free templates joomla

Częstochowa vs Reszta Świata 5-0! Polscy wojownicy zwyciężają!

Bazela vs SmithW sobotni wieczór w nowej hali sportowej w Częstochowie miała miejsce gala sportów walki zorganizowana przez grupę NG promotions, która anonsowana była przez organizatorów jako starcie „Częstochowa vs. Reszta Świata”.  Polacy wojownicy ringów nie zawiedli zgromadzonej w hali kilkutysięcznej publiczności i nie dali szans goszczącym na gali zawodnikom z poza granic naszego kraju.

 
Drogę na szczyt tej nocy rozpoczął jaki pierwszy Kamil Bazelak. Znany z ringów KSW, zawodów strongman oraz gal wrestlingu sportowiec, tym razem debiutował w formule MMA. Bazelak, który przez wielu kibiców uznawany jest za osobę bardzo kontrowersyjną został dość ciepło przyjęty przez kibiców za co odpłacił im się efektownym zakończeniem pojedynku. Tym razem naprzeciw Bazela stanął także debiutujący na zawodowym ringu K-1 James Smith. Warto dodać, że pochodzący z Nigerii, ale mieszkający w USA zawodnik do tej pory stoczył  10 amatorskich pojedynków w formule K-1, dlatego też był on faworytem w tej walce. Imponujące 200 cm, które mierzył Smith zdawało się dawać mu przewagę, którą ciężko będzie zniwelować Bazelakowi. Były strongman postanowił ruszyć na rywala od pierwszej sekundy i bardzo szybko rzucił go na matę ringu. Mimo, że Smithowi udało się podnieść z maty to po kilku sekundach wylądował na niej ponownie. Tym samym w dość szybki i efektowny sposób swoją pierwszą walkę w formule K-1 zakończył Kamil Bazelak.

 
Nie było tajemnicą, że wielu kibiców przyszło na galę tylko po to, aby zobaczyć w ringu miejscowego zawodnika klubu Wydra Gym, Norberta Anzorge (2-0-1). Tym razem pochodzący z Częstochowy fighter stanął naprzeciw debiutującego w formule K-1 Janusza Dylewskiego. Mimo, że Dylewski jako jedyny rywal z 5 głównych walk wieczoru nie przyjechał do Częstochowy z poza granic naszego kraju to dla zgromadzonych w hali kibiców był tej nocy tzw. złym chłopcem, którego w ringu zniszczyć miał lokalny bohater. Znany z ringów mma zawodnik już po kilkudziesięciu sekundkach znalazł się na macie ringu, ale ambitnie chciał kontynuować walkę. Napoczętego wcześniej rywala Anzorge postanowił wykończyć i po kolejnym ataku posłał go na matę ringu. Mimo, że pojedynek trwał dość krótko to w pełni usatysfakcjonowani byli kibice, którzy liczyli na takie zakończenie w wykonaniu Anzorge.

 
Po emocjach związanych z walkami w formule K-1 kibice mogli zobaczyć w ringu trzy bokserskie pojedynki. Tu znów ku ich uciesze w ringu pojawił się znany doskonale z występów w miejscowym Starcie Częstochowa, Marcin Siwy (3-0). Tym razem naprzeciw tego utalentowanego pięściarza stanął ringu pochodzący z Węgier Zsolt Kezi (1-3) postawił naszemu pięściarzowi trudne warunki. Walczący przed swoją publicznością Siwy chciał od pierwszej sekundy „urwać głowę” rywalowi i nastawił się na nokaut. Taka taktyka nie była jednak opłacalna, ponieważ rywal przetrzymał ataki Siwego i doskonale unikał zadawanych przez niego ciosów. Pomimo starań Siwego nie udało mu się zakończyć walki przed czasem, ale jego dominacja w ringu nie podlegała żadnej dyskusji. Jednogłośne zwycięstwo na punkty polskiego boksera został przyjęte przez kibiców z wielkim zadowoleniem i zaraz po zakończeniu walki brawami dziękowali Siwemu za dobrą postawę w ringu.

 
Po pojedynku miejscowego bohatera w ringu pojawił się pierwszy z dwóch pięściarzy z teamu Andrzeja Gmitruka. Uznawany za wielki talent Maciej Sulęcki (11-0) stanął po raz drugi w karierze w ringu naprzeciw pochodzącego z Białorusi Dzianisa Makara (3-9-1). Podobnie jak w pierwszym pojedynku tak i tym razem walka zakończyła się nokautem w piątej rundzie. Mający dużą przewagę nad rywalem Sulęcki dominował w ringu w każdej z rund i cały czas starał się ustawić sobie rywala. „Sulek” pokazał bardzo widowiskowy boks i widać było, iż umiejętnościami góruje on nad rywalem. Pojedynek zakończył się nokautem w 5 rundzie, co kibice przyjęli z dużym zadowoleniem.

 
W walce wieczoru tak jak przed rokiem wystąpił utalentowany pięściarz wagi półciężkiej Dariusz Sęk (17-0). Tym razem naprzeciw polskiego wojownika stanął Arturs Kalikauskis (7-14). Mimo, iż wydawało się, że Polak bez większych problemów poradzi sobie z rywalem to doskonale przygotowany do walki Kalikauskis zaprezentował się w tej walce z jak najlepszej strony. Łotysz postanowił nie oddać łatwo pojedynku i momentami sprawiał kłopoty polskiemu pięściarzowi. Młody, aczkolwiek doświadczony Sęk starał się kontrolować poczynania rywala w ringu, ale momentami sam musiał bronić się przed jego atakami. Kalikauskis postawił tej nocy dość trudne warunki i widać było, że jest do tej walki przygotowany pod względem taktycznym jak i fizycznym. Mimo dobrych „momentów” Kalikauskisa to Polak ostatecznie okazał się lepszy i jednogłośnie wygrał na punkty, co zostało z zadowoleniem przyjęte przez zgromadzonych w hali kibiców.

 
Poza pojedynkami w formule K-1 oraz boksu kibice mogli zobaczyć dwa pojedynki w formule MMA. Podczas pierwszej amatorskiej walki Łukasz Mielczarski (6-2) pokonał na punkty Daniela Kwidzyńskiego (0-1), natomiast w pojedynku zawodowców Marian Ziółkowski (2-1-1) bez większych problemów poradził sobie z Marcinem Skalikiem (1-4-1) zakładając mu w 3 rundzie „balachę” (dźwignia na łokieć).

źródło: NG Promiotions