free templates joomla

DSF Kickboxing Challenge 16: Jarosław Daschke, Maks Bratkowicz i Kamil Jenel z pasami! Podsumowanie gali

DSF 16Piątkowa gala DSF Kickboxing Challenge 16 w Zabrzu już za nami i opadł kurz bitewny z całego szalonego półrocza jakie kibicom formuły K-1 i Muay Thai zaserwowała organizacja prezesa Sławomira Duby. Gala 1-go czerwca nie była prezentem na Dzień Dziecka a twardym testem dla wielu fighterów i ich testem przydatności dla organizacji. Atmosfera w hali MOSiR przy ulicy Matejki była gorąca i w przeniośni i dosłownie. Upały jakie nawiedziły Śląsk dały się we znaki także fighterom, z których sześciu walczyło o pasy mistrzowskie.

W dwóch walkach dwaj mistrzowie: Kamil Jenel i Maksymilian Bratkowicz, obronili te trofea. W trzecim Jarosław Daschke uporał się z Rafałem Dudkiem w pięciorundowej trudnej dla obu batalii i został pierwszym mistrzem wagi do 70 kg.Wielce ciekawy był także superfight weterana polskiego MMA Michała Kity i mlodego adepta tej dysypliny Denisa Górniaka.

Zaczęło się jednak od dobrego pojedynku Muay Thai w wykonaniu debiutującego w organizacji Jakuba Rajewskiego z Bydgoszczy i Kamila Piątkiewicza z Raczadam Kraków. Bardziej doświadczony i dysponujący lepszymi warunkami fizycznymi Rajewski o wdzięcznym przydomku "Bydlak", ustawił pojedynek pod siebie i zwyciężył na punkty. Walka mogła się podobać i obaj zapewne jeszcze zagoszczą na galach DSF-u. W karcie wstępnej w jedynej walce zakończonej przed czasem Mateusz Janu pokonał Patryka Klapsię niskimi kopnięciami. Zwyciężali Patryk Małecki i Dominik Tomica, który w imponującym stylu posłał twardego rywala Łukasza Łanowskiego na deski.

W części głównej weteran światowego Kickboxingu Dzevad Poturak przerwał wreszcie serię 10 porażek i zwyciężył Łukasza Lipniackiego z warszawskiej Garudy. To jedyny fakt warty odnotowania z tej bezbarwnej walki. jaki sens sportowy mają takie pojedynki trudno dociec, ale publiczności obaj nie zachwycili. Znacznie lepiej wypadli Michał Ronkiewicz i Iwona Nieroda wygrywając z Rumnem Adrianem Mitu i mającą izraelskie korzenie Yael Yvon z Austrii. W tym drugim przypadku był to rewanżowy bój i zawodniczka Diamentu Pstrągowaa bezdyskusyjnie była lepsza.

W naładowanej rewanżowymi emocjami walce Dominika Zadory i Wojciecha Kosowskiego, pozytywnie zaskoczył ten pierwszy, z reguły nie słynący ze zbyt chłodnej głowy. DSF prawdopodobnie postanowił na własnej arenie rozstrzygnąć wszelkie waśnie i spory na łonie polskiego Kickboxingu, stąd był to kolejny rewanż żywcem przeniesiony z gali Angels of Glory, gdzie i walczyła Nieroda z Yvel. Tym razem nikt sobie nóg nie połamał a Zadora wypunktował notującego zniżkę formy amatorskiego mistrza świata Muay Thai w organizacji WMF. Zawodnik z Bolesławca odrobił wcześniejszą porażkę z Anatolim Hunanyanem z Wrocławia i pokazał, że może się liczyć w wadze do 77 kg w przyszłości.

Dobry poziom zaprezentowali Mateusz Rajewski prowadzony przez ojca Roberta Rajewskiego z rodzinnego Rajewski Team Płock i Wojciech Kazieczko z Fun Fight Zielona Góra, który po raz pierwszy zszedł do wagi 65 kg. Wielu liczyło, że Kazieczko przebojem wedrze się do tej najmocniejszej obok wagi ciężkiej rywalizacji w DSF, ale już w pierwszej rundzie został sprowadzony na ziemię i w przenośni i dosłownie. Pozbierał się i ruszył z impetem, ale strat już nadrobić nie zdołał i to doświadczony Rajewski został zwycięzcą pojedynku.

Superfight i występ Michała Kity znanego z występów w KSW i wcześniej M-1 Global, Bellator i wielu innych organizacji MMA, był szeroko dyskutowany przez internautów, oraz środowisko. I to zarówno MMA, jak i Kickboxingu. Także dobór rywala jakim był młody i popularny w pewnych kręgach Denis Górniak. Tę "śląską bitkę" na punkty wygrał Kita walczący spokojnie a momentami wręcz zachowawczo. Górniak robił co mógł, ale był pod pełną kontrolą Kity. Nie trzeba specjalnie się tu martwić, bo był to pojedynek obliczony na wywołanie zainteresowania szerszej publiczności i spełnił swoją rolę a poziom techniczny i tak przewyższał to co widzieliśmy w wykonaniu Lipniackiego i Poturaka. Dodatkowo zainteresowanie tą walką przebiło wszystkie inne razem wzięte, co też pokazuje na co skoncentrowana jest uwaga kibiców.

Trzy walki o pas dały dobre emocje. Bezsprzecznie najlepszą była ta o pas wagi lekkośredniej (71 kg) pomiędzy Dudkiem a Daschke. Dobre tempo, sporo emocji tych sportowych i jeden nokdaun jaki zaserwował swojemu rywalowi Daschke, dały mu wygraną. teoretycznie wygrał dwie rundy z pięciu (1 i 4), ale posłanie na deski Rafała Dudka dało mu dwa punkty w jednej z rund mistrzowskich i mimo niezłego finiszu zawodnika Fight House Nowy Sącz, gdańszczanin nie dał sobie wydrzeć zwycięstwa.

Wydrzeć pasów nie dali sobie ani Maksymilian Bratkowicz z Gym Fight Wrocław ani Kamil Jenel z Paco Team Katowice. Bardziej przekonujący był Kamil Jenel, który zakończył walkę z Bułgarem Eduardem Aleksanyanem w 4 rundzie. Bratkowicz natomiast z Brice Kombou dosłownie bronił pas, stosując defensywną taktykę. Przyniosło to efekt punktowy i tak dwa pasy w wagach do 81 kg i 86 pozostały w polskich rękach.

Sumując była to bardzo udana impreza choć walk było nieco za dużo dla przeciętnego kibica, bowiem wytrzymanie blisko sześciu godzin w potwornie upalnej hali było nadludzkim wysiłkiem. Oczywiście ortodoksyjnych fanów formuły K-1 nie odstraszyłoby to w żadnym wypadku, ale dla przeciętnego widza, była to naprawdę ekstremalna dawka walk. Na plus trzeba zapisać szybko zorganizowaną galę w raptem w trochę ponad miesiąc od oficjalnego ogłoszenia i imprezy, która była trzecią w tym roku, pomijając ukraiński epizod w maju we Lwowie. Teraz czas na podsumowania i przegrupowanie wysiłku przed wrześniowymi potyczkami w Gliwicach i planowany mecz w Bośni i Hercegowinie. Jesienny plan częściowo jest już znany więc należy tylko czekać na kolejne informacje i oczywiście emocje.