free templates joomla

Wojciech Piekut: każde zwycięstwo smakuje tak samo - wywiad!

Wojtek PiekutWojciech Piekut przebojem wdarł się do kategorii elita na polskiej scenie BJJ. Posiadacz brązowego pasa w razylijskim Jiu Jitsu wygrał ostatnio kategorię do 70 kg na Mistrzostwach Polski BJJ w Łodzi. Zawodnik warszawskiej Copacabany znalazł chwilkę czasu, by odpowiedzieć na kilka pytań dla naszego portalu.

Redakcja: Witaj Wojtek! Opowiedz nam proszę o swoich walkach w Łodzi.

Wojtek Piekut: Witam! W Łodzi stoczyłem trzy walki. Niestety nie pamiętam nazwiska przeciwnika, z którym zmierzyłem się w pierwszej walce. Cały czas kontrolowałem mojego rywala, wciągnąłem go do zamkniętej gardy, udało mi się go przetoczyć, a później kontrolowałem pojedynek do końca, wygrywając na punkty 10-2. W półfinale zmierzyłem się z Adamem Górnym, z którym miałem okazję spotkać się na zawodach World Pro w Warszawie. W pierwszej walce z nim przegrałem, w drugiej wygrałem, więc w tej walce zależało mi na zwycięstwie. Rozpocząłem walkę od wciągnięcia Adama do gardy, następnie przetoczyłem i przeszedłem do dosiadu i kontrolując walkę wygrałem na punkty.

Redakcja: W finale poddałeś posiadacza czarnego pasa BJJ, Roberta Trzcionkę. Jak smakuje zwycięstwo nad czarnym pasem?

Wojtek Piekut: Osobiście uważam, że zwycięstwo cały czas smakuje tak samo. Nie ma większego znaczenia, czy wygrywa się z czarnym, czy niebieskim pasem. To są zawody, tu walczy się z przeciwnikiem nie z pasem.

Redakcja: Podczas zawodów zauważyliśmy, że oprócz swojej firmowej pajęczej gardy walczyłeś również gardą 50/50. Czy ulubiona pozycja braci Mendes i Ryana Halla to coś, na czym skupiałeś się najbardziej w ostatnim czasie?

Wojtek Piekut: Nie tyle co szukałem na siłę walki tą gardą, co ostatnio dużo czasu poświęciliśmy jej na treningach prowadzonych przez Piotra Wojtkowskiego i Jakuba Sawickiego. To, że walczyłem tą gardą wynika z tego, że ostatnio poświęciliśmy jej dużo czasu i wiele technik z tej gardy zostało w mojej pamięci.

Redakcja: Porzućmy już temat Mistrzostw Polski. Jesteś jednym z instruktorów w  warszawskiej Copacabanie. Czy uczenie ludzi jest równie przyjemne co trenowanie samemu?

Wojtek Piekut: Uczenie ludzi jest bardzo przyjemne, szczególnie jeśli uczy się Brazylijskiego Jiu Jitsu. Poznajemy wiele ciekawych osób, z którymi spędza się czas również poza matą. Tak to wygląda u nas w Copacabanie, że spotykamy się po zajęciach, wychodzimy gdzieś na miasto, na imprezy.

Redakcja: Wiążesz z trenowaniem swoją przyszłość?

Wojtek Piekut: Nie wiem, bo w Polsce bardzo trudno jest wiązać swoją przyszłość z Brazylijskim Jiu Jitsu, ponieważ nie przynosi to takich korzyści finansowych, jakich każdy by chciał. Ciężko jest się z tego utrzymać. Na razie jestem studentem, mieszkam z rodzicami, którzy są moim źródłem utrzymania. Jak już wspomniałem jest to przyjemna praca, z której mogę się utrzymać w trakcie kontynuowania mojej edukacji.

Redakcja: Jest szansa, że zobaczymy Cię na zawodach bez kimon?

Wojtek Piekut: Szansa jest zawsze, ale preferuję walkę w kimonie. Jak już zauważyłaś, dużo walczę pajęczą gardą i trudno jest przełożyć tą umiejętność w walce bez kimon. Może jednak kiedyś się skuszę i wystartuję na zawodach No Gi, ponieważ w  zawodach  ADCC są dozwolone skrętówki, a ja staram się ich unikać. Nie czuję się na tyle mocny w skrętówkach i bałbym się o jakąś poważną kontuzję, a o taką przy tej technice nie trudno, która wyeliminuje mnie z zawodów.

Redakcja: W debiucie w kategorii brązowych i czarnych pasów wygrałeś kwalifikacje do Mistrzostw Świata w Abu Dhabi. Turniej finałowy odbędzie się dopiero w kwietniu Wystartujesz do tego czasu na innych zawodach?

Wojtek Piekut: Tak oczywiście zamierzam startować, bo nie startując ciężko jest się przygotować do tak wielkiej imprezy, jaką są Mistrzostwa Świata w Abu Dhabi. Chciałbym wystartować w Mistrzostwach Europy w Lizbonie jeśli pozwoli mi na to sytuacja finansowa. Jeśli nie uda się wystartować w styczniu w Lizbonie, to będę startował w kraju, na przykład na Lidze Brazylijskiego Jiu Jitsu w Skale.

Redakcja: Kto pomógł Ci w osiągnięciu sukcesu w Łodzi?

Wojtek Piekut: W osiągnięciu sukcesu pomógł mi cały zespół Copacabany, bo razem przygotowywaliśmy się do tych zawodów. Dziękuję również moim trenerom: Piotrowi Wojtkowskiemu, Markowi Pasierbskiemu  i Alkowi Kujawie.. Ponadto chciałbym podziękować również dwóm wspierającym mnie firmom: Duel i Manto.

Rozmawiała: Magda Kurowicka