Oskar Piechota zmuszony do poddania przez mistrza Rodolfo Vieira nas UFC Montevideo! Video
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: niedziela, 11, sierpnia 2019
Niestety nie było sensacji w walce polskiego zawodnika Oskara Piechoty (11-2-1 MMA, 2-2 UFC) ze słynnym 5-krotnym mistrzem świata Brazylijskiego Jiu-Jitsu i ADCC 29-letnim Rodolfo Vieirą (6-0 MMA, 1-0 UFC). Obaj zmierzyli się podczas gali UFC on ESPN+ 14, która odbyła się sobotniej nocy 10-go sierpnia w Montevideo, stolicy Urugwaju. W drugiej rundzie fenomenalny grappler z Brazylii, sprowadził pojedynek do parteru i wykrzystał swoją potworną siłę i umiejętności, zakładając pod siatką oktagonu trójkątne duszenie rękami i zmuszając go do poddania.
Wbrew pozorom Piechota pokazał się bardzo dobrze po ponad roku przerwy, na tle takiego zawodnika jakim jest Vieira. Bardzo uważnie zaczął pojedynek i wybronił kilka sprowadzeń. Był aktywny z dołu a pod siatką pod koniec pierwszej rundy mocno trafił łokciami Brazylijczyka i ten na miękkich nogach wrócił do narożnika. Polak uniknął też próby duszenia barkiem, które kosztowało utratę sił Vieirę.
Vieira nie siadał w trakcie przerwy i po wznowieniu czekał na błąd. Trener Grzegorz Jakubowski w narożniku Piechoty, doradzał ataki na tułów i próbę trafienia w głowę. Tyle że "Imadło" też mocno odczuwał trudy obrony i walki z pleców w pierwszej rundzie. Niewiele prób uderzeń zakończyło się sukcesem. Początkowo także sprowadzenia nie wychodziły Brazylijczykowi, ale był konsekwentny i kolejnych próbach dopiął swego. Jednak po nauce z pierwszej rundy, rozpuścił więcej uderzeń i czekał na dogodny moment.
Gdy ten się nadarzył, bo Piechota na moment oddał plecy i wracająć do obrony nadział się na kontrę w postaci, trójkątengo duszenia. Kiedy Vieira przeszedł nogami pozycję, bez reakcji i próby schwycenia nogi przez Polaka, jasne było, że są tylko dwie drogi: odklepanie lub "odpłynięcie" czyli utrata przytomności. Przy potwornej mocy ramion mieszkańca Rio De Janeiro, kilka sekund zwłoki, mogło się skończyć tragicznie. Piechota klepnął, bo każdy inny wariant byłby głupotą i samobójstwem, co widzieliśmy w czerwcu na ACA 96 w Łodzi, kiedy Rosjanin Nemchinov nie zdążył tego zrobić i trzeba było go reanimować. Hasło "Vieira cię złapie", znane w Brazylii o czym pisaliśmy okazało się nie na wyrost. "Klep, albo giń" - byłoby tu bardziej właściwe.
Vieira odniósł 6 zwycięstwo z czego 5 przez poddania i raz uderzeniami. Ewidentnie to zawodnik, który ma ogromny potencjał, ale brakuje mu doświadczenia. Piechota starał się to punktować, ale długa przerwa spowodowana kontuzją i wcześnijejsza porażka z Geraldem Meerschaertem, nie dały mu poczucia komfortu i spokoju. Polak jest nie mniej utalentowany, ale zabrakło wiary "w niemożliwe" i inicjatywa była po stronie Vieiry, który mimo kłopotów zwyciężył i ta wallka da mu bardzo dużo. Szkoda, że kosztem Polaka.
Wbrew pozorom Piechota pokazał się bardzo dobrze po ponad roku przerwy, na tle takiego zawodnika jakim jest Vieira. Bardzo uważnie zaczął pojedynek i wybronił kilka sprowadzeń. Był aktywny z dołu a pod siatką pod koniec pierwszej rundy mocno trafił łokciami Brazylijczyka i ten na miękkich nogach wrócił do narożnika. Polak uniknął też próby duszenia barkiem, które kosztowało utratę sił Vieirę.
Vieira nie siadał w trakcie przerwy i po wznowieniu czekał na błąd. Trener Grzegorz Jakubowski w narożniku Piechoty, doradzał ataki na tułów i próbę trafienia w głowę. Tyle że "Imadło" też mocno odczuwał trudy obrony i walki z pleców w pierwszej rundzie. Niewiele prób uderzeń zakończyło się sukcesem. Początkowo także sprowadzenia nie wychodziły Brazylijczykowi, ale był konsekwentny i kolejnych próbach dopiął swego. Jednak po nauce z pierwszej rundy, rozpuścił więcej uderzeń i czekał na dogodny moment.
Gdy ten się nadarzył, bo Piechota na moment oddał plecy i wracająć do obrony nadział się na kontrę w postaci, trójkątengo duszenia. Kiedy Vieira przeszedł nogami pozycję, bez reakcji i próby schwycenia nogi przez Polaka, jasne było, że są tylko dwie drogi: odklepanie lub "odpłynięcie" czyli utrata przytomności. Przy potwornej mocy ramion mieszkańca Rio De Janeiro, kilka sekund zwłoki, mogło się skończyć tragicznie. Piechota klepnął, bo każdy inny wariant byłby głupotą i samobójstwem, co widzieliśmy w czerwcu na ACA 96 w Łodzi, kiedy Rosjanin Nemchinov nie zdążył tego zrobić i trzeba było go reanimować. Hasło "Vieira cię złapie", znane w Brazylii o czym pisaliśmy okazało się nie na wyrost. "Klep, albo giń" - byłoby tu bardziej właściwe.
Vieira odniósł 6 zwycięstwo z czego 5 przez poddania i raz uderzeniami. Ewidentnie to zawodnik, który ma ogromny potencjał, ale brakuje mu doświadczenia. Piechota starał się to punktować, ale długa przerwa spowodowana kontuzją i wcześnijejsza porażka z Geraldem Meerschaertem, nie dały mu poczucia komfortu i spokoju. Polak jest nie mniej utalentowany, ale zabrakło wiary "w niemożliwe" i inicjatywa była po stronie Vieiry, który mimo kłopotów zwyciężył i ta wallka da mu bardzo dużo. Szkoda, że kosztem Polaka.