Kamil Gadzhiev: UFC jest koniem a M-1 Global jest raczej pod tym koniem!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: środa, 25, lipiec 2018
Niewątpliwie na rosyjskim rynku MMA sporo ostatnio się dzieje, a informacja o wyjątkowej współpracy Ultimate Fighting Championship z M-1 Global była prawdziwą sensacją ostatnich dni. Przynajniej w Rosji, gdzie trzech organizatorów o międzynarodowych aspiracjach walczy o podział tortu. Do sprawy na łamach sport24.ru odniósł się prezes konkurującej z organizacją Vadima Finkelsteina, Fight Nights Global Kamil Gadzhiev, który powiedział, że odmówił dwa lata temu propozycji UFC. Teraz jak stwierdził została ona wzięta przez właściciela M-1 Global.
"UFC jest koniem. A M-1 Global w tym przypadku zgodnie z informacjami jest raczej pod tym koniem. Oni nie tworzą mechanizmu rozwoju dla innej promocji poza swoją organizacją. Może to opłacalne z ekonomicznego punktu widzenia, z punktu widzenia biznesu. Wtedy nie będę krytykować Vadima. Mogę tylko pogratulować, jeśli dobrze to przekalkulował. Jeśli jest to sposób na zarabianie pieniędzy i dalsze istnienie. Jeśli zapytałbyś szefostwo ACB, czy chcieliby być w takiej pozycji, powiedzieliby dokładnie, że nie" - wyjaśnił szef konkurencyjnego projektu.
"Powiem więcej, dwa lata temu rozmawialiśmy o tym z UFC. Dwa lata temu spotkałem się z dyrektorem generalnym WME-IMG, który jest właścicielem UFC od 2016 Ari Emanuelem i była rozmowa o tym. Odmówiliśmy. Wszystko było tak samo: stworzyć wspólne przedsięwzięcie, które rozwinie przemysł walk, ale dla UFC. Nie podoba nam się to. Zdecydowaliśmy, że nie stworzymy wspólnego przedsięwzięcia, ale po prostu będziemy przyjaciółmi. W M-1, dwadzieścia razy myśleli, zanim podjęli taką decyzję. Nie ma żadnych głupców. Jest to tylko dokładnie na korzyść M-1. Kolejną kwestią jest to, czy jest to dobre dla rosyjskiego rynku, dla zawodników, dla fanów. Oto jest pytanie" - powiedział z hamletowską rozterką Kamil Gadzhiev o projekcie w rosyjsko-chińskim funduszu inwestycyjnym, Mubadala Investment Company stojącym za M-1 Global w ramach spółki UFC RUSSIA do współpracy z Ultimate Fighting Championship.
"UFC jest koniem. A M-1 Global w tym przypadku zgodnie z informacjami jest raczej pod tym koniem. Oni nie tworzą mechanizmu rozwoju dla innej promocji poza swoją organizacją. Może to opłacalne z ekonomicznego punktu widzenia, z punktu widzenia biznesu. Wtedy nie będę krytykować Vadima. Mogę tylko pogratulować, jeśli dobrze to przekalkulował. Jeśli jest to sposób na zarabianie pieniędzy i dalsze istnienie. Jeśli zapytałbyś szefostwo ACB, czy chcieliby być w takiej pozycji, powiedzieliby dokładnie, że nie" - wyjaśnił szef konkurencyjnego projektu.
"Powiem więcej, dwa lata temu rozmawialiśmy o tym z UFC. Dwa lata temu spotkałem się z dyrektorem generalnym WME-IMG, który jest właścicielem UFC od 2016 Ari Emanuelem i była rozmowa o tym. Odmówiliśmy. Wszystko było tak samo: stworzyć wspólne przedsięwzięcie, które rozwinie przemysł walk, ale dla UFC. Nie podoba nam się to. Zdecydowaliśmy, że nie stworzymy wspólnego przedsięwzięcia, ale po prostu będziemy przyjaciółmi. W M-1, dwadzieścia razy myśleli, zanim podjęli taką decyzję. Nie ma żadnych głupców. Jest to tylko dokładnie na korzyść M-1. Kolejną kwestią jest to, czy jest to dobre dla rosyjskiego rynku, dla zawodników, dla fanów. Oto jest pytanie" - powiedział z hamletowską rozterką Kamil Gadzhiev o projekcie w rosyjsko-chińskim funduszu inwestycyjnym, Mubadala Investment Company stojącym za M-1 Global w ramach spółki UFC RUSSIA do współpracy z Ultimate Fighting Championship.