Były kickboxer i pogromca Tomasza Adamka, Jarrell “Big Baby” Miller po raz trzeci na dopingu!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: poniedziałek, 29, czerwiec 2020
Trzecią wpadkę dopingową zaliczył były kickboxer i aktualnie jeden z najlepszych pięściarzy świata wagi ciężkiej Jarrell “Big Baby” Miller (23-0-1, 20 KO). Pauzujący od listopada 2018 zawodnik znacznie częściej niż z rywalami przegrywa z USADA czyli Amerykańską Agencją Antydopingową, która na zlecenie Stanowej Komisji Atletyki stanu Nevada (NSAC) przeprowadziła badanie przed galą grupy Top Rank w dniu 9-go lipca w Las Vegas, gdzie miał walczyć z Jerrym Forrestem. Ma go zastąpić Carlos Takam.
Próbka A została zbadana już po podpisaniu kontraktu z Top Rank amerykańskiego promotora Boba Aruma. Wcześniej współpracował z Matchroom Boxing Eddie'go Hearna, dla którego toczył ostatnie dwa pojedynki z Tomaszem Adamkiem i Marianem Dinu. Podpisanie umowy na walkę z Anthony Joshuą skończyło się w momencie odkrycia w jego organiźmie zabronionych substancji.
Było to w 2019 roku a szansę wówczas wykorzystał Andy Ruiz wchodząc na jego miejsce i nokautując Joshuę. Pierwszą wpadkę dopingową Miller trenujący wraz z naszym Adamem Kownackim zaliczył jeszcze w 2014 roku walcząc w Kickboxingu dla organizacji Glory Kickboxing. Po gali GLORY 17 w Los Angeles stwierdzono obecność w moczu Amerykanina była metyloheksanamina. Miała ona służyć do tłumienia apetytu oraz poprawienia metabolizmu.
Przez California State Athletic Commission został zawieszony na okres dziewięciu mięsiecy i grzywnę w wysokości 2 500 dolarów. Miller przegrał wówczas w rewanżowym starciu ze słynnym Mirko "CroCopem" Filipoviciem i mówiąc dowcipnie, kto wie czy nie nabawił się dopingu poprzez kontakt z Chorwatem, bo ten też aniołkiem w tej materii nie był. Podczas ostatniego badania wykryto ponownie substancję o nazwie endurol. Co ciekawe, było to pierwsze badanie po wpadce w 2019 roku.
Trzecia wpadka może oznaczać nawet koniec kariery utalentowanego zawodnika walczącehgo w dwóch formułach a bynajmniej odsunięcie go od wielkich walk w miejscach, gdzie jurysdykcję ma WADA jako światowa agencja antydopingowa. Wpadka także kładzie się cieniem na galach w trudnym okresie koronawirusowym w USA, gdzie są ogromne problemy z organizacją wydarzeń i wielkimi dodatkowymi kosztami takowych. Wpadka Millera to jak "dopust Boży" dla świata boksu.
Próbka A została zbadana już po podpisaniu kontraktu z Top Rank amerykańskiego promotora Boba Aruma. Wcześniej współpracował z Matchroom Boxing Eddie'go Hearna, dla którego toczył ostatnie dwa pojedynki z Tomaszem Adamkiem i Marianem Dinu. Podpisanie umowy na walkę z Anthony Joshuą skończyło się w momencie odkrycia w jego organiźmie zabronionych substancji.
Było to w 2019 roku a szansę wówczas wykorzystał Andy Ruiz wchodząc na jego miejsce i nokautując Joshuę. Pierwszą wpadkę dopingową Miller trenujący wraz z naszym Adamem Kownackim zaliczył jeszcze w 2014 roku walcząc w Kickboxingu dla organizacji Glory Kickboxing. Po gali GLORY 17 w Los Angeles stwierdzono obecność w moczu Amerykanina była metyloheksanamina. Miała ona służyć do tłumienia apetytu oraz poprawienia metabolizmu.
Przez California State Athletic Commission został zawieszony na okres dziewięciu mięsiecy i grzywnę w wysokości 2 500 dolarów. Miller przegrał wówczas w rewanżowym starciu ze słynnym Mirko "CroCopem" Filipoviciem i mówiąc dowcipnie, kto wie czy nie nabawił się dopingu poprzez kontakt z Chorwatem, bo ten też aniołkiem w tej materii nie był. Podczas ostatniego badania wykryto ponownie substancję o nazwie endurol. Co ciekawe, było to pierwsze badanie po wpadce w 2019 roku.
„Jesteśmy rozczarowani. Mój przyjaciel, James Prince, który zawarł umowę z Millerem i wypłacił mu pieniądze, jest rozczarowany. Rozmawiałem z Jamesem. Wszyscy jesteśmy rozczarowani, ponieważ nie dostał koronawirusa. Ten facet najwyraźniej używał tej samej substancji, co poprzednio, kiedy nie zaliczył testu antydopingowego przed walką z Joshuą. Jesteśmy bardzo rozczarowani jego postępowaniem” - zacytował Aruma portal boxingscene.com.
Trzecia wpadka może oznaczać nawet koniec kariery utalentowanego zawodnika walczącehgo w dwóch formułach a bynajmniej odsunięcie go od wielkich walk w miejscach, gdzie jurysdykcję ma WADA jako światowa agencja antydopingowa. Wpadka także kładzie się cieniem na galach w trudnym okresie koronawirusowym w USA, gdzie są ogromne problemy z organizacją wydarzeń i wielkimi dodatkowymi kosztami takowych. Wpadka Millera to jak "dopust Boży" dla świata boksu.