W co gra Norman Parke czyli wielkie emocje przed i na KSW 53
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: czwartek, 09, lipiec 2020
Już za dwa dni czeka nas gala KSW 53, która odbędzie się w Studio ATM w Warszawie. Najważniejszym pojedynkiem pośród szeregu walk jest main event gali czyli starcie byłego podwójnego mistrza Mateusza Gamrota (15-0, 1 NC, 12-0 KSW) z Irlandczykiem Normanem Parke (23-6-1, 4-1 KSW). To trzecie starcie pomiędzy nimi i chyba najbardziej emocjonalne, ze względu na niewybredne ataki byłego zawodnika UFC i aktualnego tymczasowego mistrza wagi lekkiej z Irlandii.
W tej niesamowitej trójetapowej batalii jest wiele smaczków jak choćby perturbacje związane z teamem Ankos MMA Poznań, gdzie trenował i wykuł swoje sukcesy Mateusz Gamrot a po opuszczeniu, do ekipy trenera Andrzeja Kościelskiego dołączył na kilka cyklicznych przygotowań...Norman Parke.
Warto wspomnieć, iż pierwszy pojedynek Gamrot toczył pod brandem renomowanego poznańskiego klubu i szkoleniowca, który go uformował czyli Andrzeja Kościelskiego. W sierpniu 2017, trójka flagowych zawodników Gamrot, Borys Mańkowski i Łukasz Rajewski opuściła klub mieszczący się w Luboniu pod Poznaniem i ostatecznie po jakimś czasie oficjalnie przeszła do konkurencyjnego Czerwonego Smoka.
W listopadzie 2017 na KSW 40: Dublin w Irlandii, toczył się drugi pojedynek pomiędzy nimi, który zakończył się skandalem i werdyktem No Contest po atakach palcami Gamrota w oczy Parke'a, który sprowokował do wymian pochodzącego z Kudowy Zdroju, Polaka. O bójce z udziałem Marcina Bilmana, który także był członkiem Ankos MMA Poznań i zaatakował Irlandczyka nie ma już co wspominać. To mniej istotne.
Istotne było to, że w narożniku Gamrota nie było Andrzeja Kościelskiego i widać było, nie tylko zgubną taktykę bicia się w stójce z Normanem przez jednego z najlepszych polskich grapplerów, ale także brak kontroli nad emocjami w mocno rozbudowanym narożniku. Mogło skończyć się nie tylko NC, ale porażką i dyskwalifikacją. Wiadomo było już wtedy, że ta historia musi mieć swój ciąg dalszy.
I miała, bo Parke pokonał w niesamowitym pojedynku Borysa Mańkowskiego na KSW 47: The X-Warriors w marcu 2019 roku. To jednak w wadze wyżej niż lekka, ale ważne było to, że "Diabeł Tasmański" z Poznania to były mistrz wagi półśredniej w KSW a Parke pokonał go w koronnej dywizji. To był cios w morale zespołu "Czerwonego Smoka", bo "Gamer" i Borys to przyjaciele i nie tylko na treningowej sali.
Zaskoczeniem było związanie się Normana z Ankos MMA w 2019 roku. Stało się to przed walką z Marcinem Wrzoskiem i dało mu pas tymczasowy KSW. Norman szykował się do najbliższego starcia z Gamrotem w jego dawnym klubie w Luboniu. Przyjechał nieco spóźniony z przygotowaniami, ale w tym koronawirusowym czasie nikt nie miał łatwo. Spędził tu parę tygodni, po czym nagle wyjechał i wrócił pod skrzydła Rodneya Moore'a i klubu Next Generation I.M.M.A. w Irlandii Północnej. Być może był to plan przewodni, część przygotowań w Polsce i reszta u siebie a w narożniku doskonale znany mu rodzimy szkoleniowiec.
To możliwe, bo od jakiegoś czasu było wiadomo, iż Andrzej Kościelski leci z Marcinem Tyburą na walkę do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. To nie byle jaka wyprawa a co gorsza walka dokładnie w tym samym dniu. Tu trener musiał zdecydować się na pokerowe zagranie i nie branie udziału w walce przeciwko swojemu dawnemu wychowankowi o ile w ogóle taki miał zamiar. Możliwe, że jednak tak nie było i to Irlandczyk podjął decyzję o powrocie do kraju na ostatnie dwa tygodnie przygotowań i powrót teraz do Polski.
Być może Norman liczył na taki wariant, iż znający doskonale Gamrota, Andrzej Kościelski wyjdzie w jego teamie. Wiadomo, iż po drugiej stronie byłaby panika i obawa. Na to liczył być może Parke, ale na tej walce będzie musiał mieć północno-irlandzkie zaplecze a nie polskie. Szkoda, bo byłby to niezły smaczek w historii ich walk. Taki na miarę wyczynów charyzmatycznego trenera Mirosława Oknińskiego nieraz stającego przeciwko byłym uczniom. W tym wypadku jednak, nawet stawka jest wyższa, bo drugi raz w trzech walkach, bić się będą o pas. Każdy miałby tu coś do ugrania i udowodnienia. Oczywiście nie oznacza to, że nic tu nie ma do ugrania jeden czy drugi, ale jednak kogoś tu zabraknie.
Forma Normana będzie zagadką. Także taktyka i taktyka rywala, który przystępuje do walki po 1,5 rocznej przerwie. Irlandczyk stoczył w tym czasie 3 pojedynki i raczej rdzy walkowej po nim nie powinno być widać. Nie wiadomo co wymyśli szalony, ale świetny zawodnik. Nie wiadomo w co gra Norman, ale na wyprowadzenie rywala z równowagi. W tym jest mistrzem, ale gra zakończy się w sobotę. Będą wygrani i przegrani. Jeden lub drugi. Większość kibiców już nie może się doczekać.
W tej niesamowitej trójetapowej batalii jest wiele smaczków jak choćby perturbacje związane z teamem Ankos MMA Poznań, gdzie trenował i wykuł swoje sukcesy Mateusz Gamrot a po opuszczeniu, do ekipy trenera Andrzeja Kościelskiego dołączył na kilka cyklicznych przygotowań...Norman Parke.
Warto wspomnieć, iż pierwszy pojedynek Gamrot toczył pod brandem renomowanego poznańskiego klubu i szkoleniowca, który go uformował czyli Andrzeja Kościelskiego. W sierpniu 2017, trójka flagowych zawodników Gamrot, Borys Mańkowski i Łukasz Rajewski opuściła klub mieszczący się w Luboniu pod Poznaniem i ostatecznie po jakimś czasie oficjalnie przeszła do konkurencyjnego Czerwonego Smoka.
W listopadzie 2017 na KSW 40: Dublin w Irlandii, toczył się drugi pojedynek pomiędzy nimi, który zakończył się skandalem i werdyktem No Contest po atakach palcami Gamrota w oczy Parke'a, który sprowokował do wymian pochodzącego z Kudowy Zdroju, Polaka. O bójce z udziałem Marcina Bilmana, który także był członkiem Ankos MMA Poznań i zaatakował Irlandczyka nie ma już co wspominać. To mniej istotne.
Istotne było to, że w narożniku Gamrota nie było Andrzeja Kościelskiego i widać było, nie tylko zgubną taktykę bicia się w stójce z Normanem przez jednego z najlepszych polskich grapplerów, ale także brak kontroli nad emocjami w mocno rozbudowanym narożniku. Mogło skończyć się nie tylko NC, ale porażką i dyskwalifikacją. Wiadomo było już wtedy, że ta historia musi mieć swój ciąg dalszy.
I miała, bo Parke pokonał w niesamowitym pojedynku Borysa Mańkowskiego na KSW 47: The X-Warriors w marcu 2019 roku. To jednak w wadze wyżej niż lekka, ale ważne było to, że "Diabeł Tasmański" z Poznania to były mistrz wagi półśredniej w KSW a Parke pokonał go w koronnej dywizji. To był cios w morale zespołu "Czerwonego Smoka", bo "Gamer" i Borys to przyjaciele i nie tylko na treningowej sali.
Zaskoczeniem było związanie się Normana z Ankos MMA w 2019 roku. Stało się to przed walką z Marcinem Wrzoskiem i dało mu pas tymczasowy KSW. Norman szykował się do najbliższego starcia z Gamrotem w jego dawnym klubie w Luboniu. Przyjechał nieco spóźniony z przygotowaniami, ale w tym koronawirusowym czasie nikt nie miał łatwo. Spędził tu parę tygodni, po czym nagle wyjechał i wrócił pod skrzydła Rodneya Moore'a i klubu Next Generation I.M.M.A. w Irlandii Północnej. Być może był to plan przewodni, część przygotowań w Polsce i reszta u siebie a w narożniku doskonale znany mu rodzimy szkoleniowiec.
To możliwe, bo od jakiegoś czasu było wiadomo, iż Andrzej Kościelski leci z Marcinem Tyburą na walkę do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. To nie byle jaka wyprawa a co gorsza walka dokładnie w tym samym dniu. Tu trener musiał zdecydować się na pokerowe zagranie i nie branie udziału w walce przeciwko swojemu dawnemu wychowankowi o ile w ogóle taki miał zamiar. Możliwe, że jednak tak nie było i to Irlandczyk podjął decyzję o powrocie do kraju na ostatnie dwa tygodnie przygotowań i powrót teraz do Polski.
Być może Norman liczył na taki wariant, iż znający doskonale Gamrota, Andrzej Kościelski wyjdzie w jego teamie. Wiadomo, iż po drugiej stronie byłaby panika i obawa. Na to liczył być może Parke, ale na tej walce będzie musiał mieć północno-irlandzkie zaplecze a nie polskie. Szkoda, bo byłby to niezły smaczek w historii ich walk. Taki na miarę wyczynów charyzmatycznego trenera Mirosława Oknińskiego nieraz stającego przeciwko byłym uczniom. W tym wypadku jednak, nawet stawka jest wyższa, bo drugi raz w trzech walkach, bić się będą o pas. Każdy miałby tu coś do ugrania i udowodnienia. Oczywiście nie oznacza to, że nic tu nie ma do ugrania jeden czy drugi, ale jednak kogoś tu zabraknie.
Forma Normana będzie zagadką. Także taktyka i taktyka rywala, który przystępuje do walki po 1,5 rocznej przerwie. Irlandczyk stoczył w tym czasie 3 pojedynki i raczej rdzy walkowej po nim nie powinno być widać. Nie wiadomo co wymyśli szalony, ale świetny zawodnik. Nie wiadomo w co gra Norman, ale na wyprowadzenie rywala z równowagi. W tym jest mistrzem, ale gra zakończy się w sobotę. Będą wygrani i przegrani. Jeden lub drugi. Większość kibiców już nie może się doczekać.