W poniedziałek fanów boksu i MMA zelektryzowała wiadomość o terminie dyskutowanego od kilku miesięcy bokserskiego pojedynku niepokonanego Amerykanina Floyda Mayweathera Jr. i supergwiazdy MMA Conora McGregora. Medialne doniesienia o tym, że walka Floyda z Conorem odbędzie się w dniu 10 czerwca, rzuciły żurnalistów a nawet gryzipiórków do ataku na złaknionych gorących wieści, fanów boksu "jarających się" tym pojedynkiem.

Wieści niosły się po całym globie a potwierdzać je miała nawet rezerwacja hali w Las Vegas. Podobno specjalnie dla tej walki jest zarezerwowana jest nowiutka T-Mobile Arena w Las Vegas, uchodząca za największą w stanie Nevada. Oliwy do ognia dolała wypowiedź przebywającego w ostatni weekend w Wielkiej Brytanii, Floyda Mayweathera, który powiedział, że oficjalnie powrócił na ring dla walki z McGregorem.

Niestety na rozgorączkowane głowy zimną wodę wylał prezes UFC, Dana White. W rozmowie z TMZ Sports powiedział, iż mówienie o umowie jako fakcie dokonanym jest zdecydowanie za wcześnie i że dopóki umowa nie jest podpisana, a priori, to nie może być mowy o dacie i miejscu wydarzenia. Tak więc póki co, "piłka jest nadal w grze". Zapewne zobaczymy jeszcze wiele takich zwrotów akcji, w jedną i druga stronę, bo tak buduje się dziś zainteresowanie. Przypomina to brazylijską telenowelę, jaka uwielbia większość telewidzów.