Floyd vs Conor czyli wojna na oferty i komedie
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: sobota, 14, styczeń 2017
Wygląda na to, że promocja walki bokserskiej pomiędzy amerykańską gwiazdą pięściarstwa Floydem Mayweatherem Jr. a irlandzkim zawodnikiem MMA Conorem McGregorem weszła w realną fazę kilkuprocentowych szans na przeprowadzenie jej w przyszłości. Skąd ta śmiała konkluzja?
Otóż stąd, iż cała sprawa odbywająca się pomiędzy zawodnikami a wszechwładnym prezesem UFC Daną White'm, od niedorzecznych pohukiwań o wyższości jednego nad drugim weszła w fazę licytacji i żonglowania liczbami. Pierwszą z nich jest szacowana być może nawet na 2,5 mln sprzedaż dostępów PPV, jakie mogłaby przynieść ta walka. Kibiców na pewno ona zainteresuje, więc szanse poparte liczbami rosną.
Są one niemałe, choć apetyt całej trójki jest gigantyczny i na pewno nie zaspokajają ich możliwości. Jako pierwszy wychylił się do prasy Floyd proponując "drobne" 15 mln dolarów Conorowi za walkę. Dana White dysponujący kontraktem z McGregorem, zaprzeczył by taka oferta wpłynęła. W chwilę później niedoszłą ofertę przebił prezes UFC oferując po 25 mln dla obu i podział zysków z Pay-Per-View. Na taką ofertę słynący z upodobania do przepych czarnoskóry pięściarz zareagował nazwaniem White'a "pier...nym komediantem". O taka, biznesowa rozmowa w stylu... harlemowskim, by nie nazwać tego inaczej i nie narazić się na zarzuty o rasizm.
I to chyba nie koniec tej historii, która zaczęła się już kilka miesięcy temu i zaczyna żyć swoim życiem, co może doprowadzić do tej konfrontacji, ciekawej także z socjologicznej i czasem psychiatrycznej ciekawości. Idealnym rozwiązaniem byłyby dwie walki zarówno bokserska jak i w formule MMA, ale jak wiadomo Mayweather Jr. na to nie przystanie, bo co innego tarzać się w błocie a co innego być wytartym o podłogę, co byłoby niemal pewnikiem w przypadku szybkonogiego Floyda walczącego na zasadzie "uderz i uciekaj". Czy doścignie go oferta niebotycznych zarobków? To pokaże czas a my poinformujemy naszych czytelników o tym wiekopomnym wydarzeniu.
Otóż stąd, iż cała sprawa odbywająca się pomiędzy zawodnikami a wszechwładnym prezesem UFC Daną White'm, od niedorzecznych pohukiwań o wyższości jednego nad drugim weszła w fazę licytacji i żonglowania liczbami. Pierwszą z nich jest szacowana być może nawet na 2,5 mln sprzedaż dostępów PPV, jakie mogłaby przynieść ta walka. Kibiców na pewno ona zainteresuje, więc szanse poparte liczbami rosną.
Są one niemałe, choć apetyt całej trójki jest gigantyczny i na pewno nie zaspokajają ich możliwości. Jako pierwszy wychylił się do prasy Floyd proponując "drobne" 15 mln dolarów Conorowi za walkę. Dana White dysponujący kontraktem z McGregorem, zaprzeczył by taka oferta wpłynęła. W chwilę później niedoszłą ofertę przebił prezes UFC oferując po 25 mln dla obu i podział zysków z Pay-Per-View. Na taką ofertę słynący z upodobania do przepych czarnoskóry pięściarz zareagował nazwaniem White'a "pier...nym komediantem". O taka, biznesowa rozmowa w stylu... harlemowskim, by nie nazwać tego inaczej i nie narazić się na zarzuty o rasizm.
I to chyba nie koniec tej historii, która zaczęła się już kilka miesięcy temu i zaczyna żyć swoim życiem, co może doprowadzić do tej konfrontacji, ciekawej także z socjologicznej i czasem psychiatrycznej ciekawości. Idealnym rozwiązaniem byłyby dwie walki zarówno bokserska jak i w formule MMA, ale jak wiadomo Mayweather Jr. na to nie przystanie, bo co innego tarzać się w błocie a co innego być wytartym o podłogę, co byłoby niemal pewnikiem w przypadku szybkonogiego Floyda walczącego na zasadzie "uderz i uciekaj". Czy doścignie go oferta niebotycznych zarobków? To pokaże czas a my poinformujemy naszych czytelników o tym wiekopomnym wydarzeniu.