free templates joomla

Cenne zwycięstwo Marcina Tybury na UFC Fight Night 169 w Norfolk! Video

Marcin Tybura UFC NorfolkWażne zwycięstwo odniósł polski zawodnik MMA wagi ciężkiej 34-letni Marcin Tybura (18-6 MMA, 5-5 UFC), który przełamał się po dwóch porażkach z rzędu i podczas sobotniej gali UFC Fight Night 169 (UFC on ESPN+ 27: Benavidez vs. Figueiredo) w Norfolk w stanie Wirginia (USA) pokonał urodzonego na Ukrainie a reprezentującego Mołdawię Sergheia Spivaka (10-2 MMA, 1-2 UFC). Polak wygrał swoją walkę jednogłośną decyzją a sędziowie punktowali: 30-27, 30-27, 29-28 dla Tybury.

Pojedynek był ważny dla obu, ale polski zawodnik nie zaznał smaku zwycięstwa od lipca 2018 roku kiedy to wygrał z najwyższym zawodnikiem UFC Stefanem Struve z Holandii na UFC Fight Night 134 w Niemczech. Dwie ostatnie porażki w 2019 roku z Shamilem Abdurakhimovem w St.Petersburgu i Augusto Sakai w Vancouver nie nastrajały optymizmem. Tym bardziej, że Ukrainiec zdemolował cenionego Tai'a Tuivasa w swojej ostatniej walce.

Pojedynek jednak lepiej taktycznie rozegrał Polak, gdy po wymianach pojedynczych akcji, ciosów i kopnięć w pierwszej rundzie obalił liczącego 25 lat rywala. Utrzymał go do końca na plecach zadając przy tym sporo uderzeń w parterze. Wygrał zdecydowanie tę rundę. W drugim starciu utrzymywał dokładność w stójce i unikał groźnych akcji bokserskich, gdyż donbrze pracował na nogach. Dociskał także do siatki rywala a końcówce po sprowadzeniu, miał nawet szansę na duszenie zza pleców. W trzecim starciu po okresie utrzymywania przewagi w stójce, sprowadził po raz drugi rywala do parteru i to było podkreślenie przewagi w tej walce. Sędziowie nie mieli wątpliwości chociaż nie popisała się amerykańska sędzina Lisa Cuellar dając drugą rundę 29-28 Spivakovi. Najwidoczniej uznała "na piękne oczy", że działo się coś innego niż to co widzieli wszyscy w tym słynny sędzia Sal D’Amato i drugi Brian Costello.

Dwie ważne kwestie to przedłużenie sobie szans na kolejne walki przez zawodnika z Uniejowa i fakt, że sporo pracy przed nim. Polak zdecydował się na długi 1,5 miesięczny pobyt w Las Vegas i treningi ze współpracą z UFC Performance Institute w Mieście Hazardu. To było ryzykowne, ale okazało się skuteczne w połączeniu z treningami w Sindicate Mixed Martial Arts pod okiem Johna Wooda. W ostatnim okresie do Marcina doleciał współpracujący z nim Kamil Umiński i dało to dobry efekt. Polak zawalczył agresywniej niż w ostatnich dwóch walkach i jest nadzieja na dalsze sukcesy. To było ciężko i solidnie zapracowane zwycięstwo i należą się gratulacje za trafne decyzje i ciężko przepracowanyn okres do walki.