free templates joomla

Miesha Tate nie czuje się gotowa na rewanż z Rondą Rousey!

Miesha TateW sobotnią noc niedawna pretendentka do tytułu Strikeforce w wadze koguciej, Miesha Tate (13-3 MMA, 6-2 SF) pokonała Julie Kedzie przez poddanie w trzeciej rundzie. Co więcej to starcie zostało docenione i otrzymała nagrodę za "Walkę Wieczoru" na odbywającej się w San Diego, gali  Strikeforce: Rousey vs. Kaufman. Miesha nazywana "Takedown" zrobiła kolejny krok do tego, aby w niedalekiej przyszłości dostać szansę zrewanżowania się Rondzie Rousey (6-0 MMA, 4-0 SF) za marcową porażkę i utratę tytułu. Chociaż jej notowania wyraźnie wzrosły to sama Tate raczej spokojnie podchodzi do kwestii rewanżu.

"Na razie nie myślę o rewanżu z Rondą. Przede wszystkim muszę stoczyć jeszcze kilka walk, aby na kolejne starcie z moją pogromczynią wyjść z dużo większym bagażem doświadczeń aniżeli w marcu. Moi fani oczekują ode mnie, że uda mi się zwyciężyć, nie chcę ich zawieść" - mówi z  rozsądkiem.

Co do samej walki na sobotniej gali Strikeforce i zgarnięciu bonusu za walkę wieczoru odpowiedziała krótko: "Oczywiście, każde wyróżnienie cieszy. Sprawia, że chce się jeszcze mocniej trenować, aby być coraz lepszym. Jeśli ktoś uważa, że była to dobra walka. Dobrze, fajnie, ale mnie takie zwycięstwo nie satysfakcjonuje".

Co do meritum, że Miesha jest już na tyle doświadczoną zawodniczką, że decyzja o tym, że stoczy jeszcze parę pojedynków i potem zdecyduje czy rzeczywiście jest w pełni gotowa na rewanż z Rondą. Przede wszystkim musi pamiętać o jej zabójczym parterze. Wszystkie sześć zawodowych walk wygrała przez poddanie w pierwszej rundzie.