UFC Fight Night 86: Damian Stasiak i Jan Błachowicz zwyciężają! Wielka forma dos Santosa! Podsumowanie gali!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: poniedziałek, 11, kwiecień 2016
Zagrzeb po raz pierwszy gościł organizację UFC w związku z eventem UFC Fight Night 86 w dniu 10 kwietnia 2016 roku. Stolica Chorwacji przyniosła pozytywne rezultaty dla dwóch z trzech polskich fighterów, którzy mieli okazję wystąpić podczas tego historycznego wydarzenia. Swoje starcia wygrali bowiem Damian Stasiak (9-3 MMA, 1-1 UFC) oraz Jan Błachowicz (19-5 MMA, 2-2 UFC), obaj w dodatku triumfowali nad lokalnymi gwiazdami.
Zwłaszcza oponent Stasiaka, Filip Pejic (10-2-1 MMA, 0-1 UFC), przejawiał wszelkie inklinacje do robienia show, co wszyscy mogli zobaczyć podczas ceremonii ważenia. Dla Polaka był to debiut w wadze koguciej i wypadł on wybornie. Pewny siebie Chorwat został spacyfikowany w pierwszej kolejności świetną pracą zapaśniczą ''Webstera'', a w drugiej swoimi umiejętnościami BJJ, gdy wyciągnął duszenie zza pleców. W najlepszy możliwy sposób Stasiak uciszył buńczucznego Pejica, jak i chorwacką publikę.
Błachowiczowi także udała się ta sztuka, ale musiał napracować się o wiele mocniej od walczącego w niższej kategorii rodaka. Będąc w niewygodnym położeniu po dwóch z rzędu porażkach, poradził sobie z Igorem Pokrajacem (28-13 MMA, 4-8 UFC). Choć początek pierwszej rundy należał do ex-czempiona KSW w wadze półciężkiej, to następnie Chorwat wykorzystał jego błąd, dzięki czemu atakował ciosami z góry.
Druga runda przyniosła niebywałe wręcz emocje. Poszli na wojnę, w której warunkach lepiej odnalazł się Błachowicz. W sumie niewiele mu brakowało do tego, żeby odstrzelić przeciwnika, choć Pokrajac pokazywał, że nic mu się nie stało i czeka na więcej. W trzeciej rundzie doszło do zdecydowanego uspokojenia. Polak zaliczył obalenie, a Pokrajac nie był w stanie wstać ani przetoczyć mocno trzymającego się w parterze Błachowicza. Po ciężkich piętnastu minutach to ręka zawodnika z Cieszyna powędrowała do góry.
Najsłabiej z trójki Polaków wypadł Marcin Tybura (13-2 MMA, 0-1 UFC). Były mistrz M-1 Global w królewskiej dywizji wagowej wypadł poniżej oczekiwań w boju z Timothy'm Johnsonem (10-2 MMA, 2-1 UFC). Niewątpliwie był to oponent w jego zasięgu, a nawet uwzględniając to, że do końcowego werdyktu, który był na korzyść Amerykanina, można mieć wiele pretensji do sędziów, to jednak widzieliśmy już lepiej dysponowanego ''Tybura''.
Na pewno przegrał drugą rundę, pozostałe zaś, przynajmniej z naszej perspektywy, wyglądały na wygrane przez Polaka, lecz nie były to aż tak wyraźne zwycięstwa, żeby przekonać sędziów do jego osoby. Stać go na pewno na więcej i jeśli pokaże to następnym razem, wygrana może pójść na jego konto i to w pewnym stylu.
W walce wieczoru fenomenalną dyspozycję zaprezentował Junior dos Santos (18-4 MMA, 13-3 UFC). Po niepowodzeniu z Alistairem Overeem nie było ani śladu, ponieważ dał prawdziwy pokaz w starciu z Benem Rothwellem (36-10 MMA, 6-4 UFC). Rewelacyjny w ostatnich pojedynkach ''Big Ben'' był jedynie tłem dla dos Santosa, który przede wszystkim wykorzystał swój znak firmowy, czyli znakomity boks, do systematycznego osłabiania przeciwnika przez pełne 25 minut. Świetną robotę wykonały u niego uderzenia na korpus Rothwella, po których oponent gasł coraz bardziej. W przeciwieństwie do niego, ''Cigano'' przez cały bój sprawiał wrażenie świeżego i pełnego energii. Tak prezentujący się dos Santos z całą pewnością może powrócić na tron kategorii ciężkiej.
W tej samej dywizji wagowej ponownie swoją niebywałą siłę pokazał Derrick Lewis (15-4 MMA, 6-2 UFC), zatrzymując dewastującymi uderzeniami Gabriela Gonzagę (17-11 MMA, 12-10 UFC). Natomiast pochodzący z Kamerunu reprezentant Francji, Francis Ngannou (7-1 MMA, 2-0 UFC), przez techniczny nokaut uporał się z Curtisem Blaydesem (5-1 MMA, 0-1 UFC), przeważając do momentu przerwania walki.
Z innych wydarzeń można wspomnieć o dwóch ciekawych pojedynkach. Jeden z nich dały panie: Maryna Moroz (7-1 MMA, 2-1 UFC) i Cristina Stanciu (5-1 MMA, 0-1 UFC). Obie zademonstrowały determinację, serce do walki, ale i przede wszystkim spore umiejętności. Moroz wygrała dzięki większemu doświadczeniu w trudnych bojach, ale jesteśmy pewni, że Stanciu może przynieść jeszcze wiele radości fanom MMA w Rumunii.
Świetna była także konfrontacja Bojana Velickovica (14-3 MMA, 1-0 UFC) z Alessio Di Chirico (9-1 MMA, 0-1 UFC). W zasadzie jednym mankamentem był tutaj werdykt, po którym wygrał Serb. Di Chirico, walczący wcześniej po razie dla FEN i PLMMA, radził sobie bardzo dobrze zwłaszcza w trzeciej rundzie, ale dla sędziów punktowych to nie wystarczyło, żeby przyznać wiktorię reprezentantowi Włoch.
Organizacja UFC przy przyznawaniu bonusów nie przyznała żadnego za najlepszą walkę. Obdarowała za to kwotą 50 000 dolarów Derricka Lewisa, Mairbeka Taisumova (25-5 MMA, 5-1 UFC), Alejandro Pereza (17-6 MMA, 3-1 UFC) i Jareda Cannoniera (8-1 MMA, 1-1 UFC) za najlepsze występy. Mocno dziwi nas brak w tym zestawieniu choćby jednego z polskich zawodników. Gala w Zagreb Arena była wyprzedana, co złożyło się na 13 177 widzów w hali, a także 549 000 dolarów na konto UFC z tytułu biletów.
Komplet wyników:
Karta wstępna
84,4 kg: Bojan Velickovic (Serbia) pokonał Alessio Di Chirico (Włochy) przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 30-27)
120,7 kg: Jared Cannonier (USA) pokonał Cyrila Askera (Francja) przez KO (uderzenia i łokcie) w 1 rundzie (2:44 min)
66,2 kg: Lucas Martins (Brazylia) pokonał Roberta Whiteforda (Szkocja) przez niejednogłośną decyzję 2-1 (29-28, 28-29, 30-27)
61,7 kg: Damian Stasiak (Polska) pokonał Filipa Pejica (Chorwacja) przez poddanie (duszenie zza pleców) w 1 rundzie (2:16 min)
70,8 kg: Mairbek Taisumov (Rosja) pokonał Damira Hadzovica (Bośnia i Hercegowina) przez KO (uderzenia) w 1 rundzie (3:44 min)
61,7 kg: Alejandro Perez (Meksyk) pokonał Iana Entwistle'a (Anglia) przez werbalne poddanie (uderzenia) w 1 rundzie (4:04 min)
77,6 kg: Zak Cummings (USA) pokonał Nicolasa Dalby'ego (Dania) przez decyzję 3-0 (30-27, 30-27, 30-27)
Główna karta
52,6 kg: Maryna Moroz (Ukraina) pokonała Cristinę Stanciu (Rumunia) przez decyzję 3-0 (30-27, 30-27, 30-27)
93,4 kg: Jan Błachowicz (Polska) pokonał Igora Pokrajaca (Chorwacja) przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 29-28)
120,7 kg: Timothy Johnson (USA) pokonał Marcina Tyburę (Polska) przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 29-28)
120,7 kg: Francis Ngannou (Francja) pokonał Curtisa Blaydesa (USA) przez TKO (przerwanie przez lekarza) po 2 rundzie (5:00 min)
120,7 kg: Derrick Lewis (USA) pokonał Gabriela Gonzagę (Brazylia) przez KO (uderzenia) w 1 rundzie (4:48 min)
Walka wieczoru
120,7 kg: Junior dos Santos (Brazylia) pokonał Bena Rothwella (USA) przez decyzję 3-0 (50-45, 50-45, 50-45)
Zwłaszcza oponent Stasiaka, Filip Pejic (10-2-1 MMA, 0-1 UFC), przejawiał wszelkie inklinacje do robienia show, co wszyscy mogli zobaczyć podczas ceremonii ważenia. Dla Polaka był to debiut w wadze koguciej i wypadł on wybornie. Pewny siebie Chorwat został spacyfikowany w pierwszej kolejności świetną pracą zapaśniczą ''Webstera'', a w drugiej swoimi umiejętnościami BJJ, gdy wyciągnął duszenie zza pleców. W najlepszy możliwy sposób Stasiak uciszył buńczucznego Pejica, jak i chorwacką publikę.
Błachowiczowi także udała się ta sztuka, ale musiał napracować się o wiele mocniej od walczącego w niższej kategorii rodaka. Będąc w niewygodnym położeniu po dwóch z rzędu porażkach, poradził sobie z Igorem Pokrajacem (28-13 MMA, 4-8 UFC). Choć początek pierwszej rundy należał do ex-czempiona KSW w wadze półciężkiej, to następnie Chorwat wykorzystał jego błąd, dzięki czemu atakował ciosami z góry.
Druga runda przyniosła niebywałe wręcz emocje. Poszli na wojnę, w której warunkach lepiej odnalazł się Błachowicz. W sumie niewiele mu brakowało do tego, żeby odstrzelić przeciwnika, choć Pokrajac pokazywał, że nic mu się nie stało i czeka na więcej. W trzeciej rundzie doszło do zdecydowanego uspokojenia. Polak zaliczył obalenie, a Pokrajac nie był w stanie wstać ani przetoczyć mocno trzymającego się w parterze Błachowicza. Po ciężkich piętnastu minutach to ręka zawodnika z Cieszyna powędrowała do góry.
Najsłabiej z trójki Polaków wypadł Marcin Tybura (13-2 MMA, 0-1 UFC). Były mistrz M-1 Global w królewskiej dywizji wagowej wypadł poniżej oczekiwań w boju z Timothy'm Johnsonem (10-2 MMA, 2-1 UFC). Niewątpliwie był to oponent w jego zasięgu, a nawet uwzględniając to, że do końcowego werdyktu, który był na korzyść Amerykanina, można mieć wiele pretensji do sędziów, to jednak widzieliśmy już lepiej dysponowanego ''Tybura''.
Na pewno przegrał drugą rundę, pozostałe zaś, przynajmniej z naszej perspektywy, wyglądały na wygrane przez Polaka, lecz nie były to aż tak wyraźne zwycięstwa, żeby przekonać sędziów do jego osoby. Stać go na pewno na więcej i jeśli pokaże to następnym razem, wygrana może pójść na jego konto i to w pewnym stylu.
W walce wieczoru fenomenalną dyspozycję zaprezentował Junior dos Santos (18-4 MMA, 13-3 UFC). Po niepowodzeniu z Alistairem Overeem nie było ani śladu, ponieważ dał prawdziwy pokaz w starciu z Benem Rothwellem (36-10 MMA, 6-4 UFC). Rewelacyjny w ostatnich pojedynkach ''Big Ben'' był jedynie tłem dla dos Santosa, który przede wszystkim wykorzystał swój znak firmowy, czyli znakomity boks, do systematycznego osłabiania przeciwnika przez pełne 25 minut. Świetną robotę wykonały u niego uderzenia na korpus Rothwella, po których oponent gasł coraz bardziej. W przeciwieństwie do niego, ''Cigano'' przez cały bój sprawiał wrażenie świeżego i pełnego energii. Tak prezentujący się dos Santos z całą pewnością może powrócić na tron kategorii ciężkiej.
W tej samej dywizji wagowej ponownie swoją niebywałą siłę pokazał Derrick Lewis (15-4 MMA, 6-2 UFC), zatrzymując dewastującymi uderzeniami Gabriela Gonzagę (17-11 MMA, 12-10 UFC). Natomiast pochodzący z Kamerunu reprezentant Francji, Francis Ngannou (7-1 MMA, 2-0 UFC), przez techniczny nokaut uporał się z Curtisem Blaydesem (5-1 MMA, 0-1 UFC), przeważając do momentu przerwania walki.
Z innych wydarzeń można wspomnieć o dwóch ciekawych pojedynkach. Jeden z nich dały panie: Maryna Moroz (7-1 MMA, 2-1 UFC) i Cristina Stanciu (5-1 MMA, 0-1 UFC). Obie zademonstrowały determinację, serce do walki, ale i przede wszystkim spore umiejętności. Moroz wygrała dzięki większemu doświadczeniu w trudnych bojach, ale jesteśmy pewni, że Stanciu może przynieść jeszcze wiele radości fanom MMA w Rumunii.
Świetna była także konfrontacja Bojana Velickovica (14-3 MMA, 1-0 UFC) z Alessio Di Chirico (9-1 MMA, 0-1 UFC). W zasadzie jednym mankamentem był tutaj werdykt, po którym wygrał Serb. Di Chirico, walczący wcześniej po razie dla FEN i PLMMA, radził sobie bardzo dobrze zwłaszcza w trzeciej rundzie, ale dla sędziów punktowych to nie wystarczyło, żeby przyznać wiktorię reprezentantowi Włoch.
Organizacja UFC przy przyznawaniu bonusów nie przyznała żadnego za najlepszą walkę. Obdarowała za to kwotą 50 000 dolarów Derricka Lewisa, Mairbeka Taisumova (25-5 MMA, 5-1 UFC), Alejandro Pereza (17-6 MMA, 3-1 UFC) i Jareda Cannoniera (8-1 MMA, 1-1 UFC) za najlepsze występy. Mocno dziwi nas brak w tym zestawieniu choćby jednego z polskich zawodników. Gala w Zagreb Arena była wyprzedana, co złożyło się na 13 177 widzów w hali, a także 549 000 dolarów na konto UFC z tytułu biletów.
Komplet wyników:
Karta wstępna
84,4 kg: Bojan Velickovic (Serbia) pokonał Alessio Di Chirico (Włochy) przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 30-27)
120,7 kg: Jared Cannonier (USA) pokonał Cyrila Askera (Francja) przez KO (uderzenia i łokcie) w 1 rundzie (2:44 min)
66,2 kg: Lucas Martins (Brazylia) pokonał Roberta Whiteforda (Szkocja) przez niejednogłośną decyzję 2-1 (29-28, 28-29, 30-27)
61,7 kg: Damian Stasiak (Polska) pokonał Filipa Pejica (Chorwacja) przez poddanie (duszenie zza pleców) w 1 rundzie (2:16 min)
70,8 kg: Mairbek Taisumov (Rosja) pokonał Damira Hadzovica (Bośnia i Hercegowina) przez KO (uderzenia) w 1 rundzie (3:44 min)
61,7 kg: Alejandro Perez (Meksyk) pokonał Iana Entwistle'a (Anglia) przez werbalne poddanie (uderzenia) w 1 rundzie (4:04 min)
77,6 kg: Zak Cummings (USA) pokonał Nicolasa Dalby'ego (Dania) przez decyzję 3-0 (30-27, 30-27, 30-27)
Główna karta
52,6 kg: Maryna Moroz (Ukraina) pokonała Cristinę Stanciu (Rumunia) przez decyzję 3-0 (30-27, 30-27, 30-27)
93,4 kg: Jan Błachowicz (Polska) pokonał Igora Pokrajaca (Chorwacja) przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 29-28)
120,7 kg: Timothy Johnson (USA) pokonał Marcina Tyburę (Polska) przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 29-28)
120,7 kg: Francis Ngannou (Francja) pokonał Curtisa Blaydesa (USA) przez TKO (przerwanie przez lekarza) po 2 rundzie (5:00 min)
120,7 kg: Derrick Lewis (USA) pokonał Gabriela Gonzagę (Brazylia) przez KO (uderzenia) w 1 rundzie (4:48 min)
Walka wieczoru
120,7 kg: Junior dos Santos (Brazylia) pokonał Bena Rothwella (USA) przez decyzję 3-0 (50-45, 50-45, 50-45)