Badr Hari aresztowany w Maroku!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: piątek, 13, maj 2016
Słynny marokańsko-holenderski kickboxer Badr Hari nie byłby sobą, gdyby przynajmniej raz w tygodniu nie dostarczył materiału i do sportowej i do brukowej prasy. Po ubiegłotygodniowym ataku na Rico Verhoevena zarzucającym mu stosowanie dopingu, tym razem by dostarczyć gawiedzi rozrywki dał się zamknąć w marokańskim areszcie. Aresztowania dokonano na lotnisku w Casablance, gdy Hari próbował odlecieć do Holandii w dniu wczorajszym.
Powód jest typowy dla Badra czyli pobicie postronnej niewinnej osoby jaką był kelner w restauracji w Marakeszu o czym pisaliśmy w ubiegłym miesiącu. Badrowi wydawało się chyba, że gdzie jak gdzie, ale w ojczyźnie ujdzie mu to na sucho. Wcześniej był dwukrotnie zatrzymywany i zwalniany w Maroku, m.in. za bójkę z brytyjskim turystą w 2014 roku.
Niestety jak widać miarka się przebrała nawet w kraju, gdzie zawsze szukał azylu, bo choć urodził się w Holandii to jego rodzice są Marokańczykami i tu zawsze wracają do ojczyzny. Podobnie zresztą Badr i nie było by w tym nic złego, gdyby zachowywał się poprawnie i nie bił własnych rodaków.
Wracając do Verhoevena, nie wiadomo, jak aresztowanie wpłynie na planowaną i najdroższą w historii walkę w formule K-1 pomiędzy nimi. Wiadomo z grubsza, że do wyścigu o organizacje tego pojedynku stanęli Chińczycy oferując 2,5 mln dolarów, ale wszystkich przebił "brat" Badra Hariego czyli nieobliczalny Ramzan Kadyrow. Czeczeński watażka zaoferował 4 mln dolarów co jest astronomicznym honorarium i bodajże rekordem gaży w przypadku kickboxerów. Teraz biedny Badr zapewne będzie miał się czym stresować zważywszy okoliczności, które jak to biednemu - wiatr zawsze w oczy wieje. Tyle, że na własne życzenie i jeśli do walki nie dojdzie to będzie to katastrofa finansowa. Najbliższe dni pokażą jak potoczą się sprawy Badra Hari.
Powód jest typowy dla Badra czyli pobicie postronnej niewinnej osoby jaką był kelner w restauracji w Marakeszu o czym pisaliśmy w ubiegłym miesiącu. Badrowi wydawało się chyba, że gdzie jak gdzie, ale w ojczyźnie ujdzie mu to na sucho. Wcześniej był dwukrotnie zatrzymywany i zwalniany w Maroku, m.in. za bójkę z brytyjskim turystą w 2014 roku.
Niestety jak widać miarka się przebrała nawet w kraju, gdzie zawsze szukał azylu, bo choć urodził się w Holandii to jego rodzice są Marokańczykami i tu zawsze wracają do ojczyzny. Podobnie zresztą Badr i nie było by w tym nic złego, gdyby zachowywał się poprawnie i nie bił własnych rodaków.
Wracając do Verhoevena, nie wiadomo, jak aresztowanie wpłynie na planowaną i najdroższą w historii walkę w formule K-1 pomiędzy nimi. Wiadomo z grubsza, że do wyścigu o organizacje tego pojedynku stanęli Chińczycy oferując 2,5 mln dolarów, ale wszystkich przebił "brat" Badra Hariego czyli nieobliczalny Ramzan Kadyrow. Czeczeński watażka zaoferował 4 mln dolarów co jest astronomicznym honorarium i bodajże rekordem gaży w przypadku kickboxerów. Teraz biedny Badr zapewne będzie miał się czym stresować zważywszy okoliczności, które jak to biednemu - wiatr zawsze w oczy wieje. Tyle, że na własne życzenie i jeśli do walki nie dojdzie to będzie to katastrofa finansowa. Najbliższe dni pokażą jak potoczą się sprawy Badra Hari.