Randy Couture: UFC stosuje podwójne standardy!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: wtorek, 11, czerwiec 2013
Jeszcze kilka lat temu, Randy Couture był jednym z bohaterów organizacji UFC. Jednak teraz były mistrz UFC w dwóch kategoriach wagowych, nie może nawet pojawić się na galach organizacji, której przewodzi Dana White. Powodem jest zbanowanie gwiazdy za współpracę z organizacją Bellator i to pomimo faktu, iż w Ultimate Fighting Championship walczy syn Randy'ego - Ryan Couture a on sam jest w tak zwanym "Hall of Fame" czyli galerii sław MMA.
Relacja Couture i White'a to zawsze bardzo skomplikowany związek od lat. Z reguły była to burzliwa współpraca. Jednak kiedy Randy podpisał kontrakt z dawnym partnerem Spike TV, stojącym obecnie za organizacją Bellator, złość i złośliwość szefa UFC, przeszła wszelkie granice. Randy dał się namówić do udziału w reality show BFC (Fight Master Bellator MMA) i to przelało czarę goryczy. W rezultacie, Dana White zadzwonił do jego syna Ryana i poinformował, że Randy nawet jako jego ojciec nie będzie mógł kupić biletu na galę jak również nie będzie mógł stać w narożniku syna w trakcie na jego walk.
Randy wyjaśnił to i pożalił się na to portalowi mmajunkie.com: "Dana zrobił dla mnie i mojego nowego show ogromną łaskę robiąc szum w mediach o mojej umowie ze Spike TV. UFC miało okazję zatrzymać mnie w firmie, ale nie chcieli. Myślę, że ze względu na nasze ostatnie problemy. Koniec, końców muszę dbać o siebie. Mam rodzinę, muszę ją chronić. Jeżeli nie mogą zaoferować mi nic, pójdę do innego miejsca, gdzie można zarabiać na życie. Ostatecznie to jest biznes".
Jednak według Couture, sytuacja z zakazem bycia w narożniku jego syna, poszła za daleko. Randy powiedział, że nie był świadomy decyzji, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że inny uczestnik show na Spike TV, trener wielu zawodników UFC Greg Jackson nie jest zbanowany i objęty restrykcjami UFC.
"W mojej opinii, to przegięcie. White sam ma dzieci. Ciekawe jakby zareagował na fakt, że chciałbym mieszać w karierze jego dzieci. Z jednej strony, powiedział do mojego syna, że traktuje go tak samo jak wszystkich innych zawodników, a następnie mówi mu, że jego ojciec nie może mu pomagać w narożniku. Jestem częścią jego kariery i częścią sztabu Ryana od początku. W tym przypadku, Greg Jackson nie został zawieszony od momentu przyjęcia propozycji udziału w programie. On podpisał umowę tak samo jak ja. W UFC zaczynają być podwójne standardy. Koniec, końców i tak najważniejsza jest dla mnie kariera mojego syna" - mówi rozżalony Randy, który budował potęgę organizacji i przez wiele lat był jej symbolem.
Relacja Couture i White'a to zawsze bardzo skomplikowany związek od lat. Z reguły była to burzliwa współpraca. Jednak kiedy Randy podpisał kontrakt z dawnym partnerem Spike TV, stojącym obecnie za organizacją Bellator, złość i złośliwość szefa UFC, przeszła wszelkie granice. Randy dał się namówić do udziału w reality show BFC (Fight Master Bellator MMA) i to przelało czarę goryczy. W rezultacie, Dana White zadzwonił do jego syna Ryana i poinformował, że Randy nawet jako jego ojciec nie będzie mógł kupić biletu na galę jak również nie będzie mógł stać w narożniku syna w trakcie na jego walk.
Randy wyjaśnił to i pożalił się na to portalowi mmajunkie.com: "Dana zrobił dla mnie i mojego nowego show ogromną łaskę robiąc szum w mediach o mojej umowie ze Spike TV. UFC miało okazję zatrzymać mnie w firmie, ale nie chcieli. Myślę, że ze względu na nasze ostatnie problemy. Koniec, końców muszę dbać o siebie. Mam rodzinę, muszę ją chronić. Jeżeli nie mogą zaoferować mi nic, pójdę do innego miejsca, gdzie można zarabiać na życie. Ostatecznie to jest biznes".
Jednak według Couture, sytuacja z zakazem bycia w narożniku jego syna, poszła za daleko. Randy powiedział, że nie był świadomy decyzji, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że inny uczestnik show na Spike TV, trener wielu zawodników UFC Greg Jackson nie jest zbanowany i objęty restrykcjami UFC.
"W mojej opinii, to przegięcie. White sam ma dzieci. Ciekawe jakby zareagował na fakt, że chciałbym mieszać w karierze jego dzieci. Z jednej strony, powiedział do mojego syna, że traktuje go tak samo jak wszystkich innych zawodników, a następnie mówi mu, że jego ojciec nie może mu pomagać w narożniku. Jestem częścią jego kariery i częścią sztabu Ryana od początku. W tym przypadku, Greg Jackson nie został zawieszony od momentu przyjęcia propozycji udziału w programie. On podpisał umowę tak samo jak ja. W UFC zaczynają być podwójne standardy. Koniec, końców i tak najważniejsza jest dla mnie kariera mojego syna" - mówi rozżalony Randy, który budował potęgę organizacji i przez wiele lat był jej symbolem.