Mirko Cro Cop Filipovic nie wyklucza powrotu do UFC!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: czwartek, 13, grudzień 2012
Chorwacki weteran K-1 i MMA Mirko Filipovic ujawnił, iż w następnym 2013 roku zamierza stoczyć dwie lub trzy walki w MMA. Nie wykluczył także powrotu do UFC, o ile padnie ze strony największej organizacji propozycja. Jednocześnie ujawnił, iż walkę z Suzukawą na gali Inoki Bom-Ba-Ye 2012 wziął z uwagi na sytuację z turniejem finałowym K-1 World GP, który prawdopodobnie nie odbędzie się w grudniu o ile wgóle odbędzie się kiedykolwiek.
"Cro Cop" bardzo liczył na życiową szansę zdobycia pasa mistrzowskiego K-1, o którym marzył wiele lat wstecz. Na koniec bogatej kariery miało być to ukoronowanie jego wysiłków i przejście do historii. Ta jednak okazała się przewrotna i nie idąca mu na rękę. Mimo to Mirko twierdzi, że kolejne walki w K-1 są możliwe i w tej chwili powstaje plan starów na następny rok.
"Po pierwsze, ważne jest, że mamy w tej chwili opracowany plan na przyszły rok, ale będziemy również rozważać inne opcje, które mogą wystąpić w tym czasie. Zwłaszcza, jeśli jest to oferta z UFC. Jest oczywiście w takim wypadku o czym myśleć. Wracając do najpotężniejszej organizacji MMA, to oczywiście, jest to bardzo interesujące" - mówi Cro Cop i dodaje o swojej najbliższej walce: "Szczerze mówiąc, byłem skupiony na przygotowaniu się do końcowego finału K-1, i nie zawracałem sobie głowy innymi propozycjami. Teraz jest jasne, że nic się z tego nie będzie, ale jestem szczęśliwy, że zawalczę z kimś innym. Mój agent chciał dostać walkę z Satoshi Ishii, o którego zabiegalł. Niestety przeciwnik się zmienił, ale cel pozostaje ten sam ... pokonać".
"Cro Cop" skomentował także oświadczenie swojego ostatniego rywala, Amerykanina Randy Blake'a, który oskarżył go o niesportowe zachowanie podczas walki w Tokio i o ten fakt spytali go dziennikarze: "Nie wiedziałem o tym, ale jeśli tak jest i jeśli mówisz prawdę, cieszę się, że walka była transmitowana w telewizji i każdy mógł ją zobaczyć. Myślę, że każdy może zobaczyć, kto jest godny i sprawiedliwy, a kto nie był uczciwy w tej walce".
"Cro Cop" bardzo liczył na życiową szansę zdobycia pasa mistrzowskiego K-1, o którym marzył wiele lat wstecz. Na koniec bogatej kariery miało być to ukoronowanie jego wysiłków i przejście do historii. Ta jednak okazała się przewrotna i nie idąca mu na rękę. Mimo to Mirko twierdzi, że kolejne walki w K-1 są możliwe i w tej chwili powstaje plan starów na następny rok.
"Po pierwsze, ważne jest, że mamy w tej chwili opracowany plan na przyszły rok, ale będziemy również rozważać inne opcje, które mogą wystąpić w tym czasie. Zwłaszcza, jeśli jest to oferta z UFC. Jest oczywiście w takim wypadku o czym myśleć. Wracając do najpotężniejszej organizacji MMA, to oczywiście, jest to bardzo interesujące" - mówi Cro Cop i dodaje o swojej najbliższej walce: "Szczerze mówiąc, byłem skupiony na przygotowaniu się do końcowego finału K-1, i nie zawracałem sobie głowy innymi propozycjami. Teraz jest jasne, że nic się z tego nie będzie, ale jestem szczęśliwy, że zawalczę z kimś innym. Mój agent chciał dostać walkę z Satoshi Ishii, o którego zabiegalł. Niestety przeciwnik się zmienił, ale cel pozostaje ten sam ... pokonać".
"Cro Cop" skomentował także oświadczenie swojego ostatniego rywala, Amerykanina Randy Blake'a, który oskarżył go o niesportowe zachowanie podczas walki w Tokio i o ten fakt spytali go dziennikarze: "Nie wiedziałem o tym, ale jeśli tak jest i jeśli mówisz prawdę, cieszę się, że walka była transmitowana w telewizji i każdy mógł ją zobaczyć. Myślę, że każdy może zobaczyć, kto jest godny i sprawiedliwy, a kto nie był uczciwy w tej walce".