Anthony Pettis szuka sprawców podpalenia i szykuje się do walki na UFC 206
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: sobota, 29, październik 2016
W ostatnich dniach dobre i złe wieści krążyły wokół byłego mistrza UFC w wadze lekkiej Anthony Pettisa (19-5 MMA, 6-4 UFC), który otrzymał możliwość walki z Maxem Hollowayem (16-3 MMA, 12-3 UFC) na gali UFC 206, w dniu 10-go grudnia w Toronto w Kanadzie. To dobra wiadomość, zła zaś była taka, iż w kilka dni po tym w nocy nieznany sprawca podpalił mu trzy stojące przed domem auta.
Sprawa jest niebywała, ale raczej trudno mówić tutaj o przypadku. Trudno też posądzać by miała związek z walką choć wszystkie hipotezy są możliwe. Także ta mówiąca o próbie zastraszenia zawodnika. Na szczęście nikomu nic się nie stało i stojące w pobliżu aut budynki nie zostały zajęte przez płomienie w wyniku błyskawicznej akcji straży pożarnej.
"Ta sytuacja nie czyni mnie załamuje, bo jestem wojownikiem. Oczywiście, zdecydowanie przybija mnie to i jestem zasmucony takimi wydarzeniami. Szczerze jestem zadowolony, że nikt nie został poraniony w wyniku tego tchórzliwego aktu. Musicie zrozumieć, że moje życie i życie mojej rodziny jest w niebezpieczeństwie. Trudno jest zrozumieć, dlaczego ktoś chciałby mnie skrzywdzić. Zrobię wszystko, co możliwe, aby znaleźć napastnika i dołożyć wszelkich starań, aby odpowiedział z całą surowością prawa" - powiedział amerykańskiej prasie słynny "Showtime", który mieszka w Milwaukee. Pettis ma nadzieję na pomoc obywatelską i wskazanie podpalacza.
Nie wiadomo jak zakończą się te poszukiwania, ale na razie Pettis musi skoncentrować sie na przygotowaniach do walki a taka sytuacja nomen omen... zaognia relacje i spokój przed walką. Miejmy nadzieję, że wszystko skończy się dobrze a ognia nie zabraknie w walce. Oczywiście w tym pozytywnym sensie.
Sprawa jest niebywała, ale raczej trudno mówić tutaj o przypadku. Trudno też posądzać by miała związek z walką choć wszystkie hipotezy są możliwe. Także ta mówiąca o próbie zastraszenia zawodnika. Na szczęście nikomu nic się nie stało i stojące w pobliżu aut budynki nie zostały zajęte przez płomienie w wyniku błyskawicznej akcji straży pożarnej.
"Ta sytuacja nie czyni mnie załamuje, bo jestem wojownikiem. Oczywiście, zdecydowanie przybija mnie to i jestem zasmucony takimi wydarzeniami. Szczerze jestem zadowolony, że nikt nie został poraniony w wyniku tego tchórzliwego aktu. Musicie zrozumieć, że moje życie i życie mojej rodziny jest w niebezpieczeństwie. Trudno jest zrozumieć, dlaczego ktoś chciałby mnie skrzywdzić. Zrobię wszystko, co możliwe, aby znaleźć napastnika i dołożyć wszelkich starań, aby odpowiedział z całą surowością prawa" - powiedział amerykańskiej prasie słynny "Showtime", który mieszka w Milwaukee. Pettis ma nadzieję na pomoc obywatelską i wskazanie podpalacza.
Nie wiadomo jak zakończą się te poszukiwania, ale na razie Pettis musi skoncentrować sie na przygotowaniach do walki a taka sytuacja nomen omen... zaognia relacje i spokój przed walką. Miejmy nadzieję, że wszystko skończy się dobrze a ognia nie zabraknie w walce. Oczywiście w tym pozytywnym sensie.