pomogło Ci to zostać lepszym zawodnikiem?
MO: Wyjazd do Japonii to dla nas niezapomniana przygoda. Mam nadzieje wrócić tam nie raz, gdyż dla mnie Japonia jest "uzależniająca". Pobyt i treningi w Dojo Tsukamoto na pewno odmieniły Maćka i moje podejście do walki, planowania i przeprowadzania treningu. Na pewno po 2 miesiącach dojrzeliśmy zarówno pod kątem Karate jak i mentalnie. Norichika Tsukamoto to wyjątkowa i bardzo otwarta osoba. Zaprzyjaźniliśmy się i mam nadzieję na utrzymanie tej znajomości przez długie lata.
FS: Coraz więcej zawodników polskich zawodników wywodzących się z Karate Kyokushin decyduje się na starty w formułach K-1 i MMA. Świetnymi przykładami są przede wszystkim Marcin Prachnio i Paweł Biszczak z Legnicy. Czy czasem rozważasz przejście do wyżej wymienionych formuł, czy w stu procentach chcesz spełniać się na tatami?
MO: W tym roku mija mi 21 lat od kiedy związałem się z Karate. Jest to częścią życia mojego i moich bliskich automatycznie też :-). Teraz głównie realizuje się sportowo, ale droga Karate to nie tylko turnieje, to ciągłe dążenie do doskonałości zarówno fizycznej jak i psychicznej, mentalnej. Mało która dyscyplina ma w sobie to połączenie. Nigdy nie wiadomo jak potoczy się dalej życie, ale do tej pory nie rozważałem takich opcji.
FS: Załóżmy, że zwyciężysz w turnieju MAZOVIA MAX 80, w którym do wygrania jest 2000 dolarów. W co zainwestujesz ewentualną wygraną?
MO: Jeżeli uda mi się wygrać, będę bardzo szczęśliwy, ale nie myślę o głównej nagrodzie. Raczej o walce i wskazówkach mojego sensei Mariusza Mazura i Jacka Kępy.
FS: Pięknie powiedziane. Życzę powodzenia w turnieju MAZOVIA MAX 80 i miejmy nadzieję, że w Baku zdobędziesz swój pierwszy medal na ME w Karate Shinykyokushin.
Fightsport.pl: Witaj Marek. W ostatni weekend wygrałeś eliminacje do ME w Baku. Jak oceniasz cały turniej, która walka była dla Ciebie najtrudniejsza?
Marek Odzeniak: Cześć. Bardzo cieszę się z tego jak potoczyły się eliminacje. Dostrzegam z każdym rokiem, że Turniej Kwalifikacyjny zyskuje na wielkości i prestiżu. Startuje coraz więcej zawodników, co świadczy o rosnącym zaangażowaniu w trening. Jest to również dowódd na to ze siła Kyokushin w Polsce rośnie, a wzrost poziomu oznacza, że podążamy w dobrym kierunku. Najcięższy pojedynek tego turnieju to półfinał z Gerardem Willem. Było to już nasze trzecie starcie wiec można powiedzieć, że już się trochę znamy. Mimo wszystko Gerard jest obecnie jednym z najlepszych zawodników nie tylko w Polsce, o czym świadczą jego osiągnięcia i zawsze jest niebezpieczny. (Gerard w ubiegłym roku wygrał ME w organizacji IKO-1 i KWF.)
FS: Ten sezon jest dla Ciebie na prawdę udany. Wygrałeś MP w 2013 roku, następnie turniej Branko Bosnaka. Jakie są Twoje plany na dalszą część sezonu?
MO: Jestem zadowolony z minionego sezonu jednak mam ogromny niedosyt, gdyż na największych imprezach - Mistrzostwa Europy wagowe w Lucernie, Mistrzostwa Europy Open i Mistrzostwa Polski Open nie poszło mi tak jakbym oczekiwał, a te starty były dla mnie najważniejsze. W pierwszej połowie roku chciałbym skupić się na wagowych ME, które w dniach 30-31 maja odbędą się ME w Baku. Chciałbym jak najlepiej zaprezentować się na tej imprezie, a co do dalszej części sezonu nie mam jeszcze bliżej sprecyzowanych planów.
FS: W dniu 15 marca zawalczysz w turnieju Mazovia MAX 80. Powiedz jak wyglądają Twoje przygotowania do turnieju, jakie są Twoje oczekiwania?
MO: Trenuję regularnie przez cały rok godząc Karate z pracą zawodową. W każdej chwili Kumite jest w moje głowie i cały czas staram się myśleć o walce, nawet jak nie mam możliwości do trenowania. Mazovia Max 80 jest w idealnym momencie, tuż po kwalifikacjach i przed Mistrzostwami Polski, gdzie będę bronił tytułu. Traktuję ten turniej jako bardzo mocny sprawdzian przed ME w Baku, ze względu na obsadę. Na pewno po Mazovia Max będę wiedział, w którym miejscu jestem i nad czym muszę jeszcze popracować, aby dojść do perfekcji.
FS: W turnieju weźmie udział wielu utytułowanych zawodników z naszego polskiego podwórka, zawitają również ME i MŚ. Który z zawodników mógłby ewentualnie wygrać cały turniej Mazovia MAX 80?
MO: Wszyscy stawiają na Mariusa Iliasa, to wyjątkowy i bardzo wartościowy zawodnik. Oczywiście Jimmie Collin jest zawsze niebezpieczny i może zaskoczyć wszystkich, tak jak każdy inny zawodnik. W walce wszystko może się wydarzyć :-).
FS: O ile dobrze pamiętam w zeszłym roku, wraz z Twoim kolegą klubowym Maćkiem Mazurem, wyjechaliście do Norichiki Tsukamoto. Jak wspominasz ten czas? Jak podobało Ci się w "Kraju Kwitnącej Wiśni', czego się nauczyłeś, czy pomogło Ci to zostać lepszym zawodnikiem?
MO: Wyjazd do Japonii to dla nas niezapomniana przygoda. Mam nadzieje wrócić tam nie raz, gdyż dla mnie Japonia jest "uzależniająca". Pobyt i treningi w Dojo Tsukamoto na pewno odmieniły Maćka i moje podejście do walki, planowania i przeprowadzania treningu. Na pewno po 2 miesiącach dojrzeliśmy zarówno pod kątem Karate jak i mentalnie. Norichika Tsukamoto to wyjątkowa i bardzo otwarta osoba. Zaprzyjaźniliśmy się i mam nadzieję na utrzymanie tej znajomości przez długie lata.
FS: Coraz więcej zawodników polskich zawodników wywodzących się z Karate Kyokushin decyduje się na starty w formułach K-1 i MMA. Świetnymi przykładami są przede wszystkim Marcin Prachnio i Paweł Biszczak z Legnicy. Czy czasem rozważasz przejście do wyżej wymienionych formuł, czy w stu procentach chcesz spełniać się na tatami?
MO: W tym roku mija mi 21 lat od kiedy związałem się z Karate. Jest to częścią życia mojego i moich bliskich automatycznie też :-). Teraz głównie realizuje się sportowo, ale droga Karate to nie tylko turnieje, to ciągłe dążenie do doskonałości zarówno fizycznej jak i psychicznej, mentalnej. Mało która dyscyplina ma w sobie to połączenie. Nigdy nie wiadomo jak potoczy się dalej życie, ale do tej pory nie rozważałem takich opcji.
FS: Załóżmy, że zwyciężysz w turnieju MAZOVIA MAX 80, w którym do wygrania jest 2000 dolarów. W co zainwestujesz ewentualną wygraną?
MO: Jeżeli uda mi się wygrać, będę bardzo szczęśliwy, ale nie myślę o głównej nagrodzie. Raczej o walce i wskazówkach mojego sensei Mariusza Mazura i Jacka Kępy.
FS: Pięknie powiedziane. Życzę powodzenia w turnieju MAZOVIA MAX 80 i miejmy nadzieję, że w Baku zdobędziesz swój pierwszy medal na ME w Karate Shinykyokushin.