Floyd Mayweather pokonał Roberta Guerrero w walce o pas WBC!
- Kategoria: Wyniki Świat
- Opublikowano: niedziela, 05, maj 2013
W sobotnią noc 4-go maja w hali MGM Grand w Las Vegas w stanie Navada ,doszło do pojedynku o pas wagi półśredniej bokserskiej organizacji WBC, o który walczyli słynny 36 letni Floyd "Money" Mayweather Jr. (44-0, 26 KO) i Robert Guerrero (31-2-1, 18 KO). 30 letni Guerrero był od 2005 roku niepokonany na zawodowym ringu, zaś przystępujący w roli mistrza Mayweather, nie doznał punktowej porażki nigdy. Przynajmniej w oczach sędziów, bo w sercach kibiców kilka jego walk budziło wątpliwości, mimo klasy jaką nadal prezentuje.
Szeroka reklamowany pojedynek, który miał być prawdziwą wojną - rozczarował oczekujących fajerwerków widzów. Nie jest to pierwszy przypadek walki Floyda, kiedy reklama i magia nazwiska wyprzedza i przerasta wydarzenia w ringu. W tym pojedynku nie było poza nielicznymi rundami wątpliwości, kto jest sprytniejszy i kto jest większym kunktatorem w zbieraniu punkcików. Dodatkowo Floydowi sędziowie często i chętnie zapisują tańczenie po ringu tak jak innym... celne trafienia, zatem werdykt po dwunastu rundach był jednomyślny i co rzadkie identyczny na kartach punktowych czyli trzykrotnie 117-111.
Na ringu jednak takiej dominacji wizualnie fani nie zobaczyli. Leworęczny Guerrero pomijając dwie pierwsze rundy, kiedy czekał na akcje najlepszego bokserskiego defensora, wziął sprawy w swoje ręce i nacierał spychając Mayweathera do lin i ganiając go po ringu. Kalifornijczykowi udało się kilka razy oszukać Floyda i zadać dużą ilość uderzeń na tułów i to zarówno krzyżowych lewą, jak i wyprzedzających prawą. W ósmej rundzie Mayweather, postanowił odpowiedzieć tym samy i krzyżowymi uderzeniami prawą ręką góra dół rozmontował obronę pretendenta. Dodatkowo rozciął mu łuk brwiowy pokazując sędziom, że uderzenia trafiają.
Mayweather pokazał także, spryt w klinczowaniu i symulowaniu a wrażliwi jak zawsze sędziowie na punkcie krzywd Floyda zwracają uwagę jego rywalom a jemu samemu rzadko. To także miało miejsce w pojedynku z Guerrero i aktualny mieszkaniec Las Vegas pochodzący z Michigan, sporo pokazał z cwaniactwa ringowego. Mimo wszystko jest to cwaniactwo na mistrzowskim poziomie, podobnie jak praca nóg, odchylenia, kontry, refleks i szybkość.
Floyd nadal jest szybki i nie da się łatwo zlać nikomu na świecie. Mimo gwizdów z widowni, na której zasiadło wiele gwiazd sportu i filmu, pokazał on że Guerrero mimo wielkiego serca do walki jest tylko dobrym rzemieślnikiem. Po walce okazało się, iż ponoć doznał kontuzji w jednej z rund i dlatego nie mógł znokautować rywala. Niestety procent jego nokautów w karierze nie pokrywa się tymi twierdzeniami. Floyd na ring powróci we wrześniu br. i być może walczyć będzie z Canelo Alvarezem. Ale to dopiero melodia przyszłości.
Szeroka reklamowany pojedynek, który miał być prawdziwą wojną - rozczarował oczekujących fajerwerków widzów. Nie jest to pierwszy przypadek walki Floyda, kiedy reklama i magia nazwiska wyprzedza i przerasta wydarzenia w ringu. W tym pojedynku nie było poza nielicznymi rundami wątpliwości, kto jest sprytniejszy i kto jest większym kunktatorem w zbieraniu punkcików. Dodatkowo Floydowi sędziowie często i chętnie zapisują tańczenie po ringu tak jak innym... celne trafienia, zatem werdykt po dwunastu rundach był jednomyślny i co rzadkie identyczny na kartach punktowych czyli trzykrotnie 117-111.
Na ringu jednak takiej dominacji wizualnie fani nie zobaczyli. Leworęczny Guerrero pomijając dwie pierwsze rundy, kiedy czekał na akcje najlepszego bokserskiego defensora, wziął sprawy w swoje ręce i nacierał spychając Mayweathera do lin i ganiając go po ringu. Kalifornijczykowi udało się kilka razy oszukać Floyda i zadać dużą ilość uderzeń na tułów i to zarówno krzyżowych lewą, jak i wyprzedzających prawą. W ósmej rundzie Mayweather, postanowił odpowiedzieć tym samy i krzyżowymi uderzeniami prawą ręką góra dół rozmontował obronę pretendenta. Dodatkowo rozciął mu łuk brwiowy pokazując sędziom, że uderzenia trafiają.
Mayweather pokazał także, spryt w klinczowaniu i symulowaniu a wrażliwi jak zawsze sędziowie na punkcie krzywd Floyda zwracają uwagę jego rywalom a jemu samemu rzadko. To także miało miejsce w pojedynku z Guerrero i aktualny mieszkaniec Las Vegas pochodzący z Michigan, sporo pokazał z cwaniactwa ringowego. Mimo wszystko jest to cwaniactwo na mistrzowskim poziomie, podobnie jak praca nóg, odchylenia, kontry, refleks i szybkość.
Floyd nadal jest szybki i nie da się łatwo zlać nikomu na świecie. Mimo gwizdów z widowni, na której zasiadło wiele gwiazd sportu i filmu, pokazał on że Guerrero mimo wielkiego serca do walki jest tylko dobrym rzemieślnikiem. Po walce okazało się, iż ponoć doznał kontuzji w jednej z rund i dlatego nie mógł znokautować rywala. Niestety procent jego nokautów w karierze nie pokrywa się tymi twierdzeniami. Floyd na ring powróci we wrześniu br. i być może walczyć będzie z Canelo Alvarezem. Ale to dopiero melodia przyszłości.