UFC on FOX 4: podsumowanie gali! Wyniki!
- Kategoria: Wyniki Świat
- Opublikowano: niedziela, 05, sierpnia 2012
Z nami pierwsza sierpniowa impreza UFC jaką była gala UFC on FOX 4 "Shogun vs Vera", która odbyła się w hali Staples Center w stolicy Kalifornii, Los Angeles. W sobotni wieczór 4-go sierpnia "Miasto Aniołów" okazało się raczej piekłem w odniesieniu do walki wieczoru. Były mistrz Pride i UFC z Brazylii Mauricio "Shogun" Rua (21-6 MMA, 5-4 UFC) i ceniony amerykański zawodnik Brandon Vera (12-6 MMA, 8-6 UFC) dali widzom potężną dawkę emocji.
W tej walce było wszystko to co lubią fani MMA. Wymiany, mocne ciosy, nagłe zwroty sytuacji, oraz nie mało parterowej walki, czego niewielu się spodziewało po dwóch rutynowanych stójkowiczach. Górą po czterech rundach okazał się były mistrz Pride i aspirujący kolejny raz do roli pretendenta i być może mistrza Mauricio Rua. On walkę zaczął zdecydowanie lepiej, obalając Verę już na samym początku i wyczerpując jego siły bez mała przez większość czasu pierwszej rundy. Vera doszedł do głosu w drugiej i był bliski przełamania Brazylijczyka, któremu brakowało już trochę oddechu, bo musiał podchodzić pod wyższego rywala i być non stop w natarciu. Pojedynek nie stał na wysokim poziomie technicznym, ale toczył się przy ogromnej zaciętości i sporym koszcie zdrowotnym co widać było na twarzach obu fighterów.
Decydująca była końcowa minuta czwartego starcia, gdy Vera został złapany na podbródkowy cios i cofnął się pod siatkę, gdzie serią uderzeń "Shogun" posłał go na deski. Ci którzy twierdzili, że Vera nie zasługiwał na walkę eliminacyjną mogli odetchnąć z ulgą, ale pokazał on też serce do walki i świetny warsztat w stójce, tyle że to było za mało nawet jak na tak jednostronnego fightera jak Mauricio Rua. Walka pokazała tradycyjne walory Brazylijczyka i fakt, że trochę pracował nad zapaśniczymi umiejętnościami. To jednak może być zdecydowanie za mało na Jona Jonesa lub Dana Hendersona, którzy walczyć będą o pas wagi półciężkiej.
W drugim co do ważności pojedynku były rywal "Shoguna" i jego rodak Lyoto Machida (18-3 MMA, 10-3 UFC) nie dał żadnych szans Ryanowi Baderowi (12-3 MMA, 7-3 UFC), obnażając jego słabości w stójce. Były zapaśnik nie zaryzykował nawet próby jednego choćby sprowadzenie do parteru mistrza Karate i byłego mistrza UFC. To nie mogło się zakończyć dobrze przy fighterze z takim przeglądem sytuacji. Machida błyszczał na tle topornego Amerykanina i czekał, prowokując go z nonszalancją do błędu.
Bader popełnił go w drugiej odsłonie walki, gdy rzucił się do ataku z głową i szeroko bitymi ciosami do przodu. Momentalnie został skontrowany bezpośrednim uderzeniem a dobicie było formalnością. Machida tym samym być może wywalczył sobie ponowną szansę walki o pas, choć jest takie zamieszanie, że nie wiadomo czy on czy Rua w końcu stanie przed szansą pierwszy. Najlepszym rozwiązaniem byłaby trzecia walka pomiędzy nimi jako eliminator. Bader z kolei powinien zmierzyć się z Verą. Jeden z nich odpocząłby poza organizacją po kilku porażkach jakich doznali w ostatnich walkach.
Dwóch i pół rundy potrzebował Joe Lauzon (22-7 MMA, 9-4 UFC), by otrzymać podwójny bonus 50 tysięcy dolarów za tzw. "Fight of the Night" zakończone "Poddaniem Wieczoru na Jamie Varnerze (20-7-1 MMA, 2-2 UFC). Rywalowi na otarcie łez pozostała tylko część kwoty czyli 50 tysięcy za udział i dobrą postawę w "Walce Wieczoru". Lauzon udanie odbudował się psychicznie za porażkę z Anthonym Pettisem na UFC 144. 100 tysięcy dolarów na pewno pozwoli mu wrócić szybciej do równowagi.
W głównej karcie błysnął Mike Swick (15-4 MMA, 10-3 UFC). "Quick" po minucie i dwudziestu sekundach przechwycił okrężne kopnięcie DaMarquesa Johnsona (16-11 MMA, 4-5 UFC), obalił go i trzema uderzeniami pozbawił przytomności. Wyceniono to na 50 tysięcy dolarów za "Nokaut Wieczoru" i zawodnik American Kickboxing Academy oddalił widmo relegowania siebie z organizacji po dwóch porażkach z Paulo Thiago i Danem Hardy'm.
Poza główną kartą wystąpił po raz pierwszy od długiego czasu Phil Davis (9-1 MMA, 5-1 UFC) i niestety nie był to dobry występ, bowiem "Pan Cudowny" jak brzmi przydomek amerykańskiego zapaśnika nieszczęśliwe faulował debiutującego Brazylijczyka Wagnera Prado (7-0 MMA, 0-0 UFC) trafieniem paca w oko. Pojedynek unieważniono. Prezes organizacji Dana White już obiecał im rewanż na UFC on FX 5.
Tymczasem UFC on FOX 4 "Shogun vs. Vera" w Los Angeles obejrzało 16,080 widzów, którzy wnieśli do kas 1,1 mln dolarów. Organizacja trzeci raz przeprowadziła tu event i wynik ilości widzów był lepszy niż na UFC 60 drew (14,802 widzów) i na UFC 104 (14,892) to pokazuje, że MMA się rozwija. Przynajmniej w "Mieście Aniołów".
Komplet wyników:
Main event
205 lbs: Mauricio "Shogun" Rua pokonał Brandona Verę przez TKO (uderzenia) w 4 rundzie (4:09 min)
Karta główna
205 lbs: Lyoto Machida pokonał Ryana Badera przez KO (uderzenia) w 2 rundzie (1:32 min)
155 lbs: Joe Lauzon pokonał Jamie Varnera przez poddanie (duszenie trójkątne) w 3 rundzie (2:44 min)
170 lbs: Mike Swick pokonał DaMarquesa Johnsona przez KO (uderzenia) w drugiej rundzie (1:20 min)
Walki eliminacyjne
145 lbs: Nam Phan pokonał Cole Miller przez niejednogłośną decyzję 2-1 (29-28, 28-29, 29-28)
205 lbs: Phil Davis vs. Wagner Prado uznano za nieodbytą (przypadkowo włożony palec do oka) w 1 rundzie
145 lbs: Rani Yahya pokonał Josha Grispi przez poddanie (duszenie północ -południe) w 1 rundzie (3:15 min)
265 lbs: Phil De Fries pokonał Oli Thompsona przez poddanie (duszenie zza pleców) w 2 rundzie (4:16 min)
145 lbs: Manny Gamburyan pokonał Michihiro Omigawę przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 30-27)
125 lbs: John Moraga pokonał Ulyssesa Gomeza przez KO (uderzenia w parterze) w 1 rundzie (3:46 min)
W tej walce było wszystko to co lubią fani MMA. Wymiany, mocne ciosy, nagłe zwroty sytuacji, oraz nie mało parterowej walki, czego niewielu się spodziewało po dwóch rutynowanych stójkowiczach. Górą po czterech rundach okazał się były mistrz Pride i aspirujący kolejny raz do roli pretendenta i być może mistrza Mauricio Rua. On walkę zaczął zdecydowanie lepiej, obalając Verę już na samym początku i wyczerpując jego siły bez mała przez większość czasu pierwszej rundy. Vera doszedł do głosu w drugiej i był bliski przełamania Brazylijczyka, któremu brakowało już trochę oddechu, bo musiał podchodzić pod wyższego rywala i być non stop w natarciu. Pojedynek nie stał na wysokim poziomie technicznym, ale toczył się przy ogromnej zaciętości i sporym koszcie zdrowotnym co widać było na twarzach obu fighterów.
Decydująca była końcowa minuta czwartego starcia, gdy Vera został złapany na podbródkowy cios i cofnął się pod siatkę, gdzie serią uderzeń "Shogun" posłał go na deski. Ci którzy twierdzili, że Vera nie zasługiwał na walkę eliminacyjną mogli odetchnąć z ulgą, ale pokazał on też serce do walki i świetny warsztat w stójce, tyle że to było za mało nawet jak na tak jednostronnego fightera jak Mauricio Rua. Walka pokazała tradycyjne walory Brazylijczyka i fakt, że trochę pracował nad zapaśniczymi umiejętnościami. To jednak może być zdecydowanie za mało na Jona Jonesa lub Dana Hendersona, którzy walczyć będą o pas wagi półciężkiej.
W drugim co do ważności pojedynku były rywal "Shoguna" i jego rodak Lyoto Machida (18-3 MMA, 10-3 UFC) nie dał żadnych szans Ryanowi Baderowi (12-3 MMA, 7-3 UFC), obnażając jego słabości w stójce. Były zapaśnik nie zaryzykował nawet próby jednego choćby sprowadzenie do parteru mistrza Karate i byłego mistrza UFC. To nie mogło się zakończyć dobrze przy fighterze z takim przeglądem sytuacji. Machida błyszczał na tle topornego Amerykanina i czekał, prowokując go z nonszalancją do błędu.
Bader popełnił go w drugiej odsłonie walki, gdy rzucił się do ataku z głową i szeroko bitymi ciosami do przodu. Momentalnie został skontrowany bezpośrednim uderzeniem a dobicie było formalnością. Machida tym samym być może wywalczył sobie ponowną szansę walki o pas, choć jest takie zamieszanie, że nie wiadomo czy on czy Rua w końcu stanie przed szansą pierwszy. Najlepszym rozwiązaniem byłaby trzecia walka pomiędzy nimi jako eliminator. Bader z kolei powinien zmierzyć się z Verą. Jeden z nich odpocząłby poza organizacją po kilku porażkach jakich doznali w ostatnich walkach.
Dwóch i pół rundy potrzebował Joe Lauzon (22-7 MMA, 9-4 UFC), by otrzymać podwójny bonus 50 tysięcy dolarów za tzw. "Fight of the Night" zakończone "Poddaniem Wieczoru na Jamie Varnerze (20-7-1 MMA, 2-2 UFC). Rywalowi na otarcie łez pozostała tylko część kwoty czyli 50 tysięcy za udział i dobrą postawę w "Walce Wieczoru". Lauzon udanie odbudował się psychicznie za porażkę z Anthonym Pettisem na UFC 144. 100 tysięcy dolarów na pewno pozwoli mu wrócić szybciej do równowagi.
W głównej karcie błysnął Mike Swick (15-4 MMA, 10-3 UFC). "Quick" po minucie i dwudziestu sekundach przechwycił okrężne kopnięcie DaMarquesa Johnsona (16-11 MMA, 4-5 UFC), obalił go i trzema uderzeniami pozbawił przytomności. Wyceniono to na 50 tysięcy dolarów za "Nokaut Wieczoru" i zawodnik American Kickboxing Academy oddalił widmo relegowania siebie z organizacji po dwóch porażkach z Paulo Thiago i Danem Hardy'm.
Poza główną kartą wystąpił po raz pierwszy od długiego czasu Phil Davis (9-1 MMA, 5-1 UFC) i niestety nie był to dobry występ, bowiem "Pan Cudowny" jak brzmi przydomek amerykańskiego zapaśnika nieszczęśliwe faulował debiutującego Brazylijczyka Wagnera Prado (7-0 MMA, 0-0 UFC) trafieniem paca w oko. Pojedynek unieważniono. Prezes organizacji Dana White już obiecał im rewanż na UFC on FX 5.
Tymczasem UFC on FOX 4 "Shogun vs. Vera" w Los Angeles obejrzało 16,080 widzów, którzy wnieśli do kas 1,1 mln dolarów. Organizacja trzeci raz przeprowadziła tu event i wynik ilości widzów był lepszy niż na UFC 60 drew (14,802 widzów) i na UFC 104 (14,892) to pokazuje, że MMA się rozwija. Przynajmniej w "Mieście Aniołów".
Komplet wyników:
Main event
205 lbs: Mauricio "Shogun" Rua pokonał Brandona Verę przez TKO (uderzenia) w 4 rundzie (4:09 min)
Karta główna
205 lbs: Lyoto Machida pokonał Ryana Badera przez KO (uderzenia) w 2 rundzie (1:32 min)
155 lbs: Joe Lauzon pokonał Jamie Varnera przez poddanie (duszenie trójkątne) w 3 rundzie (2:44 min)
170 lbs: Mike Swick pokonał DaMarquesa Johnsona przez KO (uderzenia) w drugiej rundzie (1:20 min)
Walki eliminacyjne
145 lbs: Nam Phan pokonał Cole Miller przez niejednogłośną decyzję 2-1 (29-28, 28-29, 29-28)
205 lbs: Phil Davis vs. Wagner Prado uznano za nieodbytą (przypadkowo włożony palec do oka) w 1 rundzie
145 lbs: Rani Yahya pokonał Josha Grispi przez poddanie (duszenie północ -południe) w 1 rundzie (3:15 min)
265 lbs: Phil De Fries pokonał Oli Thompsona przez poddanie (duszenie zza pleców) w 2 rundzie (4:16 min)
145 lbs: Manny Gamburyan pokonał Michihiro Omigawę przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 30-27)
125 lbs: John Moraga pokonał Ulyssesa Gomeza przez KO (uderzenia w parterze) w 1 rundzie (3:46 min)