Rory MacDonald chce walki z Conditem!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: poniedziałek, 10, grudzień 2012
Rory MacDonald w sobotni wieczór zdominował byłego mistrza dwóch kategorii wagowych w UFC, BJ Penna podczas gali UFC on FOX 5. Kanadyjczyk wygrał przez decyzję z jednym z najlepszych zawodników w historii, ale w jego sercu tkwi jeszcze jedna, niezaleczona rana:
"Podczas walki z Conditem leżałem i zbierałem cięgi. Moja twarz wyglądała koszmarnie, a moja postawa w walce była karygodna.To prawda, że wyrządziłem mu sporą krzywdę, ale nie uważam, że wtedy byłem tym samym zawodnikiem co teraz. Chcę jeszcze raz z nim zawalczyć."
Jak się okazuje Penn był jednym z idoli Kanadyjczyka, gdy ten dopiero zaczynał karierę w MMA. MacDonald zaczął walczyć w wieku 16-stu lat i musiał wyjść do walki z pustą głową, nie myśląc, że będzie walczył z kimś, kogo podziwiał:
"BJ był jednym z moich idoli, kiedy dorastałem. Byłem wtedy nastolatkiem. Nie można wychodzić do walki z myślą, że ktoś jest moim idolem. Ja sam naprzeciw siebie w klatce widzę przeciwnika, dla mnie to inne ludzkie ciało. Legenda czy nie, zamierzam go skrzywdzić. Właśnie z takim nastawieniem wyszedłem do walki."
"Szukałem skończenia walki przed czasem. Chciałem być jak najbardziej celny. Trafiałem swoimi ciosami i czekałem cierpliwie na reakcję rywala. BJ to niebezpieczny zawodnik i wystarczy jeden błąd, by to wykorzystał. Ja po prostu walczyłem bardzo technicznie. Gdybym go znokautował, to ok ale w tej walce mi się nie udało."
Wiele osób zaczęło już pytać o walkę MacDonalda z jego kolegą z klubu, Georgesem St Pierre. Zawodnicy Tristar nie są chyba szczególnie zainteresowani tym pojedynkiem, a z pewnością nie MacDonald:
"Nie wiem kiedy miałbym zawalczyć z GSP. Nie czuję, że muszę walczyć z Georgesem. Myślę, że do tej walki nawet nie dojdzie. W końcu obydwaj jesteśmy przyjaciółmi. On zrobił dla mnie wiele dobrego i jestem mu za to wdzięczny. Nie zamierzam wbijać mu noża w plecy."
"Podczas walki z Conditem leżałem i zbierałem cięgi. Moja twarz wyglądała koszmarnie, a moja postawa w walce była karygodna.To prawda, że wyrządziłem mu sporą krzywdę, ale nie uważam, że wtedy byłem tym samym zawodnikiem co teraz. Chcę jeszcze raz z nim zawalczyć."
Jak się okazuje Penn był jednym z idoli Kanadyjczyka, gdy ten dopiero zaczynał karierę w MMA. MacDonald zaczął walczyć w wieku 16-stu lat i musiał wyjść do walki z pustą głową, nie myśląc, że będzie walczył z kimś, kogo podziwiał:
"BJ był jednym z moich idoli, kiedy dorastałem. Byłem wtedy nastolatkiem. Nie można wychodzić do walki z myślą, że ktoś jest moim idolem. Ja sam naprzeciw siebie w klatce widzę przeciwnika, dla mnie to inne ludzkie ciało. Legenda czy nie, zamierzam go skrzywdzić. Właśnie z takim nastawieniem wyszedłem do walki."
"Szukałem skończenia walki przed czasem. Chciałem być jak najbardziej celny. Trafiałem swoimi ciosami i czekałem cierpliwie na reakcję rywala. BJ to niebezpieczny zawodnik i wystarczy jeden błąd, by to wykorzystał. Ja po prostu walczyłem bardzo technicznie. Gdybym go znokautował, to ok ale w tej walce mi się nie udało."
Wiele osób zaczęło już pytać o walkę MacDonalda z jego kolegą z klubu, Georgesem St Pierre. Zawodnicy Tristar nie są chyba szczególnie zainteresowani tym pojedynkiem, a z pewnością nie MacDonald:
"Nie wiem kiedy miałbym zawalczyć z GSP. Nie czuję, że muszę walczyć z Georgesem. Myślę, że do tej walki nawet nie dojdzie. W końcu obydwaj jesteśmy przyjaciółmi. On zrobił dla mnie wiele dobrego i jestem mu za to wdzięczny. Nie zamierzam wbijać mu noża w plecy."