free templates joomla

Mark Hunt: w pokoju z pieniędzmi widziałem początek końca organizacji Pride

Mark HuntNowozelandzki mistrz K-1 i aktualnie zawodnik wagi ciężkiej w UFC legendarny Mark Hunt sporo przeżył w swojej bogatej karierze. Nade wszystko sporo gal widział "od kuchni" i poznał kulisy wielu eventów w tym japońskiej Pride, gdzie trafił na kilka lat zwanych "złotą erą Pride". Po niej nastąpił upadek związanej z japońską mafią Yakuza organizacji, ale ten najlepszy czas został przez "Hunto" zapamiętany szczególnie.

Mowa tu o latach 2005 do 2007 kiedy japoński gigant MMA finansowany i kontrolowany przez japońską mafię za pomocą "frontmana" prezesa Nobuyuki Sakakibarę, ściągał gwiazdy i płacił obłędne jak na tamte czasy, pieniądze fighterom. W większości była to gotówka, która była lub nie później wożona do krajów skąd przybywali. Warto wiedzieć, iż były to kwoty od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy dolarów jednorazowo i o tym mówi Hunt:

"W tym czasie walczyłem bardzo dobrze, miałem z serię wygranych, czułem, że mogę trafić jednym uderzeniem każdego przeciwnika. Kiedy pokonałem Mirko Cro Copa, byłem bardzo blisko tytułowej walki z Fiodorem Emelianenko. Po walce z Nishijimą (Pride 31 - Dreamers, 26 luty 2006 - przyp. red.) wezwano mnie na rozmowę w hotelowym pokoju. Kiedy zbliżyłem się do pokoju, wyszedł z niego Fiodor z dużą torbą w ręku. Zapytałem go, co też mają tam dla mnie? Wzruszył ramionami i wskazując na torbę, powiedział, że to było tam dla niego. Zdałem sobie sprawę, że w jego torbie było dużo pieniędzy. Kiedy wszedłem do pokoju, tam był Sakakibara-san, dwóch strażników i Koreańczyk z zachowania, którego można było poznać, że jest w kursie dzieła. A na stole w pokoju był ogromny stos pieniędzy. Stół z trudem wytrzymywał taką masę gotówki. Sakkakibara zapytał mnie, jak się czuję, powiedziałem, że wszystko będzie dobrze, jak dostanę część tego, co jest na stole. Sakakibara zapytał, czy chcę zapłatę gotówką? Powiedział, że mogą dać, jeśli chcę, ale odmówiłem" - powiedział Hunt o tym co widział i jak wyglądała współpraca "finansow-bankowa" z Pride FC.

"Zrozumiałem, że oni mogą zapłacić mi za jedną walkę więcej niż zarobię w ciągu najbliższych 10 walk. Wszyscy rosyjscy zawodnicy lubią mieć płacone w gotówce, ale ja nie miałem pojęcia, jak bym wyjaśnił funkcjonariuszom w urzędzie celnym, skąd mam tyle gotówki?" - wyjaśnił swój dylemat związany z transportem dużych sum pieniężnych, wwożeniem ich na terytorium swojego kraju i całym aspektem podatkowym.

Hunt rozbrajająco wyjaśnił swoją konkluzję związaną z działalnością Pride FC: "W tym pokoju, widziałem początek końca organizacji Pride, ale wtedy nie myślałem o tym co widziałem za kulisami. Byłem zainteresowany tylko kolejną walką. W tamtym pokoju powiedziano mi, że facet przede mną dokonał właściwego wyboru i wkrótce stał się wielką gwiazdą".

Jak wie większość fanów, japońska organizacja, przez którą przewinęły się największe gwiazdy MMA, zakończyła swoją działalność spektakularnym upadkiem i sprzedażą "aktywów" do Zuffa LCC, będącej właścicielem UFC. Stało się to w końcu 2007 roku. Bezpośrednim powodem było odkrycie prawdy w 2006 roku przez japoński tabloid Shukan Gendai, faktu, iż za całością Pride FC stoi jedna z najstarszych i działających globalnie organizacji kryminalnych czyli osławiona Yakuza. Wówczas wypadki potoczyły się już szybko i zakończyły żywot szacownej Pride FC, która działała od 1997 roku i w dekadę weszła do świadomości fanów MMA.

Wiele szczegółów zza kulis podobnie jak Hunt powiedział w 2012 roku manager Miro Mijatovic, który prowadził interesy Mirko "Cro Copa" Filipovica i Fiodora Emelianenko. Ujawnił on, iż za operacjami Yakuzy stał niejaki Mr. Ishizaka (Kim Dok Soo), czyli widziany w pokoju przez Hunta Koreańczyk, który nieformalnie kontrolował Pride FC, a później w momencie kłopotów salwował się ucieczką do Korei Południowej. Dwiema jego twarzami byli z Nobuyuki Sakakibara, formalnie prezes Dream Stage Entertainment i jego poprzednik, a faktycznie architekt sukcesu Pride FC, Naoto Morishita, który według wersji oficjalnej popełnił samobójstwo w 2003 roku w Tokyo Hilton. Ale to już zupełnie inna historia...