Ewelina Woźniak i Kamil Minda z cennymi zwycięstwami, Robert Bryczek znokautowany na Oktagon 23
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: sobota, 01, maj 2021
Trójka polskich zawodników MMA wzięła udział w czeskiej edycji gali Oktagon 23, która odbyła się w Brnie na Morawach w Czechach w dniu 1-go maja. I tak Ewelina Woźniak (5-0), Kamil Minda (7-1) i Robert Bryczek (12-4) stanęli do walk z zagranicznymi rywalkami i rywalami.
Teoretycznie najłatwiejsze zadanie stało przed Eweliną Woźniak, która miała za rywalkę pauzującą od 2019 roku Elizabeth Vanessę Rodrigues (4-3) z Wenezueli i w stosunku do poprzedniego występu w czeskiej organizacji, była to słabsza rywalka od Magdalény Šormovej. To potwierdziło się w walce gdy Polka przed upływem minuty poddała egzotyczną przeciwniczkę. Było to drugie zwycięstwo Polki w czeskiej organizacji.
Pełne trzy rundy bił się za to zawodnik wagi ciężkiej Kamil Minda, który miał za rywala Brazylijczyka Kerissona Leala (5-3) z podobnym doświadczeniem i rekordem. Pojedynek nie był łatwy, ale dobra była pierwsza runda w wykonaniu Mindy, gdy obronił sprowadzenia i kontrolował walkę w stójce. Ta runda była w wysokim tempie, ale następne już nieco wolniej. W drugim starciu podopieczny trenera Oknińskiego trafił i posłał na deski Brazylijczyka, ale nie udało się skończyć. W trzecim starciu to Brazyliczyk naruszył Polaka kopnięciem na głowę, ale ten ustał i instynktownie poszedł w klincz i sprowadzenie. Udało się utrzymać Kerissona do końca rundy na ziemii. Sędziowie niejednogłośnie zdecydowali o wygranej Polaka, co było zgodne z wydarzedniami.
Robert Bryczek też walczył z Brazylijczykiem, którym był Kaik Brito (14-3), znany z pojedynku z Mateuszem Rębeckim w Chinach w 2019 roku. Pojedynek był eliminatorem do pasa wagi półśredniej. Niestety był to fatalny w skutkach występ mistrza FEN, który od początku odstawał szybkościowo od rywala walczącego z reguły w niższych kategoriach wagowych. Bryczek otrzymał dwukrotnie ostrzeżenie, gdy lewą ręką został trafiony wcześniej przez Brito. Mimo to z uporem maniaka szedł w prawo w kierunku najgroźniejszej broni rywala. Ostatecznie wszedł mu sam na cios i wylądował na deskach. Przez moment wyglądało na to, że ma szansę wybrnąć, ale uderzenie było silne a Brito zbyt doświadczony by taką szasę wypuścić z rąk.
Teoretycznie najłatwiejsze zadanie stało przed Eweliną Woźniak, która miała za rywalkę pauzującą od 2019 roku Elizabeth Vanessę Rodrigues (4-3) z Wenezueli i w stosunku do poprzedniego występu w czeskiej organizacji, była to słabsza rywalka od Magdalény Šormovej. To potwierdziło się w walce gdy Polka przed upływem minuty poddała egzotyczną przeciwniczkę. Było to drugie zwycięstwo Polki w czeskiej organizacji.
Pełne trzy rundy bił się za to zawodnik wagi ciężkiej Kamil Minda, który miał za rywala Brazylijczyka Kerissona Leala (5-3) z podobnym doświadczeniem i rekordem. Pojedynek nie był łatwy, ale dobra była pierwsza runda w wykonaniu Mindy, gdy obronił sprowadzenia i kontrolował walkę w stójce. Ta runda była w wysokim tempie, ale następne już nieco wolniej. W drugim starciu podopieczny trenera Oknińskiego trafił i posłał na deski Brazylijczyka, ale nie udało się skończyć. W trzecim starciu to Brazyliczyk naruszył Polaka kopnięciem na głowę, ale ten ustał i instynktownie poszedł w klincz i sprowadzenie. Udało się utrzymać Kerissona do końca rundy na ziemii. Sędziowie niejednogłośnie zdecydowali o wygranej Polaka, co było zgodne z wydarzedniami.
Po walce ogłoszono, iż Polak zmierzy się z 29-letnim Martinem Budayem (7-1) w walce o pas wagi ciężkiej. Obaj mieli "Face to Face" jeszcze w klatce. Data pojedynku zostanie ogłoszona.
Robert Bryczek też walczył z Brazylijczykiem, którym był Kaik Brito (14-3), znany z pojedynku z Mateuszem Rębeckim w Chinach w 2019 roku. Pojedynek był eliminatorem do pasa wagi półśredniej. Niestety był to fatalny w skutkach występ mistrza FEN, który od początku odstawał szybkościowo od rywala walczącego z reguły w niższych kategoriach wagowych. Bryczek otrzymał dwukrotnie ostrzeżenie, gdy lewą ręką został trafiony wcześniej przez Brito. Mimo to z uporem maniaka szedł w prawo w kierunku najgroźniejszej broni rywala. Ostatecznie wszedł mu sam na cios i wylądował na deskach. Przez moment wyglądało na to, że ma szansę wybrnąć, ale uderzenie było silne a Brito zbyt doświadczony by taką szasę wypuścić z rąk.
Polak doznał drugiej porażki w trzecim występie w czeskiej organizacji. Paradoksalnie obie porażki, są z dwoma zawodnikami z Brazylii. Bielszczanin reprezentujący Akademię Wilanów stracił realnie szansę walki o pas a przynajmniej nie stanie się to w najbliższej przyszłości.
Autor: Tomasz Majewski
Autor: Tomasz Majewski