Marta Chojnoska: Nie współpracuję już z Różalskim! Wywiad!
- Kategoria: Wywiady
- Opublikowano: wtorek, 04, grudzień 2012
W wywiadzie udzielonym serwisowi fightsport.pl Marta Chojnoska z Płocka, opowiada o swojej walce na KSW, planach na przyszłość, końcu współpracy z Marcinem Różalskim i tym czy poleciłaby trenowanie MMA swojej córce. Zapraszamy do lektury!
Fightsport.pl: Gdyby spojrzeć tylko na Twój rekord MMA można by wywnioskować, że jesteś początkujacą zawodniczką, jednak wcale tak nie jest. Powiedz w jakich formułach masz największe doświadczenie i w jakich najlepiej się czujesz?
Marta Chojnoska: Mam doświadczenie w kilku formułach, a mianowicie Judo, Kickboxingu (k-1, low kick), sandzie i muay thai. Najlepiej czuje się jednak w K-1, jest to moja koronna dyscyplina.
FS: Który sukces odniesiony w sportach walki uważasz za najcenniejszy i dlaczego?
M.Ch.: Najcenniejszy, bo pierwszy poważny sukces to drugie miejsce na na Mistrzostwach Polski w judo i ostatnio zdobyte mistrzostwo świata w K-1, ponieważ turniej był mega ciężki i przeciwniczki bardzo dobre.
FS: Czy po gali KSW 19 stałaś się osoba publiczną? Twoje życie uległo znacznej zmianie?
M.Ch.: Po walce na KSW nie odczułam żadnych zmian w swoim życiu codziennym. Mało kto rozpoznaje mnie na ulicy, może z tego względu że na gali miałam warkoczyki, a na co dzień chodzę w rozpuszczonych włosach.
FS: Gdy w młodym wieku zaczynałaś przygodę z tym sportem, kojarzącym się wciąż wielu osobom tylko z brutalnością i sportem "tylko" dla mężczyzn raczej nie miałaś wielu sprzymierzeńców. Czy miałaś momenty, w których chciałaś zakończyć swoją karierę sportową?
M.Ch.: U mnie w rodzinie uprawianie sportu jest czymś normalnym. Mama była lekkoatletką, tata grał w piłkę nożną, brat wyczynowo trenował kolarstwo a później Judo. Nigdy nie obchodziło mnie też zdanie innych na ten temat, ani też nie miałam żadnych chwil słabości i myśli o zakończeniu kariery.
FS: Na KSW 19 bez problemów pokonałaś Paulinę Suską. Czy Twoją przeciwniczkę w finale czeka tak samo nieprzyjemny los?
M.Ch.: Do KSW 23, na którym odbędzie się finałowa walka będę przygotowywać się równie mocno, a może i jeszcze bardziej niż do pierwszego pojedynku. To jest tylko sport i zarówno ja jak i moja przeciwniczka będziemy chciały wygrać równie mocno. Wszystko zweryfikuje jednak ring i na nim wyjdzie kto jest silniejszy fizycznie i psychicznie.
FS: Bońkowska czy Kowalkiewicz? Z kim wolałabyś się zmierzyć w finale turnieju?
M.Ch.:Jest to dla mnie zupełnie bez różnicy. Niech wygra lepsza i z tą się zmierzę. Obie są dobre i ładne. Mają swoje zalety: Kowalkiewicz jest lepsza w stójce, a Bońkowska w parterze.
FS: Na co dzień współpracujesz z Marcinem Różalskim. Jak układają się relacje z tak kontrowersyjną postacią?
M.Ch.: Nie współpracuje już z Marcinem Różalskim i nigdy nie będę, zresztą nie chce się wypowiadać na ten temat. Obecnie jestem na etapie szukania nowego klubu.
FS: Niedawno wraz z kadrą Polski uczestniczyłaś w ME w Turcji w K-1. Z tego co wiem wróciłaś z brązem, ale podobno nieźle Was tam oszukiwali?
M.Ch.: Wyjazd do Turcji był pechowy dla całej kadry. Sędziowanie było co najmniej dziwne, np. zawodnik który wygrywał milion do zera dostawał jeden mocniejszy cios i tracił wszystkie punkty. Wiele było sytuacji, gdy punktacja na maszynkach była zupełnie inna niż rzeczywista. Mnie było się ciężko przygotować do zawodów, bo nie miałam trenera i miejsca do treningu. Korzystając z okazji chciałam podziękować Kindze Owsik za tarcze i wspólne treningi, oraz Markowi Szczepankowi z Tom Center Piotrków Trybunalski.
FS: Załóżmy ze wygrywasz turniej KSW. Co dalej z Twoim MMA? Zostajesz w Polsce, czy może chciałabyś spróbować sił za oceanem?
M.Ch.: W przypadku wygrania turnieju chciałabym przede wszystkim zmienić kategorie wagową do 52 kilogramów, bo 55 kg to moja naturalna waga. Za granicą walczyć będę na pewno, ale wszystko zależy od propozycji.
FS: Wiadomo już z kim zawalczysz na gali Night The Champions 6 w Poznaniu 8 grudnia?
M.Ch.: Z tego co mi wiadomo, walka jest odwołana. To bardzo przykra sprawa, ponieważ przygotowywałam się solidnie, a walki nie będzie.
FS: Wielu twierdzi, ze MMA to zdecydowanie nie jest zajęcie dla kobiet. Ty uprawiasz ten sport, ale czy poleciłabyś go w przyszłości np. swojej córce?
M.Ch.: MMA nie jest wcale takim brutalnym sportem. Nie każdy musi brać udział w zawodach, czy sparować. Można trenować rekreacyjnie, a MMA bardzo dobrze wpływa na figurę. Moje dzieci bedą robic to na co będą miały ochotę. Taniec, judo, czy cokolwiek. Same wybiorą swoją drogę, ale ja będę je zachęcać do sportu.
FS: Czy Marta Chojnoska żyje ze sportów walki?
M.Ch.: Absolutnie. W Polsce ciężko jest wyżyć ze sportu. Za mistrzostwo świata mam miesięczne stypendium w wysokości 350 zł minus podatek, a walki zawodowe trafiają się bardzo rzadko i to nie za dobre pieniądze, ponieważ jesteśmy kobietami. Na szczęście wspierają mnie rodzice, za co im serdecznie dziękuję.
FS: Kobiece MMA ma realną szanse na zaistnienie w Polsce, czy tak promowanych wydarzeń jak turniej kobiet na KSW już nie będzie?
M.Ch.: Nasze MMA robi się coraz bardziej popularne i mam nadzieję, że dalej tak będzie. Kobiety dają fajne walki i moim zdaniem dobrze się to ogląda.
FS: Jak trafiłaś do KSW? Czy aby walczyć dla największej organizacji w Polsce wystarczą wielkie umiejętności, czy może oprócz tego niezbędna jest jeszcze fura szczęścia i znajomości?
M.Ch.: Mój udział w galach KSW to wielki fart, ale z drugiej strony ciężko jest znaleźć kilka dziewczyn w kat. -55 kg na wysokim poziomie, które podołają tak wielkiemu wyzwaniu jak udział w gali KSW. Bardzo się cieszę, że ja taką szanse dostałam i mogłam pokazać się szerszej publiczności, a także dołożyć swoją cegiełkę do propagowania kobiecego MMA.
FS: Chojnoska vs. Ronda Rousey, Misha Tate, Sarah Kaufmann. Widzisz siebie w konfrontacjach z takimi rywalkami? Czy jeśli w przyszłości nadarzy się do tego okazja to nie odmówisz?
M.Ch.: Zawodniczki te startują w kat. do 65 kg, a więc gdzie ja tam do nich... na pewno chciałabym sprawdzić się z najlepszymi na świecie, ale w mojej aktualnej kategorii wagowej.
FS: Dziękujemy za wywiad
Rozmawiał: Krzysztof Skowroński
Fightsport.pl: Gdyby spojrzeć tylko na Twój rekord MMA można by wywnioskować, że jesteś początkujacą zawodniczką, jednak wcale tak nie jest. Powiedz w jakich formułach masz największe doświadczenie i w jakich najlepiej się czujesz?
Marta Chojnoska: Mam doświadczenie w kilku formułach, a mianowicie Judo, Kickboxingu (k-1, low kick), sandzie i muay thai. Najlepiej czuje się jednak w K-1, jest to moja koronna dyscyplina.
FS: Który sukces odniesiony w sportach walki uważasz za najcenniejszy i dlaczego?
M.Ch.: Najcenniejszy, bo pierwszy poważny sukces to drugie miejsce na na Mistrzostwach Polski w judo i ostatnio zdobyte mistrzostwo świata w K-1, ponieważ turniej był mega ciężki i przeciwniczki bardzo dobre.
FS: Czy po gali KSW 19 stałaś się osoba publiczną? Twoje życie uległo znacznej zmianie?
M.Ch.: Po walce na KSW nie odczułam żadnych zmian w swoim życiu codziennym. Mało kto rozpoznaje mnie na ulicy, może z tego względu że na gali miałam warkoczyki, a na co dzień chodzę w rozpuszczonych włosach.
FS: Gdy w młodym wieku zaczynałaś przygodę z tym sportem, kojarzącym się wciąż wielu osobom tylko z brutalnością i sportem "tylko" dla mężczyzn raczej nie miałaś wielu sprzymierzeńców. Czy miałaś momenty, w których chciałaś zakończyć swoją karierę sportową?
M.Ch.: U mnie w rodzinie uprawianie sportu jest czymś normalnym. Mama była lekkoatletką, tata grał w piłkę nożną, brat wyczynowo trenował kolarstwo a później Judo. Nigdy nie obchodziło mnie też zdanie innych na ten temat, ani też nie miałam żadnych chwil słabości i myśli o zakończeniu kariery.
FS: Na KSW 19 bez problemów pokonałaś Paulinę Suską. Czy Twoją przeciwniczkę w finale czeka tak samo nieprzyjemny los?
M.Ch.: Do KSW 23, na którym odbędzie się finałowa walka będę przygotowywać się równie mocno, a może i jeszcze bardziej niż do pierwszego pojedynku. To jest tylko sport i zarówno ja jak i moja przeciwniczka będziemy chciały wygrać równie mocno. Wszystko zweryfikuje jednak ring i na nim wyjdzie kto jest silniejszy fizycznie i psychicznie.
FS: Bońkowska czy Kowalkiewicz? Z kim wolałabyś się zmierzyć w finale turnieju?
M.Ch.:Jest to dla mnie zupełnie bez różnicy. Niech wygra lepsza i z tą się zmierzę. Obie są dobre i ładne. Mają swoje zalety: Kowalkiewicz jest lepsza w stójce, a Bońkowska w parterze.
FS: Na co dzień współpracujesz z Marcinem Różalskim. Jak układają się relacje z tak kontrowersyjną postacią?
M.Ch.: Nie współpracuje już z Marcinem Różalskim i nigdy nie będę, zresztą nie chce się wypowiadać na ten temat. Obecnie jestem na etapie szukania nowego klubu.
FS: Niedawno wraz z kadrą Polski uczestniczyłaś w ME w Turcji w K-1. Z tego co wiem wróciłaś z brązem, ale podobno nieźle Was tam oszukiwali?
M.Ch.: Wyjazd do Turcji był pechowy dla całej kadry. Sędziowanie było co najmniej dziwne, np. zawodnik który wygrywał milion do zera dostawał jeden mocniejszy cios i tracił wszystkie punkty. Wiele było sytuacji, gdy punktacja na maszynkach była zupełnie inna niż rzeczywista. Mnie było się ciężko przygotować do zawodów, bo nie miałam trenera i miejsca do treningu. Korzystając z okazji chciałam podziękować Kindze Owsik za tarcze i wspólne treningi, oraz Markowi Szczepankowi z Tom Center Piotrków Trybunalski.
FS: Załóżmy ze wygrywasz turniej KSW. Co dalej z Twoim MMA? Zostajesz w Polsce, czy może chciałabyś spróbować sił za oceanem?
M.Ch.: W przypadku wygrania turnieju chciałabym przede wszystkim zmienić kategorie wagową do 52 kilogramów, bo 55 kg to moja naturalna waga. Za granicą walczyć będę na pewno, ale wszystko zależy od propozycji.
FS: Wiadomo już z kim zawalczysz na gali Night The Champions 6 w Poznaniu 8 grudnia?
M.Ch.: Z tego co mi wiadomo, walka jest odwołana. To bardzo przykra sprawa, ponieważ przygotowywałam się solidnie, a walki nie będzie.
FS: Wielu twierdzi, ze MMA to zdecydowanie nie jest zajęcie dla kobiet. Ty uprawiasz ten sport, ale czy poleciłabyś go w przyszłości np. swojej córce?
M.Ch.: MMA nie jest wcale takim brutalnym sportem. Nie każdy musi brać udział w zawodach, czy sparować. Można trenować rekreacyjnie, a MMA bardzo dobrze wpływa na figurę. Moje dzieci bedą robic to na co będą miały ochotę. Taniec, judo, czy cokolwiek. Same wybiorą swoją drogę, ale ja będę je zachęcać do sportu.
FS: Czy Marta Chojnoska żyje ze sportów walki?
M.Ch.: Absolutnie. W Polsce ciężko jest wyżyć ze sportu. Za mistrzostwo świata mam miesięczne stypendium w wysokości 350 zł minus podatek, a walki zawodowe trafiają się bardzo rzadko i to nie za dobre pieniądze, ponieważ jesteśmy kobietami. Na szczęście wspierają mnie rodzice, za co im serdecznie dziękuję.
FS: Kobiece MMA ma realną szanse na zaistnienie w Polsce, czy tak promowanych wydarzeń jak turniej kobiet na KSW już nie będzie?
M.Ch.: Nasze MMA robi się coraz bardziej popularne i mam nadzieję, że dalej tak będzie. Kobiety dają fajne walki i moim zdaniem dobrze się to ogląda.
FS: Jak trafiłaś do KSW? Czy aby walczyć dla największej organizacji w Polsce wystarczą wielkie umiejętności, czy może oprócz tego niezbędna jest jeszcze fura szczęścia i znajomości?
M.Ch.: Mój udział w galach KSW to wielki fart, ale z drugiej strony ciężko jest znaleźć kilka dziewczyn w kat. -55 kg na wysokim poziomie, które podołają tak wielkiemu wyzwaniu jak udział w gali KSW. Bardzo się cieszę, że ja taką szanse dostałam i mogłam pokazać się szerszej publiczności, a także dołożyć swoją cegiełkę do propagowania kobiecego MMA.
FS: Chojnoska vs. Ronda Rousey, Misha Tate, Sarah Kaufmann. Widzisz siebie w konfrontacjach z takimi rywalkami? Czy jeśli w przyszłości nadarzy się do tego okazja to nie odmówisz?
M.Ch.: Zawodniczki te startują w kat. do 65 kg, a więc gdzie ja tam do nich... na pewno chciałabym sprawdzić się z najlepszymi na świecie, ale w mojej aktualnej kategorii wagowej.
FS: Dziękujemy za wywiad
Rozmawiał: Krzysztof Skowroński