free templates joomla

Cro Cop w konflikcie z mistrzem KSW Roberto "Robocopem" Soldićem?

Cro Cop & SoldićMirko "Cro Cop" Filipovic jest wielką legendą światowego MMA i Kicboxingu. Walki w organizacji K-1, organizacji Pride, późniejsze pojedynki w UFC uczyniły go jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci światowych Sztuk Walki. Okazuje się jednak, że nie wszyscy są zachwyceni Mirko jako takim nie tylko na Bałkanach, ale nawet niektórzy chorwaccy zawodnicy do jego fanów nie należą, a już na pewno nie mistrz KSW w wadze półśredniej Roberto "Robocop" Soldić (17-3 MMA, 5- KSW). O powodach pisze chorwacki portal fightsite.hr.

Roberto niegdyś nazywany był "Młodym Cro Copem" z uwagi na podobieństwa pozycji walki (obydwaj są leworęczni - przyp. red.) i nokautowanie rywali. W ubiegłym tygodniu Mirko Filipovic spędzał czas ze swoimi fanami na Facebooku przez ponad dwie godziny, odpowiadając na liczne pytania zadawane w komentarzach i wiadomościach prywatnych. Niektóre z nich dotyczyły także relacji Cro Copa z Roberto Soldicem.

Filipovic postanowił omówić te relacje. „W ogóle nie ma konfliktu” - powiedział Mirko, chcąc uciąć spekulacje, które pojawiły się po tym, jak zauważono, że on i Roberto przestali być "przyjaciółmi" na Facebooku od jakiegoś czasu. „Jest świetnym zawonikiem, który może zrobić świetną karierę. Nie jestem z nim w konflikcie. Spotkałem go raz w życiu. Podszedł do mnie, aby zrobić zdjęcie w Linzu. Nie ma tu konfliktu. Powiem wam to: był moim przyjacielem na fejsie i wszedł w konflikt z facetem ze Słowenii i zaczął mówić wulgarnym językiem" - powiedział legendarny zawodnik.

Jest mało doświadczony jak na swój wiek. Na zaproszenie Ivana Dijakovica, przyjechałem na seminarium do UFD Gym (to sala, na której Soldic trenuje -przyp. red.). Jednak nie było Soldica. Skorzystałby najbardziej jako mańkut, kontrujący, stójkowicz. Ale nie, on wziął wolny dzień. Oczywiście, że nie wziął dnia wolnego...Nie obchodzi mnie to i nie obchodzi jego, że nie przyszedł, ale to zabawne, że ta historia się nie udała. Gdyby chciał, przyszedłby, ale pomyślał, że nie powinien, że ja nie mam mu nic do pokazania. Że jego zachowanie było ważniejsze” - podsumował Filipovic.

Dwa dni później nadeszła odpowiedź Soldica: „Otrzymałem wiele wiadomości od was i oczywiście zobaczyłem, jak Cro Cop wypowiedział swoją opinię o mnie. I oto, co myślę, i myślę, że każdy ma prawo wyrazić swoją opinię. To prawda, że może być moim ojcem, więc nie wdaliśmy się w żaden konflikt i doceniam go. Jest legendą MMA dla nas wszystkich. Nie mam tu nic do dodania. Ludzie, którzy mnie znają, wiedzą, że nie jestem egoistą i że nie jestem złośliwym człowiekiem, ale zgodnie z historią Cro Copa ludzie mogą tak pomyśleć po filmie. Ludzie, którzy są większymi legendami w MMA niż Cro Cop, pogratulowali mi moich walk i dali mi motywację do pracy. Ale nie wiem dlaczego mnie usunął z Facebooka. Naprawdę nie wiem dlaczego. Myślę, że szukał jakiegokolwiek powodu, aby mnie usunąć, więc lepiej żeby mnie nie akceptował. Powodzenia” - powiedział aktualny mistrz KSW.
 
Warto przypomnieć, iż Mirko Filipovic był gościem honorowym przedostatniej gali KSW 51 w Zagrzebiu w Chorwacji. Niestety "Robocop" tam nie wystąpił jako zawodnik, którego widziano w polskiej organizacji na KSW 50 London. Filipovic z kolei był "twarzą" pierwszej polskiej gali UFC Fight Night 64 w Krakowie w 2015 roku. 25-letni Soldić jest jednym z najcenniejszych wolumenów polskiej KSW. Uwielbiany nie tylko u siebie w kraju, ale głównie przez polskich kibiców i tu nawet "Cro Cop" musi mu nieco oddać pola, aczkolwiek ich dokonań sportowych na razie nie ma co porównywać. Ringi Pride FC czy klatka UFC to nie jest to samo co z całym szacunkiem: arena KSW.

Filipovic to gwiazda światowego formatu. Jego walki przeszły do legendy tego sportu, ale jako człowiek nie zawsze był dobrze oceniany. Warto przypomnieć choćby o jego niezbyt eleganckim zachowaniu podczas jednej z pierwszych gal KSW w hotelu Mariott. Równie nieciekawą opinię o nim jako człowieku, wyraził zmarły w marcu pierwszy mistrz K-1 World GP 1993 Branko Cikatic, który w 2006 roku dał wywiad na ten temat w chorwackiej prasie. No cóż, legendy mają swoje prawa i swoje ciemne strony. Soldić nie musi bezkrytycznie tego przyjmować jako dobrą monetę. Wszystko jest przed nim. Za Mirko drzwii już się zamknęły.