Junior Dos Santos: Wszystkie negatywne rzeczy wygasają, gdy wygrywasz!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: wtorek, 17, lipiec 2018
Były mistrz wagi ciężkiej Brazylijczyk Junior Dos Santos (19-5 MMA, 13-4 UFC), który 14-go lipca podczas walki wieczoru na gali UFC Fight Night 133 w hali CenturyLink Arena w Boise w USA, pokonał Bułgara Blagoya Ivanova (16-2-1 MMA, 0-1 UFC) w pięciorundowej batalii, wypowiedział się w brazylijskich mediach o tym trudnym pojedynku.
Był on trudny dla Brazylijczyka także z dwóch innych ważnych powodów związanych z zarzutami o doping i oczyszczenie jego dobrego imienia, co było procesem czasowym i oczywistą ponad roczną przerwę m.in. z tym związaną. Mówiąc wprost z "Cigano" zeszło ciśnienie, stąd radość ze zwycięstwa była umiarkowana.
"Wszystkie negatywne rzeczy wygasają, gdy wygrywasz. Dzięki Bogu, udało mi się wygrać. Musiałem być bardzo ostrożny, ponieważ jest leworęczny. Przy takich facetach nie można rzucić wielu ciosów. Trafiałem, ponieważ znalazłem właściwy dystans, ale za każdym razem, gdy rzucałem krzyżowe ciosy na leworęcznych, wycofywali się pod nimi i on właśnie to robił. Niektóre jego ciosy trafiły we mnie we właściwy sposób, ale czułem się dobrze w walce w stojójce. Szczerze mówiąc, spodziewałem się trochę więcej zapasów, ponieważ pochodzi z sambo. Zaskakujące było to, że tak się nie stało, ale to w porządku. Rzucił mi kilka bomb, co widać na mojej twarzy - ale naprawdę to nic się nie stało. Tylko kilka siniaków z walki. Teraz potrzebuję czasu, aby dojść do siebie, wrócić do formy i wejść na szczyt mojej wagi" - powiedział o stronie technicznej pojedynku i swojej dyspozycji po nim a także gotowości do kolejnych wyzwań.
JDS pytany o samopoczucie po blisko 1,5 roku przerwy w oktagonie mówi: "Czułem się trochę dziwnie. Zawsze mówiłem, że tempo walki różni się od tempa treningu. Aby uzyskać tempo walki, musisz walczyć. Znowu miałem rok wolnego, a to wymagało zmiany mojego rytmu walki. Zmierzyłem się z bardzo trudnym facetem, takim jak Blagoy Iwanov, który przegrał tylko jedną walkę w karierze i udało mi się osiągnąć dobry wynik z nim. Jestem szczęśliwy. Poprawię się w następnej walce. Czasami, gdy fani chcą walki, chcesz dać im to, czego chcą. Ale nie zawsze możemy uszczęśliwić wszystkich. Ale jestem szczęśliwy i mam nadzieję, że ludzie, którzy mnie wspierają, też są."
"Odpocznę teraz a w drodze powrotnej będę trenować, by walczyć jak najwięcej. Mam tylko 34 lata, wciąż jeszcze mogę sporo walczyć. Junior Cigano nigdy się nie poddaje, nawet jeśli walka jest bardzo trudna. To nie ma znaczenia. Będę starał się robić co w mojej mocy, aby zawsze wygrywać. Czuję to dzisiaj. Podczas walki pomyślałem sobie: "Robię to, jestem szybki i zadaję dobre ciosy!" Myślę, że wykonałem dobrą robotę. Jestem bardzo szczęśliwy i teraz chcę spędzić wakacje z żoną i synem. Moja żona jest bardzo odważna, że weszła ze mną w te walki i czuła wszystko, co przeszdłem w tym roku u mego boku. To było dla niej za ciężkie. Teraz chcę dać jej dobre wakacje gdzieś na świecie."
Był on trudny dla Brazylijczyka także z dwóch innych ważnych powodów związanych z zarzutami o doping i oczyszczenie jego dobrego imienia, co było procesem czasowym i oczywistą ponad roczną przerwę m.in. z tym związaną. Mówiąc wprost z "Cigano" zeszło ciśnienie, stąd radość ze zwycięstwa była umiarkowana.
"Wszystkie negatywne rzeczy wygasają, gdy wygrywasz. Dzięki Bogu, udało mi się wygrać. Musiałem być bardzo ostrożny, ponieważ jest leworęczny. Przy takich facetach nie można rzucić wielu ciosów. Trafiałem, ponieważ znalazłem właściwy dystans, ale za każdym razem, gdy rzucałem krzyżowe ciosy na leworęcznych, wycofywali się pod nimi i on właśnie to robił. Niektóre jego ciosy trafiły we mnie we właściwy sposób, ale czułem się dobrze w walce w stojójce. Szczerze mówiąc, spodziewałem się trochę więcej zapasów, ponieważ pochodzi z sambo. Zaskakujące było to, że tak się nie stało, ale to w porządku. Rzucił mi kilka bomb, co widać na mojej twarzy - ale naprawdę to nic się nie stało. Tylko kilka siniaków z walki. Teraz potrzebuję czasu, aby dojść do siebie, wrócić do formy i wejść na szczyt mojej wagi" - powiedział o stronie technicznej pojedynku i swojej dyspozycji po nim a także gotowości do kolejnych wyzwań.
JDS pytany o samopoczucie po blisko 1,5 roku przerwy w oktagonie mówi: "Czułem się trochę dziwnie. Zawsze mówiłem, że tempo walki różni się od tempa treningu. Aby uzyskać tempo walki, musisz walczyć. Znowu miałem rok wolnego, a to wymagało zmiany mojego rytmu walki. Zmierzyłem się z bardzo trudnym facetem, takim jak Blagoy Iwanov, który przegrał tylko jedną walkę w karierze i udało mi się osiągnąć dobry wynik z nim. Jestem szczęśliwy. Poprawię się w następnej walce. Czasami, gdy fani chcą walki, chcesz dać im to, czego chcą. Ale nie zawsze możemy uszczęśliwić wszystkich. Ale jestem szczęśliwy i mam nadzieję, że ludzie, którzy mnie wspierają, też są."
"Odpocznę teraz a w drodze powrotnej będę trenować, by walczyć jak najwięcej. Mam tylko 34 lata, wciąż jeszcze mogę sporo walczyć. Junior Cigano nigdy się nie poddaje, nawet jeśli walka jest bardzo trudna. To nie ma znaczenia. Będę starał się robić co w mojej mocy, aby zawsze wygrywać. Czuję to dzisiaj. Podczas walki pomyślałem sobie: "Robię to, jestem szybki i zadaję dobre ciosy!" Myślę, że wykonałem dobrą robotę. Jestem bardzo szczęśliwy i teraz chcę spędzić wakacje z żoną i synem. Moja żona jest bardzo odważna, że weszła ze mną w te walki i czuła wszystko, co przeszdłem w tym roku u mego boku. To było dla niej za ciężkie. Teraz chcę dać jej dobre wakacje gdzieś na świecie."