Mimo kontrowersyjnej porażki Fabio Maldonado (22-10) z Fiodorem Emelianenko (36-4) na gali Eurasia Fight Nights 50 w Sankt Petersburgu, brazylijski zawodnik nie wahał się długo, gdy zaproponowano mu możliwość związania się długoterminowym kontraktem z federacją zarządzaną przez Kamila Gadzhieva. 36-latek podpisał umowę na cztery kolejne walki z tą rosyjską organizacją. Główna argumentacja takiego wyboru jest bardzo prozaiczna, a mianowicie konieczność utrzymania się.

''Jestem zadowolony, ponieważ muszę pracować i mam rachunki do opłacenia. Chcę toczyć dobrze zestawione pojedynki, które usatysfakcjonują każdego. Podobały mi się wypowiedzi po walce z Fiodorem, Rosjanie mówili mi, iż wygrałem, np. Khabib Nurmagomedov, prezes EFN, czy też grupa ludzi zdająca sobie sprawę z tego, iż była to dobra walka. Chcę wygrywać, ale najważniejsze jest opłacenie rachunków. Nie wybieram sobie niczego, ani walki, ani lokalizacji, ani oponenta czy kategorii wagowej. Biorę wszystko, co przyniesie los.''

Maldonado, który ma na swoim koncie jedenaście występów dla UFC, z czego wygrał w pięciu z nich, nie myśli już o powrocie do największej światowej organizacji MMA.

''Nie myślę już więcej o UFC, chcę jedynie pracować. UFC to wielka organizacja, miałem przyjemność być tam, aczkolwiek mogłem stoczyć tam jeszcze przynajmniej trzy starcia. Bój ze Stipe Miocicem nie zadowolił publiczności. Sądzę, że w kilku walkach byłem skrzywdzony, lecz teraz muszę skupić się na pracy.''

Ostatnio pisaliśmy (TUTAJ LINK) o tym, że mocno dyskusyjny werdykt czerwcowej konfrontacji Brazylijczyka ze słynnym Fiodorem Emelianenko może zostać zmieniony na jego korzyść. Niezależnie od tego, jak ta sprawa się potoczy, pozostawił po sobie wówczas korzystne wrażenie, stąd też pojawiła się propozycja nawiązania dłuższej współpracy ze strony Eurasia Fight Nights. Kto wie, być może jedną z czterech potyczek na kontrakcie rywalizującego również na bokserskim ringu Maldonado będzie rewanż z ''Ostatnim Carem''?