Karty punktowe po walce Tyron Woodley vs. Stephen Thompson II na UFC 209
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: wtorek, 07, marzec 2017
Dużo dyskusji wzbudził werdykt sędziowski w walce wieczoru gali UFC 209 w Las Vegas, w której to po pięciu rundach rywalizacji Tyron Woodley (17-3-1 MMA, 7-2-1 UFC) zachował przy sobie tytuł w wadze półśredniej, pokonując decyzją dwa do remisu Stephena Thompsona (13-2-1 MMA, 8-2-1 UFC). Nie brak jednak głosów, także z naszej strony, że ogląd tej konfrontacji, jaki mieli trzej sędziowie, nie był zgodny z prawdą.
Punktowanie dokładnie trzech rund tej potyczki (pierwszej, trzeciej i czwartej) było jednakowe przez wszystkich panów przy stołkach, a byli nimi Derek Cleary, Sal D'Amato oraz Chris Lee i w ich przypadku nie można mieć pretensji do tego tercetu. Wątpliwości wywołały wartości, wpisane przy rundach numer dwa i pięć. Jedynie D'Amato typował drugą rundę dla Thompsona, który zdawał się mieć wówczas inicjatywę, natomiast pozostali punktowali ją dla Woodley'a.
Z kolei jeśli chodzi o finałową, piątą rundę, to oczywiście ze względu na mocny finisz wygrał ją Woodley, aczkolwiek problemem są rozmiary zwycięstwa. O ile dwójka sędziów widziała jego wygraną 10-9, o tyle D'Amato dał aż dwupunktową przewagę czempionowi, a więc 10-8, choć przez cztery i pół minuty runda była bardzo wyrównana. To zaważyło na tym, iż zamiast wiktorii Thompsona temu sędziemu wyszedł remis.
Jednak nawet wygrana u D'Amato nie pomogłaby ''Wonderboy'owi'', skoro Cleary i Lee przyznali sukces Woodley'owi, noszącemu przydomek ''The Chosen One'', a więc ''Wybrany''. Idąc tym tropem, może ciemnoskóry fighter został już wcześniej ''wybrany'' do tego, żeby wygrać tę walkę niezależnie od tego, co dziać się będzie w oktagonie. Nie dość, że sam pojedynek był bardzo statyczny, to na dodatek sędziowie nie stanęli w nim na wysokości zadania.
Punktowanie dokładnie trzech rund tej potyczki (pierwszej, trzeciej i czwartej) było jednakowe przez wszystkich panów przy stołkach, a byli nimi Derek Cleary, Sal D'Amato oraz Chris Lee i w ich przypadku nie można mieć pretensji do tego tercetu. Wątpliwości wywołały wartości, wpisane przy rundach numer dwa i pięć. Jedynie D'Amato typował drugą rundę dla Thompsona, który zdawał się mieć wówczas inicjatywę, natomiast pozostali punktowali ją dla Woodley'a.
Z kolei jeśli chodzi o finałową, piątą rundę, to oczywiście ze względu na mocny finisz wygrał ją Woodley, aczkolwiek problemem są rozmiary zwycięstwa. O ile dwójka sędziów widziała jego wygraną 10-9, o tyle D'Amato dał aż dwupunktową przewagę czempionowi, a więc 10-8, choć przez cztery i pół minuty runda była bardzo wyrównana. To zaważyło na tym, iż zamiast wiktorii Thompsona temu sędziemu wyszedł remis.
Jednak nawet wygrana u D'Amato nie pomogłaby ''Wonderboy'owi'', skoro Cleary i Lee przyznali sukces Woodley'owi, noszącemu przydomek ''The Chosen One'', a więc ''Wybrany''. Idąc tym tropem, może ciemnoskóry fighter został już wcześniej ''wybrany'' do tego, żeby wygrać tę walkę niezależnie od tego, co dziać się będzie w oktagonie. Nie dość, że sam pojedynek był bardzo statyczny, to na dodatek sędziowie nie stanęli w nim na wysokości zadania.