W dniu 13 kwietnia rozpoczął się obóz sparingowy w Wałczu, a zakończył się 15.04. po porannym treningu. W czwartek po pracy późnym wieczorem wyjechaliśmy do Wałcza. Pech chciał, że już na miejscu w Wałczu zatrzymała nas policja bo nie mieliśmy tylnego światła i............dowodu rejestracyjnego auta. Policjanci gdy usłyszeli, że jedziemy do Ośrodka Przygotowań Olimpijskich nie dość, że nie wstawili nam mandatu to jeszcze eskortowali na miejsce (ponieważ nie wiedzieliśmy jak trafić), także policja w Wałczu jest baaaaardzo w porządku i z tego miejsca ich serdecznie pozdrawiam :).

W piątek oraz w sobotę były dwa treningi po 1,5h, a w niedzielę jeden. Miejsce w którym przebywaliśmy to Ośrodek Przygotowań Olimpijskich. Pokoje dwu lub trzyosobowe o normalnym standardzie (internet i kablówka była więc mieliśmy połączenie ze światem, jedynie w co niektórych sieciach nie było zasięgu i chłopcy musieli przed hotelem rozmawiać ze swoimi sympatiami). Jedzenie było bardzo dobre i codziennie rano dostawaliśmy 1,5l. wody na trening co uważam za duży plus.

Na obozie było około 80 osób z czego 60 na MMA i 20 na BJJ. Ja byłam jedynym rodzynkiem w tej grupie :). Był to typowo obóz sparingowy więc tylko walczyliśmy bez przerabiania technik. Na obóz przyjechali znani zawodnicy z całej Polski. Najwięcej bodajże było chłopaków ze Szczecina i Poznania. Były to ostatnie szlify przed MP ADCC i PP w grapplingu, które mają sie odbyć 21 i 22.04. w Szczecinie. Dla chłopaków trenujących MMA były to ostatnie przygotowania przed MMAAtak i KSW. Wyjechałam z obozu dość zmęczona, 5 treningów sparingowych w ciągu 3 dni dają w kość. Po powrocie do domu pozostała tylko regeneracja. Jednak najważniejsze zawody do jakich się przygotowuję to Mistrzostwa Europy w grapplingu, które odbywają się pod koniec czerwca w Belgii i zdobycie tam złota jest dla mnie celem na najbliższe miesiące. Pozdrawiam wszystkich czytelników fightsport.