The World Games: Łukasz Radosz ratuje honor polskiego Muaythai
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: niedziela, 30, lipiec 2017
Drugi dzień zmagań zawodniczek i zawodników Muaythai podczas igrzysk The World Games we Wrocławiu niestety nie był dla nas szczęśliwy. Z czterech szans na dalszy awans w sobotę 29-go lipca do finału wszedł tylko pauzujący w piątek Łukasz Radosz w kategorii do 91 kg. Polak pokonując Czecha Jakuba Klaudę po dramatycznym boju.
Polskim kibicom kolejno rzedły miny i kolejno tracili nadzieję, gdy przegrała Gabriela Kuzawińska po wyczerpującej walce z szybką Wietnamką Yen Li Bui, Oskar Siegert z niezwykle szybkim i dobrym kondycyjnie Alim Zarinfarem z Iranu i Rafał Korczak, który płacił cenę za pierwszy pojedynek, dając się zdominować Ali Doganowi z Turcji.
Żaden z Polaków nie odpuścił, ale ewidentnie nasi wydawali się być gorzej przygotowani kondycyjnie, co może dziwić zważywszy na fakt, że część rywali leciała do Wrocławia nawet po kilka tysięcy kilometrów a Polacy maksymalnie po kilkaset. Widoczne to było szczególnie w trzecich rundach, gdzie najwiecej punktów tracili wszyscy.
Niezależnie od jutrzejszych zmagań Radosza z silnym Ukraińcem Olehem Pryimanchovem, trudno mówić o pełnej satysfakcji z występów polskiej kadry. Zdecydowanie powinno się tu wiele zmienić i to jest temat na szerszą dyskusję. Fakty są takie, iż jako gospodarze okazaliśmy się bardzo gościnni i oddawaliśmy zbyt wiele punktów. Mamy nadzieję że jutro już nie oddamy.
Polskim kibicom kolejno rzedły miny i kolejno tracili nadzieję, gdy przegrała Gabriela Kuzawińska po wyczerpującej walce z szybką Wietnamką Yen Li Bui, Oskar Siegert z niezwykle szybkim i dobrym kondycyjnie Alim Zarinfarem z Iranu i Rafał Korczak, który płacił cenę za pierwszy pojedynek, dając się zdominować Ali Doganowi z Turcji.
Żaden z Polaków nie odpuścił, ale ewidentnie nasi wydawali się być gorzej przygotowani kondycyjnie, co może dziwić zważywszy na fakt, że część rywali leciała do Wrocławia nawet po kilka tysięcy kilometrów a Polacy maksymalnie po kilkaset. Widoczne to było szczególnie w trzecich rundach, gdzie najwiecej punktów tracili wszyscy.
Niezależnie od jutrzejszych zmagań Radosza z silnym Ukraińcem Olehem Pryimanchovem, trudno mówić o pełnej satysfakcji z występów polskiej kadry. Zdecydowanie powinno się tu wiele zmienić i to jest temat na szerszą dyskusję. Fakty są takie, iż jako gospodarze okazaliśmy się bardzo gościnni i oddawaliśmy zbyt wiele punktów. Mamy nadzieję że jutro już nie oddamy.