Charles Andrade w stanie krytycznym po walce z Rafałem Kijańczukiem
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: sobota, 29, wrzesień 2018
W dramatycznej sytuacji po piątkowej walce z Rafałem Kijańczukiem (5-0) znalazł się brazylijski weteran MMA Charles Andrade (34-42), który podczas gali Fight Night West 4 w Karlovych Varach Czechach został znokautowany w 3 rundzie przez 25-letniego zawodnika z Chełma.
Bezpośrednio po walce 36-latek został przetransportowany do specjalistycznego szpitala śmigłowcem, który wezwano w obliczu tak dramatycznej sytuacji i obrażeń jakie odniósł. Pierwsze informacje były dramatyczne, ale dziś udało nam się dowiedzieć, iż stan Brazylijczyka jest stabilny.
Być może szybka reakcja organizatorów uratowała mu życie, i uniknięto sytuacji w jakiej znalazł się choćby 2,5 roku wstecz portugalski zawodnik MMA Joao Carvalho, który w walce z byłym ochroniarzem i przyjacielem Conora McGregora, Charlie Wardem na irlandzkiej gali Total Extreme Fighting 1 w Dublinie został rozbity, ale nie hospitalizowano go natychmiast. Portugalczyk po jakimś czasie po walce już w stanie krytycznym stanie trafił do szpitala, gdzie następnie zmarł.
Warto wspomnieć, że wyjątkowo twardy Andrade już od pierwszej rundy zbierał ciężkie uderzenia łokciami w parterze, ale zgodnie ze swoją naturą bił się do upadłego, gdy 3 rundzie uderzenie Polaka w stójce polożyło go na deski a sędzia przerwał pojedynek. Andrade był już nokautowany w karierze m.in. przez Michała Oleksiejczuka na TFL 11 w 2017 roku. Wcześniej na KSW 27 dźwignią na kolano zaskoczył go nasz Tomasz Narkun. Nigdy jednak Andrade nie znalazł się w tak krytycznym stanie jak po piątkowej walce a walczył z wieloma gwiazdami MMA o "ciężkich rękach". Tym razem jednak przeholował i oby wszystko skończyło się dobrze.
Bezpośrednio po walce 36-latek został przetransportowany do specjalistycznego szpitala śmigłowcem, który wezwano w obliczu tak dramatycznej sytuacji i obrażeń jakie odniósł. Pierwsze informacje były dramatyczne, ale dziś udało nam się dowiedzieć, iż stan Brazylijczyka jest stabilny.
Być może szybka reakcja organizatorów uratowała mu życie, i uniknięto sytuacji w jakiej znalazł się choćby 2,5 roku wstecz portugalski zawodnik MMA Joao Carvalho, który w walce z byłym ochroniarzem i przyjacielem Conora McGregora, Charlie Wardem na irlandzkiej gali Total Extreme Fighting 1 w Dublinie został rozbity, ale nie hospitalizowano go natychmiast. Portugalczyk po jakimś czasie po walce już w stanie krytycznym stanie trafił do szpitala, gdzie następnie zmarł.
Warto wspomnieć, że wyjątkowo twardy Andrade już od pierwszej rundy zbierał ciężkie uderzenia łokciami w parterze, ale zgodnie ze swoją naturą bił się do upadłego, gdy 3 rundzie uderzenie Polaka w stójce polożyło go na deski a sędzia przerwał pojedynek. Andrade był już nokautowany w karierze m.in. przez Michała Oleksiejczuka na TFL 11 w 2017 roku. Wcześniej na KSW 27 dźwignią na kolano zaskoczył go nasz Tomasz Narkun. Nigdy jednak Andrade nie znalazł się w tak krytycznym stanie jak po piątkowej walce a walczył z wieloma gwiazdami MMA o "ciężkich rękach". Tym razem jednak przeholował i oby wszystko skończyło się dobrze.