Afera z odwołaniem gali Tyumen Fight 2!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: poniedziałek, 23, grudzień 2013
Wielkim skandalem w Rosji zakończyła się próba organizacji gali Tyumen Fight 2, która 22-go grudnia miała odbyć się w miejscowości Tiumeń na Syberii. Mimo przylotu zawodników, oraz dwóch gości honorowych: byłego mistrza Strikeforce Daniela Cormiera i aktualnego mistrza wagi ciężkiej w UFC Caina Velasqeza - galę w skandalicznych okolicznościach odwołano. Afera na dobrą sprawę, dopiero się zaczyna rozkręcać i o dziwo kręci się ona już nie wokół tylko jednego z braci Emelianenko.
Po wyrzuceniu z karty walk gali Aleksandra Emelianenko na tydzień przed eventem, w tle pojawia się jego brat Fiodor. Ma to związek z pełnioną przez niego jedną z funkcji czyli prezesa Rosyjskiego Związku MMA - oficjalnego rosyjskiego związku Mieszanych Sztuk Walki, skupiającego kilkadziesiąt regionów, do którego należy też obwód tiumeński. Przewodniczył mu Oleg Muchamedżin - jeden z organizatorów gali Tyumien Fight 2. Stracił on poparcie organizacji.
Rola brata, będącego ikoną rosyjskiego MMA nie jest jasna, ale na szybko zaimprowizowanej konferencji prasowej w dniu 21-go grudnia w Nowosybirsku po gali Cup Champions 2013, której gościem był "Ostatni Imperator", jeden z jego współpracowników Radmir Gabdullin, będący szefem regionu ogłosił, iż Oleg Muchamedżin został odwołany ze stanowiska, za rzekome niedociągnięcia związane z zapłatą dla zawodników, sędziów etc. za galę Tyumen Fight 2. Również za brak logotypów Rosyjskigo Związku MMA na flagach i materiałach gali.
Rzecz w tym, że ona się nie odbyła i jak widać w rosyjskich realiach Rosyjski Związek MMA wykazał się daleko idącą dalekowzrocznością. Inne argumenty to brak opłat za halę, salę treningową między innymi tę, na której ćwiczył Aleksander Emelianenko - skoszarowany przez organizatora do czasu gali w Tiumeniu, by zachować go w sportowej formie do walki z Amerykaninem Rickiem Prindle'm. To niestety okazało się nadludzkim wysiłkiem. Według informacji przekazanych przez Gabdullina - sponsorzy dali na to pieniądze a te nie zostały przekazane na opłaty.
Oleg Muchamedżin nie zamierza jednak poddawać się. Emelianenko i jego Federacja MMA ma poparcie prezydenta Putina, ale dziś nie jest to jedyna rękojmia i gwarancja na wyłączność działania. Czasy gdy poplecznicy prezydenta Rosji byli niepodważalnymi autorytetami dawno minęły nawet w tym nienawykłym do demokracji kraju. Rosja się zmienia a Emelienenko nie jest jedynym carem MMA i może się przeliczyć. W Nowosybirsku wykluczył ze związku Kamila Gadżijewa z Fight Nights i dwóch innych potężnych działaczy za rzekomo mały wkład w prace związku. Ewidentnie jest to działanie konkurencyjne, bo Fiodor Emelianenko związany jest z M-1 Global a nawet posiada w niej udziały. Rosyjski Związek MMA powstał w 2012 roku i jako taki w większości odnosi się do działań amatorskiego MMA, ale jak widać ambicje Fiodora i jego "drużyny" sięgają dalej i jakożywo przypominają "putinowszczyznę" - przynajmniej w odniesieniu do MMA.
"Oleg Hudczatowicz (Muchamedżin) włożył wiele wysiłku i środków finansowych na rozwój sportu w regionie tiumeńskim. Ratmir Gabdullin przyjeżdżał na naszą galę w sierpniu 2013 roku. Był zadowolony z wszystkiego. Teraz nie rozumiemy jego roszczenia" - napisała na swojej stronie internetowej prezes regionalnej Federacji MMA Elena Muchamedżina. Według niej, z wynagrodzeniami i opłatami nie mieli problemów. Mówiąc o logotypach Federacji MMA, powiedziała kontaktowała się sekretarzem Federacji i on nie wymagał logotypów organizacji na banerach.
Wracając do sprawy Emelianenko, Muchamedżin i jego poplecznicy czyli organizatorzy gali - jasno sugerują, że jest to zemsta brata za wyrzucenie Aleksandra z gali i walki z Erickiem Prindlem po pijackich ekscesach w Tiumeniu, gdzie rzekomo miał się odbudować. Młodszy Emelianenko powiedział, że zamierzano obniżyć mu trzykrotnie wypłatę za walkę i wykorzystano jego popularność i nazwisko. Zamierza z tym iść do sądu. Jako dowód uznaje obniżkę cen biletów o 50% przed galą. Mimo to te się słabo sprzedawały. To taki nie tylko rosyjski paradoks, gdzie zawodnikom wydaje się, że są popularni, powinni dużo zarabiać a mimo to kibice nie kupują biletów.
Finał sprawy był taki, iż w dniu 17-go grudnia ogłoszono odwołanie gali ze względu na zagrożenia ze strony fanów Aleksandra Emelianenko i groźby. Regionalna Federacja MMA napisała oficjalny komunikat, iż wydarzenie się nie odbędzie z przyczyn technicznych. Na 23-go grudnia zapowiedziano konferencję prasową. Oleg Muchamedżin już zapowiedział, że pozostanie prezydentem Federacji MMA. "Nie mamy regionalnego biura jako organizacja społeczna. Rosyjski Związek MMA może nam tylko cofnąć akredytację państwową. To brzydkie podchody za moimi plecami. Myślę, że Fiodor (Emelianenko - Prezes Rosyjskiego Związku MMA) po prostu obraził się za swojego młodszego brata. Co ciekawe, w październiku MMA Rosyjski Związek MMA przysłał mi list z podziękowaniami, a teraz mówią, że jestem zły" - powiedział prezes Muchamedżin.
Wielka szkoda tej gali, bo szykowało się wielkie widowisko. Wspomniane gwiazdy Cormier i Velasquez, przeprowadzili seminarium w Tiumeniu, bowiem byli już ponad tydzień wstecz przed galą. Niestey wrócą do USA z kiepską opinią o rosyjskim MMA i pewnie przekażą je dalej co będzie wzięte pod uwagę przy produkcji gali UFC w tym kraju.
Organizatorzy zadbali o wszystko, choć jak się okazało błędem było zaangażowanie młodszego Emelianenki w roli gwiazdy wieczoru i pomimo jego wielu wpadek medialnych dawali mu kolejne szanse. Kolejno też wycofywali się sponsorzy na dźwięk jego nazwiska i suma sumarum event padł a skompromitowany Emelianenko po raz kolejny, zachował się jak..Emelianenko. Aleksander oczywiście a nie Fiodor, ale wciągnął w konflikt brata. Nie pierwszy raz zresztą i zapewne nie ostatni.
Po wyrzuceniu z karty walk gali Aleksandra Emelianenko na tydzień przed eventem, w tle pojawia się jego brat Fiodor. Ma to związek z pełnioną przez niego jedną z funkcji czyli prezesa Rosyjskiego Związku MMA - oficjalnego rosyjskiego związku Mieszanych Sztuk Walki, skupiającego kilkadziesiąt regionów, do którego należy też obwód tiumeński. Przewodniczył mu Oleg Muchamedżin - jeden z organizatorów gali Tyumien Fight 2. Stracił on poparcie organizacji.
Rola brata, będącego ikoną rosyjskiego MMA nie jest jasna, ale na szybko zaimprowizowanej konferencji prasowej w dniu 21-go grudnia w Nowosybirsku po gali Cup Champions 2013, której gościem był "Ostatni Imperator", jeden z jego współpracowników Radmir Gabdullin, będący szefem regionu ogłosił, iż Oleg Muchamedżin został odwołany ze stanowiska, za rzekome niedociągnięcia związane z zapłatą dla zawodników, sędziów etc. za galę Tyumen Fight 2. Również za brak logotypów Rosyjskigo Związku MMA na flagach i materiałach gali.
Rzecz w tym, że ona się nie odbyła i jak widać w rosyjskich realiach Rosyjski Związek MMA wykazał się daleko idącą dalekowzrocznością. Inne argumenty to brak opłat za halę, salę treningową między innymi tę, na której ćwiczył Aleksander Emelianenko - skoszarowany przez organizatora do czasu gali w Tiumeniu, by zachować go w sportowej formie do walki z Amerykaninem Rickiem Prindle'm. To niestety okazało się nadludzkim wysiłkiem. Według informacji przekazanych przez Gabdullina - sponsorzy dali na to pieniądze a te nie zostały przekazane na opłaty.
Oleg Muchamedżin nie zamierza jednak poddawać się. Emelianenko i jego Federacja MMA ma poparcie prezydenta Putina, ale dziś nie jest to jedyna rękojmia i gwarancja na wyłączność działania. Czasy gdy poplecznicy prezydenta Rosji byli niepodważalnymi autorytetami dawno minęły nawet w tym nienawykłym do demokracji kraju. Rosja się zmienia a Emelienenko nie jest jedynym carem MMA i może się przeliczyć. W Nowosybirsku wykluczył ze związku Kamila Gadżijewa z Fight Nights i dwóch innych potężnych działaczy za rzekomo mały wkład w prace związku. Ewidentnie jest to działanie konkurencyjne, bo Fiodor Emelianenko związany jest z M-1 Global a nawet posiada w niej udziały. Rosyjski Związek MMA powstał w 2012 roku i jako taki w większości odnosi się do działań amatorskiego MMA, ale jak widać ambicje Fiodora i jego "drużyny" sięgają dalej i jakożywo przypominają "putinowszczyznę" - przynajmniej w odniesieniu do MMA.
"Oleg Hudczatowicz (Muchamedżin) włożył wiele wysiłku i środków finansowych na rozwój sportu w regionie tiumeńskim. Ratmir Gabdullin przyjeżdżał na naszą galę w sierpniu 2013 roku. Był zadowolony z wszystkiego. Teraz nie rozumiemy jego roszczenia" - napisała na swojej stronie internetowej prezes regionalnej Federacji MMA Elena Muchamedżina. Według niej, z wynagrodzeniami i opłatami nie mieli problemów. Mówiąc o logotypach Federacji MMA, powiedziała kontaktowała się sekretarzem Federacji i on nie wymagał logotypów organizacji na banerach.
Wracając do sprawy Emelianenko, Muchamedżin i jego poplecznicy czyli organizatorzy gali - jasno sugerują, że jest to zemsta brata za wyrzucenie Aleksandra z gali i walki z Erickiem Prindlem po pijackich ekscesach w Tiumeniu, gdzie rzekomo miał się odbudować. Młodszy Emelianenko powiedział, że zamierzano obniżyć mu trzykrotnie wypłatę za walkę i wykorzystano jego popularność i nazwisko. Zamierza z tym iść do sądu. Jako dowód uznaje obniżkę cen biletów o 50% przed galą. Mimo to te się słabo sprzedawały. To taki nie tylko rosyjski paradoks, gdzie zawodnikom wydaje się, że są popularni, powinni dużo zarabiać a mimo to kibice nie kupują biletów.
Finał sprawy był taki, iż w dniu 17-go grudnia ogłoszono odwołanie gali ze względu na zagrożenia ze strony fanów Aleksandra Emelianenko i groźby. Regionalna Federacja MMA napisała oficjalny komunikat, iż wydarzenie się nie odbędzie z przyczyn technicznych. Na 23-go grudnia zapowiedziano konferencję prasową. Oleg Muchamedżin już zapowiedział, że pozostanie prezydentem Federacji MMA. "Nie mamy regionalnego biura jako organizacja społeczna. Rosyjski Związek MMA może nam tylko cofnąć akredytację państwową. To brzydkie podchody za moimi plecami. Myślę, że Fiodor (Emelianenko - Prezes Rosyjskiego Związku MMA) po prostu obraził się za swojego młodszego brata. Co ciekawe, w październiku MMA Rosyjski Związek MMA przysłał mi list z podziękowaniami, a teraz mówią, że jestem zły" - powiedział prezes Muchamedżin.
Wielka szkoda tej gali, bo szykowało się wielkie widowisko. Wspomniane gwiazdy Cormier i Velasquez, przeprowadzili seminarium w Tiumeniu, bowiem byli już ponad tydzień wstecz przed galą. Niestey wrócą do USA z kiepską opinią o rosyjskim MMA i pewnie przekażą je dalej co będzie wzięte pod uwagę przy produkcji gali UFC w tym kraju.
Organizatorzy zadbali o wszystko, choć jak się okazało błędem było zaangażowanie młodszego Emelianenki w roli gwiazdy wieczoru i pomimo jego wielu wpadek medialnych dawali mu kolejne szanse. Kolejno też wycofywali się sponsorzy na dźwięk jego nazwiska i suma sumarum event padł a skompromitowany Emelianenko po raz kolejny, zachował się jak..Emelianenko. Aleksander oczywiście a nie Fiodor, ale wciągnął w konflikt brata. Nie pierwszy raz zresztą i zapewne nie ostatni.