Od 14 maja do 22 czerwca, czyli 40 najszczęśliwszych dni w życiu Stipe Miocica!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: czwartek, 23, czerwiec 2016
Dużo dobrego działo się w ostatnim czasie u Stipe Miocica (15-2 MMA, 9-2 UFC). Można powiedzieć, że układa mu się na każdym polu: zawodowym, prywatnym, czy też nawet kibicowskim. A to wszystko, co prawdopodobnie najlepszego przytrafiło mu się jak do tej pory w życiu, miało miejsce w przeciągu ostatnich 40 dni!
Świetną passę Miocica rozpoczęła gala UFC 198, która 14 maja odbywała się w Kurytybie w Brazylii. Dla wielu był rzucony na pożarcie Fabricio Werdumowi, ówczesnemu czempionowi wagi ciężkiej i bohaterowi lokalnej publiczności. Niedługo po rozpoczęciu się walki na trybunach stadionu Arena da Baixada zapadła niemal tak samo grobowa cisza, jak podczas słynnego meczu Brazylii z Urugwajem na Maracanie w 1950 roku, przegranego przez gospodarzy.
Tutaj było podobnie, bo wychwalany pod niebiosa Werduma zamiast skupić się na pojedynku, wolał stroić firmowe miny do kamerzysty. Za dekoncentrację zapłacił cenę, a niedoceniany Miocic na obcym gruncie mógł świętować największy sukces w czasie swojej przygody z MMA. Oczywiście nie można odbierać Amerykaninowi zasług, bo wyczuł odpowiedni moment do skontrowania przeciwnika, po czym na chwilę ''wyłączył mu światło''.
Minęły niespełna dwa tygodnie i UFC przygotowało dla niego dużą niespodziankę. A mianowicie do pierwszej obrony tytułu mistrzowskiego w królewskiej kategorii mistrzowskiej przystąpi w swoim rodzimym stanie Ohio, a dokładniej w Cleveland. Jest to rzecz jasna ukłon w jego stronę, a dojdzie do niego 10 września przy okazji eventu UFC 203. Przeciwnikiem dla 33-latka będzie Holender Alistair Overeem.
18 czerwca z kolei był radosną datą w jego życiu osobistym. Tego dnia bowiem poślubił swoją długoletnią partnerkę, Ryan Marie Carney, od teraz figurująca jako Ryan Marie Miocic. Szczęśliwa para młoda nie omieszkała podzielić się swoją radością z fanami, umieszczając zdjęcia z wesela w mediach społecznościowych.
Dnia następnego, 19 czerwca, już po zmianie stanu cywilnego i odłożeniu eleganckiego garnituru do szafy, miał kolejną okazję do świętowania. W Oakland w stanie Kalifornia w siódmym, ostanim meczu rozstrzygnęły się losy mistrzostwa koszykarskiej ligi NBA. Zawodnicy Cleveland Cavaliers, a więc drużyny, której oddanym kibicem jest Miocic, w rywalizacji do czterech zwycięstw przegrywali już 1-3 z obrońcami tytułu, Golden State Warriors. Potrafili oni jednak nie tylko odrobić straty, ale również przechylić szalę na swoją korzyść, wygrywając decydujące spotkanie na wyjeździe 93-89.
Jeszcze do niedawna mówiło się w USA o ''klątwie'', jaka od wielu lat miała ciążyć na sportowcach z Cleveland, a zwłaszcza przedstawicielach gier zespołowych. Przełamał ją Miocic, a za jego przykładem poszli koszykarze. ''Kawalerzyści'' przyjęli fightera w swojej hali świeżo po zdobyciu przez niego pasa UFC, a już po wywalczeniu mistrzostwa NBA przez nich samych, zaprosili go do wspólnej celebracji na ulicach miasta w dniu 22 czerwca. Jak więc widać w Cleveland środowisko sportowe przeżywa wspaniały okres.
Chociaż Miocic urodził się w Ohio, to jego rodzice pochodzą z Chorwacji. Zawodnik, który zawsze był dumny ze swoich korzeni, może być bardzo zadowolony również z postawy reprezentacji tego bałkańskiego kraju podczas trwających we Francji Mistrzostw Europy w piłce nożnej. Chorwaci wyszli z grupy z pierwszego miejsca, kończąc tę część rozgrywek efektowną wiktorią nad ekipą Hiszpanii, czyli aktualnych mistrzów Starego Kontynentu. Ich dalsze sukcesy mogą spowodować, że szczęśliwa seria Miocica potrwa jeszcze dłużej, niż tylko czterdzieści kolejnych dni.
Teraz jednak najważniejsze dla niego będzie z pewnością odpowiednie przygotowanie się do wrześniowego boju z Overeemem. Czy doping oddanych mu kibiców w Cleveland pomoże Miocicowi w potwierdzeniu swojej pozycji jako numeru jeden w wadze ciężkiej, przekonamy się za niespełna trzy miesiące.
Świetną passę Miocica rozpoczęła gala UFC 198, która 14 maja odbywała się w Kurytybie w Brazylii. Dla wielu był rzucony na pożarcie Fabricio Werdumowi, ówczesnemu czempionowi wagi ciężkiej i bohaterowi lokalnej publiczności. Niedługo po rozpoczęciu się walki na trybunach stadionu Arena da Baixada zapadła niemal tak samo grobowa cisza, jak podczas słynnego meczu Brazylii z Urugwajem na Maracanie w 1950 roku, przegranego przez gospodarzy.
Tutaj było podobnie, bo wychwalany pod niebiosa Werduma zamiast skupić się na pojedynku, wolał stroić firmowe miny do kamerzysty. Za dekoncentrację zapłacił cenę, a niedoceniany Miocic na obcym gruncie mógł świętować największy sukces w czasie swojej przygody z MMA. Oczywiście nie można odbierać Amerykaninowi zasług, bo wyczuł odpowiedni moment do skontrowania przeciwnika, po czym na chwilę ''wyłączył mu światło''.
Minęły niespełna dwa tygodnie i UFC przygotowało dla niego dużą niespodziankę. A mianowicie do pierwszej obrony tytułu mistrzowskiego w królewskiej kategorii mistrzowskiej przystąpi w swoim rodzimym stanie Ohio, a dokładniej w Cleveland. Jest to rzecz jasna ukłon w jego stronę, a dojdzie do niego 10 września przy okazji eventu UFC 203. Przeciwnikiem dla 33-latka będzie Holender Alistair Overeem.
18 czerwca z kolei był radosną datą w jego życiu osobistym. Tego dnia bowiem poślubił swoją długoletnią partnerkę, Ryan Marie Carney, od teraz figurująca jako Ryan Marie Miocic. Szczęśliwa para młoda nie omieszkała podzielić się swoją radością z fanami, umieszczając zdjęcia z wesela w mediach społecznościowych.
Dnia następnego, 19 czerwca, już po zmianie stanu cywilnego i odłożeniu eleganckiego garnituru do szafy, miał kolejną okazję do świętowania. W Oakland w stanie Kalifornia w siódmym, ostanim meczu rozstrzygnęły się losy mistrzostwa koszykarskiej ligi NBA. Zawodnicy Cleveland Cavaliers, a więc drużyny, której oddanym kibicem jest Miocic, w rywalizacji do czterech zwycięstw przegrywali już 1-3 z obrońcami tytułu, Golden State Warriors. Potrafili oni jednak nie tylko odrobić straty, ale również przechylić szalę na swoją korzyść, wygrywając decydujące spotkanie na wyjeździe 93-89.
Jeszcze do niedawna mówiło się w USA o ''klątwie'', jaka od wielu lat miała ciążyć na sportowcach z Cleveland, a zwłaszcza przedstawicielach gier zespołowych. Przełamał ją Miocic, a za jego przykładem poszli koszykarze. ''Kawalerzyści'' przyjęli fightera w swojej hali świeżo po zdobyciu przez niego pasa UFC, a już po wywalczeniu mistrzostwa NBA przez nich samych, zaprosili go do wspólnej celebracji na ulicach miasta w dniu 22 czerwca. Jak więc widać w Cleveland środowisko sportowe przeżywa wspaniały okres.
Chociaż Miocic urodził się w Ohio, to jego rodzice pochodzą z Chorwacji. Zawodnik, który zawsze był dumny ze swoich korzeni, może być bardzo zadowolony również z postawy reprezentacji tego bałkańskiego kraju podczas trwających we Francji Mistrzostw Europy w piłce nożnej. Chorwaci wyszli z grupy z pierwszego miejsca, kończąc tę część rozgrywek efektowną wiktorią nad ekipą Hiszpanii, czyli aktualnych mistrzów Starego Kontynentu. Ich dalsze sukcesy mogą spowodować, że szczęśliwa seria Miocica potrwa jeszcze dłużej, niż tylko czterdzieści kolejnych dni.
Teraz jednak najważniejsze dla niego będzie z pewnością odpowiednie przygotowanie się do wrześniowego boju z Overeemem. Czy doping oddanych mu kibiców w Cleveland pomoże Miocicowi w potwierdzeniu swojej pozycji jako numeru jeden w wadze ciężkiej, przekonamy się za niespełna trzy miesiące.