Demetrious Johnson: zerwałem więzadło w kolanie, a następnie złamałem stopę
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: poniedziałek, 06, sierpnia 2018
Zapewne wielu kibiców, obserwujących sobotnia galę UFC 227: Dillashaw vs. Garbrandt 2 w hali Staples Center w Los Angeles, stolicy Kalifornii (USA) konsternację jaką wywołał mistrz olimpijski w zapasach Henry Cejudo (13-2 MMA, 7-2 UFC) walczący jako pretendent z mistrzem wagi muszej Demetriousem Johnsonem (27-3-1 MMA, 15-2-1 UFC).
Chodzi oczywiście o kontuzję i nienaturalne wygięcie się nogi już na początku walki. Okazuje się jednak, że nie tylko on zmagał się z urazem w trakcie tego pojedynku, ale także "Mighty Mouse" jak nazywany jest Detrious Johnson.
"W trakcie walki zerwałem więzadło w kolanie, a następnie złamałem stopę. To przydarzyło mi się w drugiej lub trzeciej rundzie, kiedy znaleźliśmy się w parterze. Podniosłem się na nogi i stopniowo poczułem narastający ból. Cierpiałem nie od uderzeń a bardziej od kontuzji, która przeszkadzała mi prowadzić walkę" - powiedział Demetrious Johnson.
Trudno powiedzieć czy to próba tłumaczenia się czy bardziej wyjaśnienia, co tak faktycznie zaszło w tym pojedynku. Faktem jest, że Johnson przegrał i po 11 obronie stracił pas. "The Messenger" nie tylko go pokonał i zrewanżował się, ale także "zapanował" nad własną kontuzją i być może to było kluczową sprawą w tym pojedynku, którego wynik zaszokował świat MMA.
Chodzi oczywiście o kontuzję i nienaturalne wygięcie się nogi już na początku walki. Okazuje się jednak, że nie tylko on zmagał się z urazem w trakcie tego pojedynku, ale także "Mighty Mouse" jak nazywany jest Detrious Johnson.
"W trakcie walki zerwałem więzadło w kolanie, a następnie złamałem stopę. To przydarzyło mi się w drugiej lub trzeciej rundzie, kiedy znaleźliśmy się w parterze. Podniosłem się na nogi i stopniowo poczułem narastający ból. Cierpiałem nie od uderzeń a bardziej od kontuzji, która przeszkadzała mi prowadzić walkę" - powiedział Demetrious Johnson.
Trudno powiedzieć czy to próba tłumaczenia się czy bardziej wyjaśnienia, co tak faktycznie zaszło w tym pojedynku. Faktem jest, że Johnson przegrał i po 11 obronie stracił pas. "The Messenger" nie tylko go pokonał i zrewanżował się, ale także "zapanował" nad własną kontuzją i być może to było kluczową sprawą w tym pojedynku, którego wynik zaszokował świat MMA.