free templates joomla

Rodolfo Vieira o walce z Oskarem Piechotą: Zastosuję moje jiu-jitsu i skończę tak szybko jak potrafię!

Rodolfo VieiraFenomenalny 29-letni nmistrz BJJ Rodolfo Vieira (5-0 MMA, 0-0 UFC), już podczas sobotniej nocy w urugwajskiej stolicy, Montevideo na UFC Uruguay, zmierzy się ze swoim polskim rywalem Oskarem Piechotą (11-1-1 MMA, 2-1 UFC). Brazylijczyk w opinii ekspertów jest murowanym faworytem, pomimo faktu, iż debutuje w Ultimate Fighting Championship a dodatkowo ma o połowę mniej stoczonych walk, niż nasz zawodnik. Skąd biorą się te opinie?

Brazylijskie portale prześcigają się w opisywaniu sukcesów skromnego, zawsze uśmiechniętego i bardzo kontaktowego Vieiry. Prestiżowy Combate.com poświęcił mu dwa wielkie obszerne artykuły, paradoksalnie odkrywające go też brazylijskiej publiczności. „Kim jest ten facet w jiu-jitsu?” -zadawała sobie pytanie jego przyszła żona Juliana Marques, kiedy go pierwszy raz zobaczyła na zawodach i przez godzinę nie była się w stanie przepchnąć przez tłum fanów.

Juliana Marques & Rodolfo VieiraJeśli dla opinii publicznej twarz Rodolfo Vieiry jest nadal nieznana, w jiu-jitsu jest gwiazdą od prawie dekady - okrzyki „Rodolfo cię złapie” rozbrzmiewają na salach gimnastycznych w Brazylii i za granicą. Juliana Marques, wyszła za niego rok temu, ale nie wiedziała, za bardzo kim jest ten sportowiec. Poznali się przez wspólnego przyjaciela i Rodolfo zaprosił ją na zawody. "Wokół niego był mnóstwo ludzi. Powiedziałam sobie: „Co to jest? Kim jest ten facet w jiu-jitsu?” Wiedziałam, że uprawia jiu-jitsu, ale nie wiedziałem o tym. Sprawdziłam kim jest Rodolfo Vieira w Google i znalazłam wiele zdjęć, opisów. W jego domu widziałam medale, trofea, ale do dzisiaj jestem laikiem w jiu-jitsu. Wolę MMA, lubię bardziej. Spędziliśmy godzinę po zawodach. To były zdjęcia, autografy, nie mógł już nawet dłużej się uśmiechać. Pomyślałam: „Łał, on jest wielki w jiu-jitsu”. Przestraszyłam się: „Jestem ze znanym facetem jiu-jitsu (śmiech)” - wspomina z dobrym humorem Juliana. Po trzech miesiącach spotykania się Rodolfo poprosił ją o rękę.

Początki kariery nie były łatwe, bo 13-letni Rodolfo nie bardzo chciał trenować, a na salę trafił by zgubić nadwagę. Po wygraniu pierwszych zawodów wszystko się zmieniło. "Nie podobało mi się to, zacząłem trenować dwa razy w tygodniu, w 2003 roku miałem 13 lat, trenowałem, aby schudnąć, to nie było coś, co kochałem. Po pierwszej walce nabrałem smaku. Byłem mistrzem i bardzo podobało mi się to uczucie. Potem było trudniej, mój ojciec uiścił opłatę na siłowni, a potem, kiedy prosiłem o zapisanie się na trening codziennie, prostestował, ponieważ stało się to droższe. Miałem szczęście, że rodzice mnie wspierali, dopóki nie zarabiałem na jiu-jitsu, co było bardzo trudne. Dzisiaj jest trochę łatwiej, bo sport staje się coraz bardziej profesjonalny. Nie mam na co narzekać, moi rodzice zawsze wspierali mnie wszystkim, rejestracją, biletami, pieniędzmi na jedzenie, miałem szczęście, poprosiłem o podstawę, nigdy nie byłem nastolatkiem, który chciałby drogich rzeczy, podobały mi się, ale priorytetem były koszty jiu-jitsu" - opowiadałł Vieira, który w domu musiał dzielić pasję BJJ z siostrą Carol Vieira a rodzice wciąż przypominają im bitwy o supelementy i kimona do jiu-jitsu.

Rodolfo Vieira & Familia: Carol, Rodolfo, Debora, Elias, Maria CristinaRodolfo mieszka obecnie w Orlando na Florydzie i trenuje w Fusion X-Cel. Brazylijczykowi urodzonemu i wychowanemu w Campo Grande, w zachodniej strefie Rio De Janeiro nie było łatwo się utrzymywać mimo pomocy rodziców. "Poszedłem do sklepów z suplementami, poprosiłem o wsparcie i nikt mi nic nie dał. Wybiła godzina, kiedy powiedział: „Mamo, nie chcę, żebyś już mi pomagała, bo jestem sportowcem. Wygram mistrzostwo świata, stanę na podium dla Brazylii, sami będą mnie szukać. Nie chcę już więcej pukać od drzwi do drzwi". To było bardzo skomplikowane, ale wynik pokazuje, że było warto - mówi Mama, która jest również matką drugiej siostry Debory Vieira Srour.

"Jego Tata powiedział mi, że chce, aby Rodolfo poszedł na studia. Powiedziałem: „Poczekajmy trochę, poczekajmy rok, ponieważ myślę, że ten chłopak będzie bardzo dobrze żył z jiu-jitsu”. I on to zrobił, wygrał wszystkie mistrzostwa, jak prawdziwy Brazylijczyk. Tam było wszystko ustalone, pa on pokazał, że tylko jeden facet będzie się liczył w jiu-jitsu, i to będzie zpełnie inny facet. Wygrał Mistrzostwa Świata w Abu Dhabi, w Porto Alegre z niektóre z tych czarnych pasów, takich jak Bruno Bastos i (Antonio) Braga Neto zmiótł... Pojechał na Mistrzostwa Świata w Abu Dhabi i pokonał wszystkie czarne pasy i dostał przydomek „Black Belt Hunter” - wspomina jego dumny trener, mistrz Jiu-Jitsu, Júlio César, lider GFTeam Academy. Właśnie on nadał mu czarny pas.

I kontynuuje: "Rodolfo zawsze wyróżniał się nie tylko talentem, ale także wytrwałością. Zawsze lubił trenować, zawsze chciał się uczyć. Doprowadziło go tam, gdzie jest. Wierzył, że może żyć ze sportu i szedł do przodu. Nigdy nie chciał tylko pracować, jego praca zawsze polegała na nauce. Rodolfo odniesie sukces (w MMA), nie mam wątpliwości co do całej jego determinacji i pokory. Zawsze chce się uczyć. To nowy sport, w przeciwieństwie do jiu-jitsu, ale ponieważ jest wytrwały, odniesie duży sukces w MMA".

Pod wrażeniem jego siły fizycznej i dokonań był jeden z największych ekspertów słynny Eduardo Ferreira - redaktor portalu Tatame. W Abu Dhabi zobaczył jak wygrywa z czarnymi pasami w kategorii, gdzie byli tacy zawodnicy jak Braulio Estima. Vieira miał wówczas "dopiero" brąz. "Nie jesteśmy przyzwyczajeni do oglądania sportowców, którzy przychodzą do czarnych pasów i błyszczą. Niewiele jest takich, jak Ronaldo Jacaré i Roger Gracie. Sam Buchecha (Marcus Buchecha, mistrz świata BJJ - przyp. red.) nie przodował w pierwszym roku. Rodolfo umie wywrzeć presję w jiu-jitsu i nie traci pozycji. Zrobił idealne mistrzostwa, pokonał wszystkich. Zawsze walczył, aby „poddać”, trudno jest zobaczyć, jak wygrywa na punkty" - powiedział o nim ekspert.

Marcus Almeida nazywany "Buchecha" z Checkmat, był jego przyjacielem i rywalem. Pozostając w BJJ mówi: "Rodolfo był największym rywalem w mojej karierze. Pamiętam, że w pierwszym roku w czarnych pasach spełniło go marzenie o byciu mistrzem świata. Potem skończył mi pomagać, ponieważ zaczął myśleć, że mogę go pokonać. Sprawił, że dorosłem. Miło go widzieć na UFC. Mógł dużo zrobić w jiu-jitsu, ale miał to marzenie o MMA i jest skoncentrowany na tym. Dojdzie tam, gdzie chce i wkrótce zobaczymy, jak Rodolfo walczy o pas".

W UFC Rodolfo dołączy do ikon jiu-jitsu, takich jak Fabrício Werdum, Demian Maia, Gilbert Durinho, Serginho Moraes, Kron Gracie. Ale inspiruje go jego kolega treningowy z Orlando w Stanach Zjednoczonych. To Ronaldo Jacare Souza. „Bez wątpienia "Aligator" jest dla mnie inspiracją. Jest gigantem w jiu-jitsu, dwukrotnie wygrał MŚ Absoluto, wygrał ADCC, był mistrzem Strikeforce, poszedł do UFC, zbudował piękną karierę i za każdym razem z nim rozmawiałem na długo przed treningami w MMA. Zawsze mi mówił, jak ciężko to jest i że mam szansę dotrzeć do miejsca, w którym on się dostał. "Jacare" powiedział mi, abym był wytrwały, ponieważ czasami nie byłbym w stanie korzystać z mojego jiu-jitsu, że mogę się zmęczyć, że zostanę pobity i takie rzeczy się zdarzają. Przypomninam sobie o czym wówczas mówił. Jestem perfekcjonistą, każdego dnia na sali trenuję wszystko, ale też się nie spieszę. Na razie używam swojej siły, ale chcę się poprawić, chcę dostać się do jego poziomu, w którym ma dobry boks, świetne jiu-jitsu. Trening z "Aligatorem" to przywilej" - podkreśla uznania dla 40-letniego rodakla, który zapisał piękną kartę w światowym MMA.

Rodolfo VieiraPatrząc na dokonania Brazylijczyka w BJJ a także tytuł mistrza świata ADCC w Submission Fighting, nie jest łatwo dać szanse Polakowi w starciu z Vieirą. On sam jednak wysko ocenia Piechotę. "Piechota to twardy facet w jiu-jitsu. Nigdy nie wygrał Pucharu Świata, ale jest trudny, ma dobre jiu-jitsu, ale bez względu na to, skąd pochodzi, postaram się narzucić mu moje warunki. Postaram się ją jak najszybciej poddać ze względów bezpieczeństwa zdrowia. Zastosuję moje jiu-jitsu i skończę tak szybko jak potrafię. Jeśli nie będę mógł, będę gotowy, gdziekolwiek trafi ta walka. Jestem pewien swego. Jestem szczęśliwy, że udało mi się zrobić dobry obóz” - ocenił Oskara Piechotę i przewidywania jak rozegra się ta walka.

"Moim celem jest kiedyś zostać mistrzem, to coś, co wyznaczyłem jako cel. Jest takie powiedzenie, że "marzenie małego lub marzenia dużego kalibru, to ta sama praca", ale dzięki karierze, którą zbudowałem w jiu-jitsu, jestem już bardzo zadowolony, bardzo szczęśliwy. Teraz przychodzi odpłata. Jeśli uda mi się dostać do pierwszej dwunastki, pierwszej dziesiątki, pierwszej piątki lub walczyć pas, będę cholernie szczęśliwy. Będzie to co mi da Bóg. Wykonuję swoją pracę, robię co w mojej mocy, ciężko trenuję i zawsze mam nadzieję na najlepsze, ale cokolwiek się stanie, będę zadowolony" zaznaczył brazylijski fighter. Warto też przypomnieć, że Vieira ostatni pojedynek stoczył w Polsce, gdzie pokonał  Vitaliya Nemchinova z Rosji na ACA 96 w czerwcu br. Nemchunov miał dwa razy więcej walk i był niepokonany, ale dogonienie go i pozbawienie przytomności, zajęło kilka chwil Brazylijczykowi.