Pogromca Michała Kity, D.J. Linderman wygrywa na War MMA 1
- Kategoria: Wyniki Świat
- Opublikowano: poniedziałek, 24, czerwiec 2013
Kolejną walkę w sobotę 22-go czerwca wygrał niespodziewany amerykański pogromca naszego Michał Kity z gali FA 8 czyli 29 letni D.J. “Da Protégé” Linderman (15-5), który trzeci raz w karierze pokonał Mike “300” Hayesa (18-8 ). Do walki doszło na gali War MMA 1, którą organizowała grupa Nick Diaz Promotions, byłego mistrza Strikeforce i pretendenta do pasa wagi półśredniej w UFC, Nicka Diaza. Impreza miała miejsce w Stockton w Kalifornii a Linderman pokonał Hayesa po praz trzeci w karierze i trzeci raz przez decyzję. Amerykanin ma w przyszłości wrócić do Polski, ale nie wiadomo czy na walkę z Polakiem czy z innym rywalem. Jeśli tak dobrze dalej będzie sobie radził to kto wie czy nie wezmą go inne organizacje jak UFC czy ponownie Bellator, gdzie już walczył. Po sobotnim występi widać wyraźnie, że D.J. jest bardzo mocny i Kita został zaskoczony mocnym rywalem.
W walce wieczoru gali Justin Baesman (14-3) znany jako "Raw Deal" pokonał niejednogłośną decyzją weterana UFC 32 letniego Daniela Robertsa (14-5) trenującego w fili trenera Nicka Diaza Cesara Gracie w Rockford w stanie Illinois, obok Chicago. Inny członek Cesar Gracie Fight Team, ciemnoskóry Roy "Black Dynamite" Boughton (9-3) po nieudanej przygodzie z organizacji Bellator pokonał Mike Martineza (0-2), ale obiektywnie trzeba przyznać, iż nie był to rywal klasy Emanuela Newtona, który zmusił go do poddania w BFC rok temu.
Gala Diaza, który porwał się za prowadzenie eventów po burzliwej karierze w MMA na razie nie olśniła choć solidnych walk nie brakowało. Dodatkowo pojedynki toczyły się w ringu a nie w klatce, co jest anachronizmem lub novum - zależy jak na to spojrzeć i na pewno dużym plusem będzie fakt, że badania antydopingowe będą przechodzić zawodnicy a nie sam promotor, by napisać dowcipnie o słabościach Nicka. Nie jest to zapewne jedyny promotor ze słabościami do używek i to zarówno w USA jak i w innych krajach, więc Nick nie odbiega mocno od średniej "promotorskiej". Natomiast przyszłości jego galom nie wróży jego były chlebodawca Dana White, który widzi "syna marnotrawnego" i jego projekt na potencjalnej "liście trupów" jakich w MMA, aż się roi. Czas pokaże jak będzie w istocie, bo po pierwszym evencie i skąpych danych trudno powiedzieć coś sensownego.
W walce wieczoru gali Justin Baesman (14-3) znany jako "Raw Deal" pokonał niejednogłośną decyzją weterana UFC 32 letniego Daniela Robertsa (14-5) trenującego w fili trenera Nicka Diaza Cesara Gracie w Rockford w stanie Illinois, obok Chicago. Inny członek Cesar Gracie Fight Team, ciemnoskóry Roy "Black Dynamite" Boughton (9-3) po nieudanej przygodzie z organizacji Bellator pokonał Mike Martineza (0-2), ale obiektywnie trzeba przyznać, iż nie był to rywal klasy Emanuela Newtona, który zmusił go do poddania w BFC rok temu.
Gala Diaza, który porwał się za prowadzenie eventów po burzliwej karierze w MMA na razie nie olśniła choć solidnych walk nie brakowało. Dodatkowo pojedynki toczyły się w ringu a nie w klatce, co jest anachronizmem lub novum - zależy jak na to spojrzeć i na pewno dużym plusem będzie fakt, że badania antydopingowe będą przechodzić zawodnicy a nie sam promotor, by napisać dowcipnie o słabościach Nicka. Nie jest to zapewne jedyny promotor ze słabościami do używek i to zarówno w USA jak i w innych krajach, więc Nick nie odbiega mocno od średniej "promotorskiej". Natomiast przyszłości jego galom nie wróży jego były chlebodawca Dana White, który widzi "syna marnotrawnego" i jego projekt na potencjalnej "liście trupów" jakich w MMA, aż się roi. Czas pokaże jak będzie w istocie, bo po pierwszym evencie i skąpych danych trudno powiedzieć coś sensownego.