Riddick Bowe sponiewierany przez Golovina w tajskim boksie! Video!
- Kategoria: Wyniki Świat
- Opublikowano: niedziela, 16, czerwiec 2013
Niezbyt udany okazał się powrót na bokserski ring dla 45 letniego byłego mistrza świata w boksie Riddicka Bowe (43-1, 33 KO). Znany z legendarnych walk z Andrzejem Gołotą zawodnik, tak jak zapowiadał podjął walkę w tajskim boksie z 30 letnim Legvenem Golovinem (10-0) podczas gali Muay Thai Superfight 2013, na wyspie Pattaya w Tajlandii w piątek 14-go czerwca i przegrał przez techniczny nokaut w drugiej rundzie. To że Bowe został pokonany to wręcz niedomówienie, bowiem Amerykanin został wręcz zniszczony niskimi kopnięciami, zaliczając co rusz pobyty na deskach i liczenia.
Żal było patrzeć jak "Big Daddy", który był srebrnym medalistą olimpijskim w Seulu (1988 rok) i mistrzem świata WBA, IBF, oraz WBO, na początku lat 90-tych ubiegłego stulecia, jest tak obijany i poniewierany po macie ringu. Bowe miał być atrakcją gali Muay Thai Superfight 2013 i niewątpliwie był, bowiem galę oglądało około 20 tysięcy ludzi a motywacją dla Riddicka było 150 tysięcy dolarów jakie otrzymał za walkę i solidne lanie. Lanie jest właściwym słowem, bowiem przez całą walkę Bowe nie wyprowadził żadnego celnego ciosu a pozostałe nieliczne uderzenia, pruły powietrze. Sam za to zebrał kilkanaście celnych ciosów tzw. lowkick'ów w udo, które ścinały go z nóg i można było mieć obawy czy w ringu nie powstanie dziura po uderzeniach ciała otłuszczonego weterana,.
Po pojedynku Riddick powiedział: "to jest trudniejsze niż boks. Możesz powrócić po uderzeniu w głowę lub ciało, ale kiedy otrzymujesz kopnięcie w nogę to ból trwa znacznie dłużej. Moja noga nadal boli...a co powiedzieć o tym gdy trwa to przez 15 minut? Ja bawiłem się bardzo dobrze i chcę jeszcze to powtórzyć. Następnym razem będzie inaczej. Szybko powrócę mocniejszy". Legven Golovin nie był wyrozumiały dla mistrza: "byłoby wielkim błędem z jego strony, gdyby próbował tego dalej. To nie jest dla niego. Jest zbyt stary i zbyt wolny". Bowe solidnie trenował przez ostatni miesiąc do walki w Tajlandii, ale nie tylko Muay Thai zajmuje mu część treningu, bo w sierpniu 2013, ma walczyć ponownie w boksie w Anglii z Markiem Potterem. Miejmy nadzieję, że wówczas mniej razy znajdzie się na deskach niż w walce z Golovinem.
Żal było patrzeć jak "Big Daddy", który był srebrnym medalistą olimpijskim w Seulu (1988 rok) i mistrzem świata WBA, IBF, oraz WBO, na początku lat 90-tych ubiegłego stulecia, jest tak obijany i poniewierany po macie ringu. Bowe miał być atrakcją gali Muay Thai Superfight 2013 i niewątpliwie był, bowiem galę oglądało około 20 tysięcy ludzi a motywacją dla Riddicka było 150 tysięcy dolarów jakie otrzymał za walkę i solidne lanie. Lanie jest właściwym słowem, bowiem przez całą walkę Bowe nie wyprowadził żadnego celnego ciosu a pozostałe nieliczne uderzenia, pruły powietrze. Sam za to zebrał kilkanaście celnych ciosów tzw. lowkick'ów w udo, które ścinały go z nóg i można było mieć obawy czy w ringu nie powstanie dziura po uderzeniach ciała otłuszczonego weterana,.
Po pojedynku Riddick powiedział: "to jest trudniejsze niż boks. Możesz powrócić po uderzeniu w głowę lub ciało, ale kiedy otrzymujesz kopnięcie w nogę to ból trwa znacznie dłużej. Moja noga nadal boli...a co powiedzieć o tym gdy trwa to przez 15 minut? Ja bawiłem się bardzo dobrze i chcę jeszcze to powtórzyć. Następnym razem będzie inaczej. Szybko powrócę mocniejszy". Legven Golovin nie był wyrozumiały dla mistrza: "byłoby wielkim błędem z jego strony, gdyby próbował tego dalej. To nie jest dla niego. Jest zbyt stary i zbyt wolny". Bowe solidnie trenował przez ostatni miesiąc do walki w Tajlandii, ale nie tylko Muay Thai zajmuje mu część treningu, bo w sierpniu 2013, ma walczyć ponownie w boksie w Anglii z Markiem Potterem. Miejmy nadzieję, że wówczas mniej razy znajdzie się na deskach niż w walce z Golovinem.