Zack Mwekassa, zawodnik GLORY, o krok od zastrzelenia w trakcie napadu w RPA!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: wtorek, 05, kwiecień 2016
Niewiele brakowało, a na gali GLORY 29, która odbędzie się 16 kwietnia 2016 roku w Kopenhadze, nie wystąpiłby jeden z awizowanych fighterów. Mowa o Zacku Mwekassie (13-3 KB, 3-2 GLORY), a powodem jego wypadnięcia z karty walk wcale nie byłaby kontuzja, a opuszczenie naszego ziemskiego świata na dobre.
Mwekassa pochodzi z Kongo, na co dzień mieszka jednak w RPA, w Johannesburgu. Nie jest to najbezpieczniejsze miejsce do życia, o czym rywalizujący w kategorii półciężkiej zawodnik przekonał się w ostatni poniedziałek.
Były pięściarz wracał samochodem do domu po tym, jak wykupił bilet do Amsterdamu, gdzie miał udać się na ostateczne przygotowania pod walkę na GLORY 29. Wówczas uwagę na jego BMW zwróciła grupka napastników, dysponująca dwoma autami. Dzięki temu byli w stanie wziąć w potrzask pojazd kierowany przez Mwekassę, po czym doszło do konfrontacji, której opis przedstawił sam zaatakowany.
Podczas ostatniego napadu zawodnik stracił swój kongijski paszport, wobec czego istniała obawa, że będzie zmuszony odwołać najbliższy pojedynek w stolicy Danii, w którym ma zmierzyć się z Zinedine'em Hameurem-Lainem (54-12 KB, 1-0 GLORY). Mwekassie udało się spotkać z jednym z rabusiów i odzyskać paszport, płacąc mu tysiąc dolarów amerykańskich. Dzięki temu jego starcie na GLORY 29 dojdzie do skutku.
Przede wszystkim jednak powinien cieszyć się z tego, że wciąż jest wśród żywych. Usterka w pistolecie mężczyzny, który mierzył do niego, a następnie strzelił w jego stronę, uratowała mu życie. Tym niemniej już w przyszłym tygodniu tego mocno bijącego fightera zobaczymy między linami i przekonamy się, czy ostatnie wydarzenia będą mieć jakiś wpływ na jego postawę w ringu.
Mwekassa pochodzi z Kongo, na co dzień mieszka jednak w RPA, w Johannesburgu. Nie jest to najbezpieczniejsze miejsce do życia, o czym rywalizujący w kategorii półciężkiej zawodnik przekonał się w ostatni poniedziałek.
Były pięściarz wracał samochodem do domu po tym, jak wykupił bilet do Amsterdamu, gdzie miał udać się na ostateczne przygotowania pod walkę na GLORY 29. Wówczas uwagę na jego BMW zwróciła grupka napastników, dysponująca dwoma autami. Dzięki temu byli w stanie wziąć w potrzask pojazd kierowany przez Mwekassę, po czym doszło do konfrontacji, której opis przedstawił sam zaatakowany.
''Zatrzymali mnie, podeszli do samochodu, otworzyli drzwi i przystawili mi broń do głowy. Przeszukiwali mnie oraz moje auto, zabrali mi pieniądze. Potem gość z pistoletem chciał do mnie strzelić, ale broń się zacięła, nic się nie stało. Zaczął grzebać przy niej, po czym wypadł magazynek. To był drugi raz, gdy starano się mnie zabić w RPA.''
Faktem jest, że Mwekassa już wiele razy igrał z losem. W przeszłości zdołał bowiem przetrwać inne wydarzenia, które mogły się dla niego skończyć w najgorszy możliwy sposób. Na tej liście znajdują się: kongijska wojna domowa, porwanie, erupcja wulkanu, wcześniejsza kradzież oraz ugryzienie przez jadowitego węża.Podczas ostatniego napadu zawodnik stracił swój kongijski paszport, wobec czego istniała obawa, że będzie zmuszony odwołać najbliższy pojedynek w stolicy Danii, w którym ma zmierzyć się z Zinedine'em Hameurem-Lainem (54-12 KB, 1-0 GLORY). Mwekassie udało się spotkać z jednym z rabusiów i odzyskać paszport, płacąc mu tysiąc dolarów amerykańskich. Dzięki temu jego starcie na GLORY 29 dojdzie do skutku.
Przede wszystkim jednak powinien cieszyć się z tego, że wciąż jest wśród żywych. Usterka w pistolecie mężczyzny, który mierzył do niego, a następnie strzelił w jego stronę, uratowała mu życie. Tym niemniej już w przyszłym tygodniu tego mocno bijącego fightera zobaczymy między linami i przekonamy się, czy ostatnie wydarzenia będą mieć jakiś wpływ na jego postawę w ringu.