Przez chwilę mogliśmy obawiać się o to, czy przypadkiem już po raz drugi z rzędu nie dojdzie do skutku kolejna pierwotnie anonsowana walka Marcina Tybury (14-2 MMA, 1-1 UFC). Po odwołaniu gali UFC na Filipinach [TUTAJ LINK], gdzie miał zmierzyć się z Derrickiem Lewisem, tym razem zagrożony był jego występ na UFC 208 w jednej z nowojorskich dzielnic, Brooklynie.

Początkowo na gali, która zostanie przeprowadzona już 11 lutego, rywalem dla polskiego zawodnika wagi ciężkiej miał być [TUTAJ LINK] Luis Henrique (10-2 MMA, 2-1 UFC). Brazylijczyk w ostatnim czasie przeszedł operację oczu, mającą na celu poprawę jego problemu z krótkowzrocznością. W związku z nią Komisja Sportowa Stanu Nowy Jork nie wydała mu zgody na walkę.

Na szczęście bardzo szybko znaleziono Tyburze nowego oponenta. A został nim debiutujący dla UFC Justin Willis (4-1 MMA, 0-0 UFC). 29-latek jest członkiem znanego teamu American Kickboxing Academy (AKA) z San Jose. Ciemnoskóry fighter zaczął zawodową karierę od porażki, potem odnosił już same zwycięstwa na arenach w USA i Japonii, rywalizując dla Inoki Genome Federation i ostatnio dla WSOF. W czerwcu 2016 roku w swojej ostatniej potyczce pokonał przez techniczny nokaut Juliano Coutinho.

Mamy nadzieję, że na czterech wygranych zakończy się passa Amerykanina, a to Tybura będzie tym, który dalej będzie budować swoją serię. Po kapitalnym sukcesie nad Viktorem Pestą [TUTAJ LINK] czekamy na kolejną wiktorię w oktagonie byłego czempiona M-1 Global.