24 września 2016 roku na gali EFN 7 (Elite Fight Night 7) w Sofii o prawo występu podczas słynnego Pucharu Króla Tajlandii w Muay Thai ubiegał się Marcin Łepkowski. Zawodnik klubu Raczadam Kraków w stolicy Bułgarii triumfował w czteroosobowym turnieju w wadze do 72,5 kg, ale trzeba przyznać, że okoliczności tego sukcesu były bardzo bardzo osobliwe.

W swojej pierwszej walce Polak zmierzył się z doświadczonym Vladimirem Konsky'm. Konfrontacja ze Słowakiem przez większość czasu należała do bardzo wyrównanych i tak naprawdę na akcje jednego od razu odpowiadał drugi. Wobec tego wydawało się, że kluczowe znaczenie dla końcowego wyniku może mieć liczenie z drugiej rundy, które Konsky zaserwował Łepkowskiemu po akcji bokserskiej.

W trzeciej rundzie krakowianin ruszył odważnie do przodu, starając się odrobić straty. I choć nie posłał ''Terminatora'' na deski, to jednak sędziowie docenili jego postawę w przekroju pełnych dziewięciu minut i mimo nokdaunu to on sięgnął po zwycięstwo w oczach dwóch z trzech panów przy stołkach.

Finałowym rywalem dla Łepkowskiego został Sayfullah Hambahadov. Czeczen w swoim półfinale już w pierwszej rundzie znokautował Szwajcara Gligora Stoyanova lewym bezpośrednim, tak więc przystępował do decydującego boju na dużej świeżości. Jednak niedługo po rozpoczęciu się finału, Hambahadov wywrócił Polaka, a następnie kopnął leżącego na ziemi rywala w głowę. Zamroczony tą niedozwoloną akcją Łepkowski nie otrzymał zgody na kontynuowanie walki. W związku ze złamaniem przepisów przez reprezentującego Akhmat Fight Club fightera, przez dyskwalifikację triumfował Łepkowski.

Po reakcji fightera z Krakowa było widać, że nie był zachwycony ze sposobu, w jaki osiągnął swój cel, ale oczywiście pretensje w tym temacie może kierować wyłącznie w stronę Hambahadova, który go sfaulował. Wobec tego Łepkowski już 5 grudnia w Bangkoku weźmie udział w turnieju o Puchar Króla Tajlandii, a więc w zawodach o ogromnej randze w świecie boksu tajskiego.