Mirko Cro Cop Filipovic triumfuje w turnieju Rizin Fighting World Grand-Prix 2016 w Japonii! Wyniki
- Kategoria: Wyniki Świat
- Opublikowano: niedziela, 01, styczeń 2017
Bez mała legendarny weteran K-1 i MMA Mirko "Cro Cop" Filipovic (35-11-2 1 NC) okazał się największym wygranym gali Cygames presents Rizin Fighting World Grand-Prix 2016 Final Round, która odbyła się sobotni sylwestrowy wieczór 31-go grudnia w hali Saitama Super Arena w Saitamie w Japonii.
42-letni chorwacki zawodnik w ten wieczór wygrał dwa pojedynki nokautując potężnego estońskiego zapaśnika Kaido Hoovelsona (3-1) występującego w Japonii w sumo i w finale 29-letniego Irańczyka Amira Aliakbari (4-1). Ten ostatni był mocno rozbity dwiema wcześniejszymi walkami. Między innymi z naszym Szymonem Bajorem.
Dwa dni wcześniej Chorwat znokautował Muhammada Lawala z USA i awansował do sobotniej ostatecznej rozgrywki. Imponujące było to, iż wygrał technikami, które są najsłabsze w jego warsztacie, czyli kolanami (z Baruto) i bokserskimi technikami, jakie w finale zdemolowały Aliakbari. To pokazuje, iż Mirko ma jeszcze przed sobą kilka ciekawych walk i być może lat kariery.
Na zwycięstwie zarobił 35 milionów jenów (ok. 300 tys dolarów), plus takie dodatki jak wycieczka luksusowym statkiem czy limitowany imponujący zegarek podarowany przez sponsora imprezy. Jak na sportowego emeryta, którym usiłuje być to poważna kwota i miłe dodatki, ale nie ma się co dziwić, bo całe życie pracował na swoje nazwisko i wciąż jest w grze. Na japońskich fanów działa ono jak magnes podobnie jak na zagorzałych fanów Mirko na całym świecie. Świat potrzebuje bohaterów a Chorwat wypełnia te zapotrzebowanie.
Bohaterów tej gali było wielu, bowiem udało się zebrać kilka gwiazd i japońskiego i światowego MMA. Dali oni pokaz kapitalnych umiejętności i zaciętych walk jak starcie powracającego po niepowodzeniach w UFC 38-letniego już Tatsuya Kawajiri (35-11-2) i Krona Gracie (4-0), członka słynnej rodziny twórców Brazylijskiego Jiu-Jitsu. "Crusher" niestety nie dał rady i Gracie zdołał go poddać.
Z japońskich zawodników zwycięstwa odnieśli weterani pamiętaqjący czasy Pride i K-1 Heroes 42-letni Hayato "Mach" Sakurai (38-13-2) i 39-letni Hideo Tokoro (34-29-2), ale oni akurat wygrali z krajowymi przeciętnymi rywalami. Prolongata na przyszłość to 18-latek Tenshin Nasukawa, który świetnie debiutował na tej gali.
O walce Reny Kuboty (4-0) i Hanny Gujwan pisaliśmy już i warto podkreślić jej udział w gali. Zabrakło dośiadczenia w MMA jako takim i może nutki szaleństwa by zaryzykować frontalny atak, ale i tak występ Polki z tak dobrą zawodniczką był więcej niż przyzwoity. Rena została wybrana przez władze organizacji za MVP tej gali, co nie spotkało nawet Mirko Filipovica a z kolei pokazuje to, że zwycięstwo nad Gujwan nie przyszło łatwo.
Podczas imprezy nie zabrakło "dziwadeł" w jakich lubują się japońscy fani. Mowa tu o wrestlerce Yumiko Hotta (5-5) i potężnej nieco o męskiej Brazylijce Gabi Garcia (4-0) mierzącej "tylko" 190 cm i ważącej 94 kg. Japonka miała aż 77 kg przy mniej niż 170 cm, stąd wynik walki tak czy tak był oczywisty. Jednak widok biegającej po ringu i odbijającej się od lin zawodniczki nawet w japońskim MMA jest nieco zaskakujący. Garcia złapała ją przy trzeciej odbitce i zaczęła tłuc ile wlezie. Hotta próbowała coś zrobić, ale opór trwał krótko. W 41 sekundzie przerwał to sędzia, gdy powalona leżała i była obijana.
Trudno to nazwać walką a le po niej rozpętało się piekło i spektakl. Ochotę na walkę z Gabi miała cornermanka Hotty, która usiłowała jej rzucić wyzwanie na własną rękę, ale w międzyczasie pojawiła się inna zaproszona przez organizatora wrestlerka Jazzy "Alpha Female" Gabert czyli 34-letnia Niemka Marie Kristin "Jazzy" Gabert (1-0), która debiutowała już w MMA w październiku i ma nie mniej imponujące warunki fizyczne niż Garcia. To już wyglądało imponująco i przypominało gale WWE. Tyle że nie w tym sporcie sytuuje się Rizin FF i wszystkie pani, prezentowały się jak..przekupki na targu, kłócące się o wigilijnego karpia. Tyle że jest już dawno po wigilii i scena była nieco nudna.
Chyba ten kierunek jednak zostanie utrzymany, bo w Japonii innej opcji na przyciągnięcie widzów nie ma. Po prostu. Inna sprawa to wymiar sportowy. Anachronizmem jest czas walki (10 min pierwsza runda). To nie przystaje do światowych norm. Także zbędna brutalizacja tego sportu. Tu głupota wyprzedza zdrowy rozsądek. Dotyczy to regulaminu dopuszczającego tzw. soccerkicki czyli kopnięcia w głowę w parterze. W dobie dbania o zdrowie walczących to idiotyzm i chyba tylko wypadek śmiertelny spowoduje, że ten kretyński przepis zostanie wyeliminowany. Być może gdyby właściciel organizacji raz dla próby przyjął takie kopnięcie, to wtedy by go to przekonało do zmiany. Zawodnicy się godzą na to, ale zawodnicy rzadko zdają sobie sprawę z konsekwencji takich przepisów. Podobnie jak część widzów.
Podsumowując galę warto zaznaczyć, że imponowała oprawą, jakiej dawno nie widziano w Japonii i nie tylko. Było to zrobione ogromnymi kosztami i zawsze istnieje obawa o rentowność takich przedsięwzięć. Na razie wygląda to tak jakby Pride FC i klimat japońskich wielkich gal odżył w tego Sylwestra. Oby także kolejnego. Tymczasem po drodze jeszcze kolejne wydarzenia i warto na nie czekać. Świat MMA nie kończy się na UFC i Bellator MMA. Pokazali to Japończycy.
Komplet wyników:
Superfight
56,7 kg: Tenshin Nasukawa (Japonia) pokonał Dylana Oligo (USA) przez poddanie (gilotynowe duszenie) w 1 rundzie
Półfinały turnieju w wadze otwartej
+93 kg: Mirko Filipovic (Chorwacja) pokonał Kaido Hoovelsona (Estonia) przez KO (kolano na tułów) w 1 rundzie (0:49 min)
+93 kg: Amir Aliakbari (Iran) pokonał Valentina Moldavsky'ego (Rosja) przez niejednogłośną decyzję 2-1
Superfight
82 kg: Hayato Sakurai (Japonia) pokonał Wataru Sakata (Japonia) przez TKO (uderzenia) w 2 rundzie (2:37 min)
+93 kg: Gabi Garcia (Brazylia) pokonała Yumiko Hotta (Japonia) przez TKO (uderzenia) w 1 rundzie (0:41 min)
58 kg: Kizaemon Saiga (Japonia) pokonał Dillina Westa (RPA) przez TKO (uderzenia) w 1 rundzie (0:41 min)
49 kg: Andy Nguyen (USA) pokonała Miyu Yamamoto (Japonia) przez poddanie (dźwignia na ramię) w 1 rundzie (4:42 min)
49 kg: Rena Kubota (Japonia) pokonał Hannę Gujwan (Polska) przez KO (kopnięcie na tułów) w 3 rundzie (2:47 min)
62 kg: Hideo Tokoro (Japonia) pokonał Ersona Yamamoto (Japonia) przez poddanie (dźwignia na ramię) w 1 rundzie (4:42 min)
65,8 kg: Kron Gracie (Brazylia) pokonał Tatsuyę Kawajiri (Japonia) przez poddanie (duszenie zza pleców) w 2 rundzie (2:05 min)
Finał turnieju w wadze otwartej
+93 kg: Mirko Filipovic (Chorwacja) pokonał Amira Aliakbari (Iran) przez KO (uderzenia) w 1 rundzie (2:03 min)
42-letni chorwacki zawodnik w ten wieczór wygrał dwa pojedynki nokautując potężnego estońskiego zapaśnika Kaido Hoovelsona (3-1) występującego w Japonii w sumo i w finale 29-letniego Irańczyka Amira Aliakbari (4-1). Ten ostatni był mocno rozbity dwiema wcześniejszymi walkami. Między innymi z naszym Szymonem Bajorem.
Dwa dni wcześniej Chorwat znokautował Muhammada Lawala z USA i awansował do sobotniej ostatecznej rozgrywki. Imponujące było to, iż wygrał technikami, które są najsłabsze w jego warsztacie, czyli kolanami (z Baruto) i bokserskimi technikami, jakie w finale zdemolowały Aliakbari. To pokazuje, iż Mirko ma jeszcze przed sobą kilka ciekawych walk i być może lat kariery.
Na zwycięstwie zarobił 35 milionów jenów (ok. 300 tys dolarów), plus takie dodatki jak wycieczka luksusowym statkiem czy limitowany imponujący zegarek podarowany przez sponsora imprezy. Jak na sportowego emeryta, którym usiłuje być to poważna kwota i miłe dodatki, ale nie ma się co dziwić, bo całe życie pracował na swoje nazwisko i wciąż jest w grze. Na japońskich fanów działa ono jak magnes podobnie jak na zagorzałych fanów Mirko na całym świecie. Świat potrzebuje bohaterów a Chorwat wypełnia te zapotrzebowanie.
Bohaterów tej gali było wielu, bowiem udało się zebrać kilka gwiazd i japońskiego i światowego MMA. Dali oni pokaz kapitalnych umiejętności i zaciętych walk jak starcie powracającego po niepowodzeniach w UFC 38-letniego już Tatsuya Kawajiri (35-11-2) i Krona Gracie (4-0), członka słynnej rodziny twórców Brazylijskiego Jiu-Jitsu. "Crusher" niestety nie dał rady i Gracie zdołał go poddać.
Z japońskich zawodników zwycięstwa odnieśli weterani pamiętaqjący czasy Pride i K-1 Heroes 42-letni Hayato "Mach" Sakurai (38-13-2) i 39-letni Hideo Tokoro (34-29-2), ale oni akurat wygrali z krajowymi przeciętnymi rywalami. Prolongata na przyszłość to 18-latek Tenshin Nasukawa, który świetnie debiutował na tej gali.
O walce Reny Kuboty (4-0) i Hanny Gujwan pisaliśmy już i warto podkreślić jej udział w gali. Zabrakło dośiadczenia w MMA jako takim i może nutki szaleństwa by zaryzykować frontalny atak, ale i tak występ Polki z tak dobrą zawodniczką był więcej niż przyzwoity. Rena została wybrana przez władze organizacji za MVP tej gali, co nie spotkało nawet Mirko Filipovica a z kolei pokazuje to, że zwycięstwo nad Gujwan nie przyszło łatwo.
Podczas imprezy nie zabrakło "dziwadeł" w jakich lubują się japońscy fani. Mowa tu o wrestlerce Yumiko Hotta (5-5) i potężnej nieco o męskiej Brazylijce Gabi Garcia (4-0) mierzącej "tylko" 190 cm i ważącej 94 kg. Japonka miała aż 77 kg przy mniej niż 170 cm, stąd wynik walki tak czy tak był oczywisty. Jednak widok biegającej po ringu i odbijającej się od lin zawodniczki nawet w japońskim MMA jest nieco zaskakujący. Garcia złapała ją przy trzeciej odbitce i zaczęła tłuc ile wlezie. Hotta próbowała coś zrobić, ale opór trwał krótko. W 41 sekundzie przerwał to sędzia, gdy powalona leżała i była obijana.
Trudno to nazwać walką a le po niej rozpętało się piekło i spektakl. Ochotę na walkę z Gabi miała cornermanka Hotty, która usiłowała jej rzucić wyzwanie na własną rękę, ale w międzyczasie pojawiła się inna zaproszona przez organizatora wrestlerka Jazzy "Alpha Female" Gabert czyli 34-letnia Niemka Marie Kristin "Jazzy" Gabert (1-0), która debiutowała już w MMA w październiku i ma nie mniej imponujące warunki fizyczne niż Garcia. To już wyglądało imponująco i przypominało gale WWE. Tyle że nie w tym sporcie sytuuje się Rizin FF i wszystkie pani, prezentowały się jak..przekupki na targu, kłócące się o wigilijnego karpia. Tyle że jest już dawno po wigilii i scena była nieco nudna.
Chyba ten kierunek jednak zostanie utrzymany, bo w Japonii innej opcji na przyciągnięcie widzów nie ma. Po prostu. Inna sprawa to wymiar sportowy. Anachronizmem jest czas walki (10 min pierwsza runda). To nie przystaje do światowych norm. Także zbędna brutalizacja tego sportu. Tu głupota wyprzedza zdrowy rozsądek. Dotyczy to regulaminu dopuszczającego tzw. soccerkicki czyli kopnięcia w głowę w parterze. W dobie dbania o zdrowie walczących to idiotyzm i chyba tylko wypadek śmiertelny spowoduje, że ten kretyński przepis zostanie wyeliminowany. Być może gdyby właściciel organizacji raz dla próby przyjął takie kopnięcie, to wtedy by go to przekonało do zmiany. Zawodnicy się godzą na to, ale zawodnicy rzadko zdają sobie sprawę z konsekwencji takich przepisów. Podobnie jak część widzów.
Podsumowując galę warto zaznaczyć, że imponowała oprawą, jakiej dawno nie widziano w Japonii i nie tylko. Było to zrobione ogromnymi kosztami i zawsze istnieje obawa o rentowność takich przedsięwzięć. Na razie wygląda to tak jakby Pride FC i klimat japońskich wielkich gal odżył w tego Sylwestra. Oby także kolejnego. Tymczasem po drodze jeszcze kolejne wydarzenia i warto na nie czekać. Świat MMA nie kończy się na UFC i Bellator MMA. Pokazali to Japończycy.
Komplet wyników:
Superfight
56,7 kg: Tenshin Nasukawa (Japonia) pokonał Dylana Oligo (USA) przez poddanie (gilotynowe duszenie) w 1 rundzie
Półfinały turnieju w wadze otwartej
+93 kg: Mirko Filipovic (Chorwacja) pokonał Kaido Hoovelsona (Estonia) przez KO (kolano na tułów) w 1 rundzie (0:49 min)
+93 kg: Amir Aliakbari (Iran) pokonał Valentina Moldavsky'ego (Rosja) przez niejednogłośną decyzję 2-1
Superfight
82 kg: Hayato Sakurai (Japonia) pokonał Wataru Sakata (Japonia) przez TKO (uderzenia) w 2 rundzie (2:37 min)
+93 kg: Gabi Garcia (Brazylia) pokonała Yumiko Hotta (Japonia) przez TKO (uderzenia) w 1 rundzie (0:41 min)
58 kg: Kizaemon Saiga (Japonia) pokonał Dillina Westa (RPA) przez TKO (uderzenia) w 1 rundzie (0:41 min)
49 kg: Andy Nguyen (USA) pokonała Miyu Yamamoto (Japonia) przez poddanie (dźwignia na ramię) w 1 rundzie (4:42 min)
49 kg: Rena Kubota (Japonia) pokonał Hannę Gujwan (Polska) przez KO (kopnięcie na tułów) w 3 rundzie (2:47 min)
62 kg: Hideo Tokoro (Japonia) pokonał Ersona Yamamoto (Japonia) przez poddanie (dźwignia na ramię) w 1 rundzie (4:42 min)
65,8 kg: Kron Gracie (Brazylia) pokonał Tatsuyę Kawajiri (Japonia) przez poddanie (duszenie zza pleców) w 2 rundzie (2:05 min)
Finał turnieju w wadze otwartej
+93 kg: Mirko Filipovic (Chorwacja) pokonał Amira Aliakbari (Iran) przez KO (uderzenia) w 1 rundzie (2:03 min)